W spółkach wodnych dzieje się coraz lepiej
> Z jednej strony, od lat rolnicy narzekają na meliorację, na spółki wodne. Z drugiej strony spółki narzekają na rolników, którzy nie chcą płacić składek. To zamknięty krąg, którego mimo wielu prób nie udało się przerwać, ale podobno znaleziono sposób na dopływ świeżej gotówki do spółek?
– Niestety, ze względu na inne obowiązki, nie brałem udziału w zjazdach naszych spółek wodnych i bardzo tego żałuję. Są pewne informacje, które warto rolnikom z naszego terenu przekazać. Rok temu na spotkaniu spółek wodnych w Więcborku oraz na posiedzeniu Komisji Rolnej w Kobylnikach wypracowaliśmy m.in. postulat organizowania przetargów na wykonywanie prac w zakresie melioracji podstawowej przystępnych dla spółek wodnych. Chciałbym przypomnieć, że do tej pory przetargi organizowane przez Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku wygrywały podmioty prywatne, a spółki wodne nie dysponujące odpowiednim kapitałem nie miały szans konkurowania. Mój pomysł został wdrożony przez Zarząd we Włocławku, który na 2011 rok przygotowywał drobniejsze przetargi, do których spółki wodne mogły już z powodzeniem przystąpić. Łącznie 34 spółki wykonały prace na urządzeniach melioracji podstawowej o wartości 2.414.000 zł.
W stosunku do roku 2010 to ogromny skok. Okazało się, że przetargi były wygrywane przeciętnie na poziomie 54% ceny wyjściowej. Oznacza to, że wojewódzki inwestor mógł zaoszczędzone środki publiczne skierować na nowe przetargi. Jednym słowem dzięki organizowaniu drobniejszych przetargów udało się w 2011 roku wykonać w melioracji podstawowej znacznie więcej prac. A to cieszy.
> Czyli za te same pieniądze zrobiono o wiele więcej niż zaplanowano?
– Tak. Zarząd we Włocławku dzięki temu mógł zrobić dwa razy więcej. Co ważniejsze, pieniądze z przetargów dały niespodziewanie całkiem pokaźny zysk i okazały się bardzo istotne dla ogólnej kondycji spółek wodnych. Zyski przeznaczono na realizację celów statutowych czyli meliorację szczegółową. Przy tych samych środkach przeznaczonych przez województwo na meliorację efekt jest znacznie lepszy. Moim zdaniem, tak właśnie powinno się lokować pieniądze publiczne. Poprzednie traktowanie spółek wodnych oznaczało jedno, za pokaźne środki publiczne wykonywano mniej, godząc się na spore zyski podmiotów prywatnych.
> Podobno spółki z naszego powiatu pod względem ilości pozyskanych w ten sposób środków, są najlepsze w województwie?
– To prawda. Spółka Wodna w Sępólnie wykonała roboty z przetargów za ok. 400.000 zł, a spółka z Więcborka za 170.000 zł. Generalnie na 2.400 tys. wykonanych prac na rejon Biura terenowego w Nakle przypada 1.331 tys. zł, czyli więcej niż połowa. Mimo wszystko należy posiadać prawidłowy ogląd rzeczywistości. Kondycja spółek wodnych nie jest znakomita. Pamiętajmy, że powołane są do wykonywania melioracji szczegółowej. Przystępowanie do przetargów melioracji podstawowej jest warunkiem podtrzymywania żywotności. Środków nadal brakuje. Składki płacone przez rolników do spółek wodnych w opinii rolników są duże. Natomiast w skali potrzeb są one mizerne. Szacuje się, że melioracja hektara gruntów kosztuje od kilkunastu do 30.000 zł, a więc niejednokrotnie przekracza wartość tego gruntu. Są to ceny niestety uwarunkowane istniejącą biurokracją. Pozostawmy ten wątek. Ciekawsza jest obietnica marszałka województwa, że gotów jest przeznaczyć więcej pieniędzy na dotacje dla spółek wodnych. Obecnie wynoszą one w skali województwa 1.100.000 zł. Jesteśmy jednym z nielicznych samorządów wojewódzkich w kraju, które dotują spółki wodne. Uważam, że to nasz wspólny sukces. Dotacja ta miałaby być zwiększona do ok. 3.000.000 zł. Stawia się jednak pewne warunki, m.in. istnienie gminnego planu melioracji, zapewnienie trwałości i 50-procentowy udział spółki w inwestycji. Takie zapewnienia padły z ust marszałka na ostatniej komisji rolnej. Sprawa jest bardzo obiecująca. Uważam, że nasze spółki są świetnie przygotowane do pozyskiwania tych środków. W mojej ocenie rok 2011 był dobry dla spółek wodnych. Mimo że zmniejszył się dostęp do pracowników w ramach robót publicznych, to środki z przetargów pozwoliły na pewną stabilizację finansową.
> Spółki wodne narzekają na brak pieniędzy i kuriozalne przepisy.
– Przepisy należałoby zmienić. Powinny one umożliwiać powierzanie utrzymywania melioracji podstawowej spółkom na ich terenie działania, finansowane ze Skarbu Państwa. Uproszczenie procedur jest konieczne w gospodarce wodnej, np. kiedy jest awaria nie można organizować przetargu, który trwa kilkadziesiąt dni. Jest to zagadnienie, którym pilnie musieliby się zająć posłowie, którzy tworzą prawo.
> Problemem rolników i meliorantów są bobry.
– To prawda. Powodują one ogromne szkody w wałach przeciwpowodziowych, a przecież Kujawsko-Pomorskie to Wisła i Noteć. Wiele środowisk mówi, że czas zastanowić się gdzie te bobry mają występować i w jakiej ilości. Aktualnie jest to zwierze, które najwięcej szkodzi. Rozebranie tamy bobrowej kosztuje tysiąc złotych. To jest syzyfowa praca ponieważ ta budowla pojawia się w tym samym miejscu po kilku dniach. Niektórzy żartobliwie podnoszą pytanie: Czy chcemy mieć Polskę dla 20 milionów żubrów i bobrów, czy będziemy dbać o gospodarkę rolną i leśną?
> Reasumując, w spółkach wodnych dzieję się coraz lepiej?
– W okresie ostatnich kilku lat 2011 jawi się jako najlepszy. Zachęcam rolników do wspierania swoich spółek chociażby przez płacenie składek, a z drugiej strony zachęcam do ścisłej kontroli zarządów tych spółek. Posłużę się przykładem spółki w Więcborku. W ubiegłym roku spółka zebrała 86 tysięcy złotych składek, a wydała ponad 400 tys. Proszę mi pokazać drugą taką firmę, która potrafi tak mnożyć pieniądze. Nie mam złudzeń, że kondycja urządzeń melioracji wodnych nie zależy od decyzji politycznych i sam wkład chłopskich pieniędzy nie wystarczy. Potrzebna jest zmiana prawa i wspieranie finansowe.
Z radnym Markiem Witkowskim
rozmawiał Robert Lida
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.