Więcbork - Sępólno

Na poboczu: Poetyckie Pobocza 2011

Robert Środecki, Izabela Zielkowska, 16 wrzesień 2011, 16:34
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Więcbork. Pełna uścisków i przyjacielskich powitań była inauguracja tegorocznych VIII Międzynarodowych Spotkań Poetyckich ,,Pobocza 2011”. Uroczyste otwarcie festiwalu z udziałem władz samorządowych i sponsorów odbyło się w sali krajeńskiej Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Więcborku. Było to na co wszyscy czekali – recytacja wierszy i koncert piosenki poetyckiej. Sępólno. W piątek poeci goszczący na tegorocznych Poboczach zaprezentowali się publiczności na sępoleńskim molo. Wieczór z wierszem zdominował slam poetycki.
Na poboczu: Poetyckie Pobocza 2011

Adam Ostrowski, główny animator Poboczy. Fot. Robert Środecki

Pomimo mizernego wsparcia ze strony samorządów lokalnych organizatorzy festiwalu w osobach Adama Ostrowskiego i Pawła Szydła dopięli swego. Dzięki ich staraniom i wytężonej pracy kolejna edycja spotkań z poezją mogła dojść do skutku. Wszystkich przybyłych powitał ciepłym głosem Adam Ostrowski, prezes Krajeńskiego Stowarzyszenia Kulturalnego. To człowiek, bez którego impreza nie ma racji bytu. Uroczystą inaugurację festiwalu wypełniły występy zaproszonych gości. Swoje wiersze prezentowali m.in. Maciej Malecki, Wojciech Banach i Jerzy Suchanek. W muzyczną podróż poetycką wszystkich zebranych zabrał Wojciech Straszyński. Gitara i głos gościa z Augustowa w sali krajeńskiej zabrzmiały znakomicie. Ważnym wydarzeniem pierwszego wieczoru tegorocznych Poboczy było rozstrzygnięcie konkursu na debiut poetycki. Główną nagrodę w II krajeńskim konkursie na tomik wierszy ,,Przed debiutem” odebrał Andrzej Ossowski z Sępólna. W nagrodę Krajeńskie Stowarzyszenie Kulturalne wydało tomik wierszy naszego redakcyjnego kolegi pt. ,,Istnieje tylko wiatr”. – Andrzej to człowiek wielu talentów. Doskonale fotografuje, pisuje felietony do lokalnej prasy, a do niedawna z dużym powodzeniem trenował młodych żeglarzy – komplementował laureata nagrody, który na Poboczach czuje się się jak ryba w wodzie Paweł Szydeł.
W tomiku Andrzeja Ossowskiego znalazły się takie wiersze jak: ,,Fotografia ze starego albumu”, ,,Było nas trzech” oraz cykl wierszy o Bałkanach. ,,Debiutant”, który w przeszłości pisywał do szuflady, zaprezentował kilka z nich.
Pierwszy dzień tegorocznego  festiwalu zakończyła pracowita i obfitująca w wrażenia Noc Poetów w gościnnych wnętrzach Ośrodka Wczasowego ,,Tęcza” w Więcborku.

Śmiech to zdrowie i wygrana

Slam to najciekawsza, bo najmniej przewidywalna część wieczoru. Cała jego istota polega na tym, że wylosowani poeci stają ze sobą do walki. Sędziuje zgromadzona publiczność przez podniesienie kartki z kolorem przypisanym danemu poecie. Ciosy poniżej pasa stanowczo zakazane. Władać można tylko słowem. To słowo ma uwodzić, a demokratyczna metoda większościowego wskazania uwiedzenie potwierdzać. Do tegorocznego IV Krajeńskiego Slamu zgłosiło się sześciu uczestników. Taka liczba dała nam trzy pary, z których trzy osoby zwycięsko przeszły do następnego etapu. W takiej sytuacji, w drodze przeprowadzonego losowania, do finału automatycznie awansował Wojciech Straszyński. W finale przyszło mu stanąć do słownej szermierki z Ewą Poniznik, która zwycięsko wyszła z półfinałowej bratobójczej potyczki z Grzegorzem Tomasikiem.

Darowizna na rzecz Kultury

– Po pierwsze: po raz pierwszy stratuję w konkursie takim jak SLAM poetycki. Po drugie: traktowałem go jako zabawę i traktuję w dalszym ciągu. Ja mam trochę inny temperament i inne teksty piszę, bardziej takie frywolne. Ewa pisze naprawdę genialnie. Będziecie mieli dylemat taki: albo między genialną poezją, albo frywolną fraszką sceniczną... – tłumaczył się Wojciech Straszyński prezentując się przed zebranymi w rundzie finałowej zaraz po młodziutkiej Ewie Poniznik. Sceniczny performance w wykonaniu Straszyńskiego o turystce z koszyczkiem przemierzającej świat niczym Czerwony Kapturek las na spotkanie z babcią, każdego doprowadził do śmiechu. Potrafił nadto zmusić zataczających się ze śmiechu do podniesienia w górę ręki z odpowiadającym poparciu Straszyńskiemu niebieską kartką, by czterema głosami więcej przebić wynik 13 czerwonych kartek w górze dla Ewy. Slam to gotówka z rączki do rączki. – Wszystkiego najlepszego Wojtku – powiedział krótko prezes Krajeńskiego Stowarzyszenia Kulturalnego Adam Ostrowski, wręczając na ręce zwycięzcy kwotę o wartości 500 złotych. Niedługo pieniądze te w swoich dłoniach potrzymał Straszyński. – A prosiłem was, żebyście głosowali na prawdziwą poezję, a nie fraszki sceniczne. Prosiłem was – powiedział, po czym obwieścił, że pieniądze przekazuje na Stowarzyszenie. Pieniądze wróciły więc do rąk Ostrowskiego. Całość tego dość kameralnego poetyckiego spotkania uwieńczył koncert w wykonaniu Beaty Osytek.
Tegoroczne Pobocza zakończyło klubowe spotkanie z piosenką poetycką, które odbyło się w klubie Hangar w Więcborku.

 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...