Opowieści krajeńskie
Na słodko i z kitem. Z historii więcborskiego koła pszczelarzy
Łukasz Jakubowski, 04 czerwiec 2020, 08:55
Średnia:
0.0
(0 głosów)
Miód, pyłek kwiatowy, mleczko pszczele, propolis i ogromny wkład w światowe rolnictwo – komu można to wszystko przypisać? Oczywiście pracowitym owadom z gatunku Apis mellifera. O dobrą kondycję pszczół miodnych - bo to o nich mowa - dbają przede wszystkim pszczelarze. Jednym i drugim poświęcony będzie niniejszy artykuł.
Książki, wszelkiego rodzaju gry, Internet i seriale - wszystko to zdążyło mi się przejeść w trakcie ostatnich tygodni urlopu i pracy zdalnej. Niespodziewanie urozmaiceniem przymusowego skoszarowania stały się dla mnie pszczoły, na okrągło i dosyć hałaśliwie krzątające się wtedy przy ogrodowej czereśni. Gdy miałem już dosyć rutyny i motywacja do odhaczania kolejnych pozycji w terminarzu zawodowym rozpływała się niczym poranna mgła, z odsieczą przybywał mi ogród. A dokładniej: kąpiel w promieniach wiosennego słońca i gwar skrzydlatych towarzyszek - robotnic doskonałych.
Za kilka tygodni, kiedy będę z tej czereśni zrywał pyszne owoce, z pewnością przypomnę sobie, komu to zawdzięczam. Ale na pszczółki czy tematykę pszczelarską natykam się i teraz - po powrocie za biurko, do biblioteki. Podczas porządków w szafach i teczkach natknąłem się bowiem na kilkunastostronicową książeczkę „Koło pszczelarzy w Więcborku 1946-1996”, wydaną przed laty w związku z obchodami Wojewódzkiego Dnia Pszczelarza. Normalnie odłożyłbym ją na bok, ale w pamięci wciąż żywy był widok i dźwięk roju oblepiającego drzewko, umilającego mi dni uziemienia przez koronawirusa. Wziąłem więc książeczkę do ręki i zacząłem poznawać historię lokalnego pszczelarstwa.
Publikacja składała się z kilku odrębnych tekstów. Profesor Wilde w swoim artykule przedstawił pokrótce współczesne problemy pszczelarstwa w Polsce. Profesor Banaszak skreślił kilka słów na temat gospodarczego i ekonomicznego znaczenia Apis mellifera. Historię więcborskiego koła opisał natomiast Józef Bondarczyk, jego wieloletni prezes. I to właśnie tekst pasiecznika zainteresował mnie najbardziej. Czego można się z niego dowiedzieć?
Wiedzmy, że produkcja miodu i wosku od dawien dawna miała ogromne znaczenie. Nie rozpisując się: miód wykorzystywano w celach spożywczych, wosk stosowano do bielenia płótna, do wyrobu świec, znajdował także zastosowanie w stolarstwie i garncarstwie. Początkowo wymienione produkty pozyskiwano z leśnych barci. Ślady tych odległych czasów mogą się wciąż kryć w nazwach miejscowości. Józef Bondarczyk pisze bowiem: Domniemywać należy, że nazwa Zabartowo wywodzi się od nazwy osady z barciami za lasem bartnym.
Wraz z upływem lat bartnictwo zaczęło ustępować pola pszczelarstwu. Pierwsze organizacje zrzeszające krajeńskich pszczelarzy powstały w okresie zaboru pruskiego. Pod koniec XIX wieku w powiecie złotowskim, w granicach którego znajdowały się Więcbork i Sępólno, liczba pni systematycznie rosła. Wedle danych zawartych w przytoczonym źródle, w 1864 roku w powiecie było 2813 pni, w 1873 - 4198 pni, w 1875 - 5217 pni, natomiast w 1907 roku - 7809 pni.
Po I wojnie światowej pszczelarstwo w Więcborku i okolicach rozwijało się już w państwie polskim. W 1928 roku z inicjatywy inspektora szkolnego Edwarda Rochonia powstało Towarzystwo Pszczelarzy na Sępólno i Okolicę. Inspektor, co stanowiło dla mnie sporą niespodziankę, był gorącym propagatorem pszczelarstwa oraz posiadaczem bardzo dużej, bo 300-pniowej pasieki. Poza tym na terenie powiatu sepoleńskiego powstały i działały w tamtym okresie oddziały Pomorskiego Związku Pszczelarzy w Toruniu. Wiemy, że działalność oddziałów PZP obejmowała m.in. organizację kursów pszczelarskich, prelekcji i pokazów.
Kres dalszemu rozwojowi branży położyła II wojna światowa. Po jej zakończeniu, na początku 1946 roku, w Więcborku założono Miejscowe Koło Pszczelarzy. Jego prezesem został Franciszek Maciejowski, sekretarzem był Jan Dryl, natomiast skarbnikiem - Edmund Sobiech. Dla członków koła najważniejszym zadaniem było wówczas zagospodarowanie opuszczonych pasiek, zaopatrzenie w cukier i sprzęt oraz popularyzacja wiedzy pszczelarskiej.
Po perturbacjach związanych z podporządkowaniem tej organizacji “Samopomocy Chłopskiej”, ponowny rozwój lokalnych struktur pszczelarskich nastąpił z początkiem lat 50. Wtedy to w Sępólnie powstał Powiatowy Związek Pszczelarzy, którego prezesem został Franciszek Klimek. W skład kolejnych zarządów związku wchodzili m.in. Eugeniusz Wojas, Władysław Nazarowski, Ignacy Dziekan, Bernard Lemańczyk, Stanisław Kuich. Związek kierował kołami pszczelarzy w Sępólnie, Więcborku, Kamieniu i Sośnie. Warto wspomnieć, że pod koniec lat 50. - zgodnie z ówczesnymi tendencjami - podobne koła utworzono też w wielu wsiach będących siedzibami Gromadzkich Rad Narodowych. Po likwidacji powiatów koła te zostały podporządkowane bezpośrednio Wojewódzkiemu Związkowi Pszczelarzy w Bydgoszczy.
Z opracowania Józefa Bondarczyka wynika, że więcborskie stowarzyszenie należy zaliczyć do aktywnych w omawianym okresie. Jego członkowie organizowali fachowe pokazy, prelekcje i kursy. Nierzadko brał w nich czynny udział prof. Jerzy Wilde, pochodzący z Więcborka specjalista w dziedzinie pszczelarstwa, pracownik Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Organizowano również wycieczki do wzorcowych pasiek oraz dokonywano nasadzeń drzew i krzewów nektarodajnych.
Największy rozwój pszczelarstwa na terenie gminy Więcbork nastąpił w latach 80. Co prawda rok 1980 z uwagi na długoletnie deszcze i zimna był jeszcze rokiem słabym, jednak w kolejnych latach zbiory były rekordowe. Według autora na wzrost liczby pasiek wpłynęły właśnie dobra pogoda i korzystne ceny produktów pszczelich. Ceny miodu, porównywalne do cen masła, cukru czy alkoholu nigdy nie osiągnęły takich relacji jak w tym czasie - możemy przeczytać w opracowaniu. Niektórzy powiedzieliby pewnie, że nie bez znaczenia dla renesansu branży była też możliwość uzyskania reglamentowanego wówczas cukru. Więcborskie koło najwyższy stan liczebny osiągnęło właśnie wtedy. W połowie lat 80. 104 pszczelarzy posiadało około 2000 pni. Była to liczba dwukrotnie większa niż w 1996 roku.
Wspomnianą wyżej aktywność członków więcborskiego koła można obserwować do dzisiaj. Przykład pierwszy z brzegu: w mieście nad Orlą organizowane jest - oczywiście przy zaangażowaniu tamtejszych pszczelarzy - Święto Pszczoły. W ubiegłym roku połączono je z Jarmarkiem Krajeńskim. Na straganach wystawców, obok wielu innych wyrobów, królował więc złocisty miód. Niejeden zwiedzający zrobił sobie wtedy zapasy tego pysznego i leczniczego specyfiku. Ale interesy szły tam w parze z edukacją - krzewieniu wiedzy o Apis mellifera i pszczelarstwie pomagała prezentacja uli i sprzętów potrzebnych do prowadzenia pasieki. Nie można zaprzeczyć, że w Więcborku i okolicy kooperacja pszczół i ludzi trwa harmonijnie. I oby tak dalej!
Sprawozdanie z kontroli pasiek na terenie koła Więcbork
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...
Na początku 1945 r., kiedy front przekroczył linię Wisły, a wojska...
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Najwyżej oceniane
Była bardzo pracowita i kochała pomagać innym. Swoją dobrocią,...
Czasami trzeba czekać wiele, wiele lat, żeby poznać swoje prawdziwe...
5 października 2013 r. w Gdańsku zmarł Henryk Napieralski, gorący...