Publiczna inwestycja z nielegalnych materiałów
Czerwona wywrotka na poznańskich numerach rejestracyjnych, z napisem Budeko na drzwiach, po brzegi wyładowana żwirem wyjeżdża z bocznej drogi tuż przed przejazdem kolejowym w Więcborku. W głębi widać powstający budynek mieszkalny.Za nim pracuje koparko-ładowarka. To nielegalna odkrywka, która nie posiada koncesji na eksploatację. Wywrotka wjeżdża na drogę wojewódzką i skręca w kierunku nieczynnego już wysypiska śmieci. Miejsce załadunku i opróżniania pojazdu dzieli zaledwie kilkaset metrów. Trudno oszacować, jaką ilość kruszywa już pozyskano. Koparka ma ułatwione zadanie, ponieważ nie musi wgryzać się w głąb, tylko czerpie żwir z wysokiej na kilka metrów skarpy. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że jest to nielegalny proceder. – W tej chwili dopuszczalne jest pozyskiwanie żwiru na własne potrzeby, ale dotyczy to osób fizycznych. Pozyskiwanie może odbywać się wyłącznie z terenu nieruchomości należącej do danej osoby i w ilości nie większej niż dziesięć metrów sześciennych rocznie. Każda inna forma pozyskiwania żwiru jest koncesjonowana – mówi Barbara Wiśniewska, dyrektor wydziału rolnictwa i ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Sępolnie. Na terenie powiatu działają cztery legalne żwirownie: w Jaszkowie, Kamieniu, Puszczy i Zakrzewskiej Osadzie. Ich właściciele posiadają odpowiednie koncesje i z tego tytułu uiszczają odpowiednie opłaty eksploatacyjne. I tutaj dotykamy sedna sprawy. Kruszywo z legalnego źródła siłą rzeczy musi być droższe. Przetarg wygrywa oferent, który zaproponuje najniższą cenę, więc szuka takich sposobów, które spowodują obniżenie kosztów. Najłatwiej oszczędzić na materiale. Tak pewnie dzieje się w tym przypadku. Do przetargu na rekultywację składowiska w Dalkowie przystąpiło aż 14 firm, więc walka o kontrakt była zażarta. Zgodnie z prawem zamówień publicznych, wygrał najtańszy oferent, czyli firma Przedsiębiorstwo Ekologiczne Budeko z Dopiewa. W nazwie ,,przedsiębiorstwo ekologiczne”, a żwir z nielegalnej odkrywki. Kruszywo jest wydobywane z terenu prywatnej posesji należącej do mieszkańca Bydgoszczy. Niestety, ta osoba będzie miała poważne kłopoty. – Od 1 stycznia tego roku nielegalnymi żwirowniami zajmują się okręgowe urzędy górnicze. Wcześniej była to kompetencja starosty. Kiedyś nasz powiat podlegał pod Okręgowy Urząd Górniczy w Poznaniu, a od kwietnia tego roku podlega pod nowy urząd z siedzibą w Gdańsku – wyjaśnia Barbara Wiśniewska. Pani dyrektor przyjęła od nas zawiadomienie o nielegalnej żwirowni i przekazała je według właściwości do Gdańska. Załącznik stanowią wykonane przez nas zdjęcia, które potwierdzają fakt załadunku i wywozu kruszywa na wysypisko. Zresztą na biurku pani dyrektor już wcześniej leżał potwierdzony donos o nielegalnej żwirowni na terenie Wituni. Tą sprawą zajmą się dalej uprawnione służby. Ma ona jednak jeszcze jeden ważny aspekt. Chodzi o przebieg inwestycji w Dalkowie, inwestycji realizowanej przez samorząd za publiczne pieniądze. Rekultywacja składowiska w części dotyczącej samej niecki wypełnionej śmieciami polega na ich ubiciu, zasypaniu warstwą wyrównawczą o grubości 20 centymetrów, ułożeniu folii izolacyjnej, na którą wysypywany jest drenaż piaskowy o grubości 15 centymetrów. Na to wszystko wysypana będzie 40-centymetrowa warstwa ziemi uprawnej, która zostanie obsiana trawą i specjalnie dobranymi roślinami. Według specyfikacji przetargowej do zrealizowania inwestycji potrzeba ponad 2000 metrów sześciennych żwiru i piasku. Nie może to być jednak byle jaki żwirek. Projekt budowlany i specyfikacja przetargowa określają parametry żwiru i pisku, który ma być użyty przy usypywaniu warstwy wyrównawczej i drenażu. Aby stwierdzić, że dane materiały spełniają te parametry, należy je badać pod tym kątem. Czy ktoś to robi na budowie w Dalkowie ? Gdzie jest nadzór inwestorski ze strony gminy i Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, który finansuje to przedsięwzięcie? Gdyby takowy był, to taka sytuacja nie miałaby miejsca. Mało tego, nie trzeba być wielkim detektywem, aby zauważyć, że wywrotki z kruszywem jadą do Dalkowa również ze Zboża. Wyjeżdżają z drogi na PGR. Spytaliśmy burmistrza Więcborka Waldemara Kuszewskiego, czy ktoś w ogóle panuje nad tą inwestycją? Trzeba dodać, że wykonawcę robót wyłoniono za kadencji jego poprzednika. – Oczywiście, taka sytuacja nie może mieć miejsca. Musimy to sprawdzić i właściwie zareagować. Nad budową czuwa też inspektor z urzędu marszałkowskiego, który jest na miejscu dwa razy w tygodniu i dał się poznać jako człowiek niezwykle skrupulatny. Dziwi mnie, że on nic nie zauważył, a przecież ten żwir musi posiadać określone parametry – mówi burmistrz Kuszewski, który przyznaje, że jest zaskoczony naszym odkryciem. Trudno uwierzyć, że żaden z urzędników czy choćby pracowników Krajeńskiego Parku Krajobrazowego nie zauważył kursujących cały dzień wywrotek? Wszystko to dzieje się niemal pod ich nosem. Trudno sobie wyobrazić, że ten wykonawca będzie kontynuował prace w Dalkowie. Być może ma jakieś faktury na zakup żwiru. Wiemy, że na początku kupował go w Puszczy, ale chyba nie odpowiadała mu cena. Urząd górniczy zapewne podejmie działania administracyjne w tej sprawie, ale czy nie powinna się tym zająć prokuratura? Będziemy śledzić dalsze losy tej sprawy.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.