Stodoła w płomieniach
W nocy z poniedziałku na wtorek mieszkańcy wsi zobaczyli dym unoszący się nad jednym z zabudowań. Wezwali straż pożarną.
– W momencie przyjazdu pierwszej jednostki płonąca stodoła zawaliła się. Zagrożone były inne budynki przylegające do niej. Na szczęście udało się zapobiec rozprzestrzenieniu ognia – relacjonuje przebieg akcji ratowniczej Robert Sieg, oficer prasowy Komendy Powiatowej PSP w Sępólnie. – Kawałki płonącej papy unosiły się i latały po całym podwórku. Było bardzo niebezpiecznie aż musieliśmy się schować do domu – mówi o tym, co się stało, właściciel spalonej stodoły. Trzydziestu strażaków z kilku jednostek walczyło z żywiołem przez 4 godziny. Ogień doszczętnie strawił drewnianą stodołę i konstrukcję dachu oraz wyposażenie znajdujące się w jej wnętrzu.
– Spaliło się 8 ton słomy, dmuchawa do siana, siewnik, śrutownik, pług dwuskibowy, dwa silniki, kabina ciągnika oraz kosiarka rotacyjna. Ucierpiał również tył samochodu osobowego – wymienia Robert Sieg. Strażacy do gaszenia i dogaszania ognia zużyli 30 metrów sześciennych wody czerpanej z pobliskiego stawu. Straty oszacowano wstępnie na 120 tys. zł. Przypuszczalną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej, chociaż właścicielowi spalonego budynku wydaje się to niemożliwe. Mieszkańcy Zakrzewka spekulują na temat przyczyn tragedii i rozpowszechniają wersję o podpaleniu. Podwórko, na którym doszło do zdarzenia, przypomina ogromne pogorzelisko.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.