Urzędnik wie lepiej
O tej sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu. Dokładnie 12 lipca z Jeziora Więcborskiego w niekontrolowany sposób spuszczono ogromne ilości wody. Jezioro jako zbiornik retencyjny ma ograniczoną pojemność. Niżej położone tereny Więcborka były zagrożone podtopieniem. W koryto Orli wlały się dziesiątki tysięcy metrów sześciennych wody. Ponieważ rzeka jest zarośnięta i zapomniano podnieść tamę na Jeziorze Witosławskim, woda rozlała się na okoliczne łąki i jest tam do dzisiaj. Jakby tego było mało, rowami z pól dopłynęły do rzeki kolejne hektolitry deszczówki. Ogromne ilości wody tak napierały na jeden z mostów, że przyczyniły się do jego zniszczenia. Na szczęście gminne służby zareagowały dosyć sprawnie i most jest już naprawiony. Niemniej problem zalanych łąk pozostaje.
– Skosiłem łąkę w czerwcu i do dzisiaj nic nie zebrałem, wszystko zgniło. Najpierw deszcz, a potem zalanie. I kto mi teraz za to zwróci? - mówi jeden
z poszkodowanych.
– Nie ma szans, aby wyjść na łąkę. Nie ma siana i nie ma gdzie wypasać krów. Napisaliśmy do wojewody prośbę o interwencję i dostaliśmy odpowiedź, że szkoda gadać – dodaje sołtys Puszczy, Aleksandra Łata.
Marszałek Dariusz Kurzawa, który na pewno nigdy nie widział rzeki Orli, a być może w ogóle nie wie, gdzie ona jest, napisał, że do zalania przyczyniły się czynniki zewnętrzne, a nie ludzkie zaniedbania. Ponadto stwierdza, że rzeka jest na bieżąco konserwowana i drożna, a odpowiedni pracownicy Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku Placówka Terenowa w Nakle na co dzień monitorują stan rzeki. Kto zna Orlę, wie, że to nieprawda, ale urzędnik za biurkiem wie lepiej. Pani sołtys dysponuje obszernym materiałem zdjęciowym, który przeczy teoriom głoszonym przez marszałka. Na zdjęciach wyraźnie widać, jak zarośnięta trzcinami rzeka zwęża się z każdym metrem, a wodę pokrywa kożuch dorodnych kaczeńców. Jakie ilości wody mogą tędy płynąć? Niewielkie.
Rolnicy jednak nie odpuszczają, chcą odszkodowań, a w ostateczności satysfakcji, że to oni mają rację.
– Utworzyliśmy komisję, która oszacuje straty. Odwiedzamy wszystkich poszkodowanych. W sumie jest ich 17, a problem dotyczy 50 hektarów, które zostały zalane. Protokoły z szacowania strat wraz ze zdjęciami wyślemy do właściwych organów – mówi Tomasz Fifielski z Urzędu Miejskiego w Więcborku.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.