W sobotę wszyscy bawią się w Jeleniu
– Co ludzi z Zakopanego przywiodło na ledwie pofałdowaną Krajnę? Każdy z nas, Krajan marzy raczej o odwrotnym kierunku.
Pan Sebastian: – Dziadek. Urodziłem się tutaj i zawsze przyjeżdżałem do Jelenia na wakacje. Potem pokazałem to miejsce mojej żonie i ona zdecydowała, że chce tutaj mieszkać.
– No tak, ale jeśli pracować i zarabiać w branży turystyczno-gastronomicznej, to chyba lepiej w Zakopanem niż w Jeleniu?
Pan Sebastian: – Dlatego wybudowaliśmy karczmę. Mamy tutaj teraz kawałek gór. To jest dziewiczy teren i tutaj możemy rozwinąć skrzydła. Tam jest już ciasno i duża konkurencja, a my lubimy przestrzeń.
– W tym obiekcie widać wiele elementów i rozwiązań konstrukcyjnych typowych dla gór. Czy budowali to prawdziwi górale?
Pan Sebastian: – Tak, prawdziwi górale. Ekipa sześciu chłopa. Materiały też stamtąd pochodzą.
– Skąd pomysł, aby sprosić całą gminę, powiat na imprezę?
Pan Sebastian: – Trzeba zaistnieć na rynku. Chodzi o to, aby każdy wiedział, gdzie to jest.
Pani Agata: – I tak chcieliśmy zrobić coś dla dzieci. Mieliśmy taką wewnętrzną potrzebę i wiedzieliśmy, że na tym terenie mało się dzieje. Zaczęliśmy dogadywać się z cyrkiem. Od tego się zaczęło. Doszliśmy do wniosku, że porozmawiamy jeszcze z władzami, czy oni mogą dać coś od siebie. Zaczęliśmy dokładać jeden pomysł do drugiego. Poznaliśmy zespół Strusie 4 z bardzo fajną wokalistką. Oni powiedzieli, że mają namiary do Róż Europy i tak się to potoczyło.
– Róże Europy to był świadomy wybór czy braliście co było? Wiadomo, że to są stare, jarocińskie klimaty. Młodsze pokolenie nie zna tej muzyki.
Pani Agata: – Chcieliśmy mieć jakiś zespół i oni nam pasowali. To jest muzyka naszej młodości. Myśleliśmy o innych wykonawcach, ale oni mają bardzo zapchane terminy. Jest też bariera cenowa, nie na akcję promocyjną.
– To znaczy, że możemy się spodziewać kolejnych tego typu akcji i wydarzeń?
Pan Sebastian: – Myślimy o stworzeniu festiwalu muzycznego.
Pani Agata: – Mamy już nawet nazwę JOFF - Jeleń Open Folk Festiwal.
Pan Sebastian: – W tym roku już na to się nie szarpniemy. To trzeba dobrze przygotować. Chcemy mieć własną scenę. Ta, która będzie w sobotę, jest wypożyczona.
– Macie świadomość, że może tutaj w sobotę przyjechać sto, ale równie dobrze tysiąc i więcej osób?
Pan Sebastian: – Idziemy na żywioł. Wszystko da się ogarnąć.
– Karczma już stoi. Co jeszcze w planach biznesowych?
Pan Sebastian: – W tym roku będziemy budować stawy, później boisko wielofunkcyjne, siłownię na zewnątrz tzw. fitpark i plac zabaw dla dzieci.
Pani Agata: – Pojawią się też zwierzęta: owce, kozy, koniki. Mamy plany na budowę hotelu z 20 pokojami. Przez zimę w naszej stolarni powstanie 30 domków kempingowych. Stolarnia pracuje teraz praktycznie na nasze potrzeby. Jak już poszliśmy
w drewno, to idziemy dalej. Wszystko w tym samym klimacie. Będzie też plaża z pomostem.
– Jak widać, nie grodzicie się wielkimi murami i pozostajecie otwarci nie tylko dla gości, ale też dla lokalnej społeczności.
Pani Agata: – Ogrodziliśmy tylko nasz mały domek po to, aby się tam od czasu do czasu zamknąć i zresetować.
– Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w sobotę.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.