Więcbork - Ateny - Sparta
Ucałował stopę Leonidasa
Robert Lida, 02 październik 2025, 11:11
Średnia:
0.0
(0 głosów)
Więcborski ultramartończyk Krzysztof Brączyk ukończył jeden z najbardziej morderczych i ekstremalnych biegów świata, grecki Spartathlon rozgrywany na dystansie 246 km. W ten sposób Krzysztof wszedł do bardzo wąskiego elitarnego grona światowych biegaczy.
Kiedy w sobotę nastąpił start do biegu Karolewo - Więcbork Krzy-sztof Brączyk od 4 godzin był już na trasie Spartathlonu, czyli biegu z Aten do Sparty na dystansie 246 km. Bieg organizowany jest od 1983 roku. Jego pomysłodawców zainspirował grecki posłaniec Filippides, który w 490 roku p.n.e. miał pobiec z Aten do Sparty, aby poprosić Spartan o pomoc w bitwie pod Maratonem. Według Herodota posłaniec wyruszył na trasę o poranku, a na miejsce dotarł wieczorem następnego dnia.
Aby wziąć udział w Spartathlonie należy spełnićkilka warunków. Jednym z nich jest legitymowanie się określonym wynikiem w biegu 24-godzinnym, a Krzysztof to od kilku lat krajowa czołówka w tej dyscyplinie. Spartathlon rozgrywany jest w arcytrudnych warunkach terenowych. Trasa wiedzie między innymi wąskimi, górskimi ścieżkami. Największym utrapieniem biegaczy są postawione przez organizatorów limity czasowe na określonych punktach kontrolnych. Jeśli zawodnik nie zmieści się w limicie, to musi zejść z trasy. Cały bieg należy ukończyć przed upływem 36 godzin.
W tym roku na starcie Spartathlonu stanęło 402 biegaczy z 56 krajów, a ukończyło go 250. To jeden z kilku biegów na świecie, kiedy nikt nie pyta o miejsce czy uzyskany czas. Najważniejsze pytanie brzmi, czy dana osoba ukończyła bieg. To jest sukces sam w sobie. To jest pomnik biegacza postawiony mu za życia. Z kronikarskiego obowiązku odnotujemy jednak, że nasz człowiek, Krzysztof Brączyk trasę z Aten do Sparty przebiegł w czasie 29:46:28 i zajął 38 miejsce.
Metę biegu umiejscowiono na placu, na którym znajduje się pomnik Leonidasa. Biegacze, którzy docierają na metę, poddawani są jedynemu w swoim rodzaju ceremoniałowi. Najpierw całują stopę Leonidasa, następnie otrzymują do picia łyk wody, a na głowę wieniec laurowy. To wszystko za 30 godzin morderczego wysiłku. Najważniejsza jest jednak satysfakcja z pokonania nie tylko wymagającej trasy, ale przede wszystkim z pokonania samego siebie.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...