Wielka victoria Victorii Orzełek
HZ Zamarte – Victoria Orzełek 0:5 (0:2)
Bramki: Bartosz Burkiewicz 2, Wojciech Steinborn, Marcin Szreder, Przemysław Czapiewski Żk. Arkadiusz Szulc, Norbert Bonin, Dariusz Synak, Patryk Odyja Zamarte - Tomasz Czapiewski Orzełek Czk. Arkadiusz Szulc (za dwie żółte) Sędziowie: Wiesław Jarząb (główny), Marcin Lica i Kazimierz Linke (liniowi).
Kibice nie spodziewali się tak jednostronnego meczu, który decydował o mistrzostwie w lidze. Więcej szans dawali gospodarzom. Zamarte uchodzi za najbardziej poukładany zespół. Jego atutem miało też być własne boisko. Tymczasem walory przypisywane tej drużynie zaprezentował w całej okazałości przeciwnik. Już w pierwszym kwadransie goście uzyskali sporą przewagę. Na prawej stronie szalał Mateusz Nowacki, który kilka razy w dziecinny sposób ograł obrońców i wyłożył piłkę rozpędzonemu „Paszczakowi”. Napastnik Victorii w tym fragmencie gry nie miał jeszcze wyregulowanego celownika i strzelał obok bramki. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 15. min do bramki strzeżonej przez Macieja Pasińskiego trafił Wojtek Steinborn. Gospodarze przystąpili do meczu z rezerwowym bramkarzem, po tym jak w ubiegłym tygodniu czerwoną kartkę zobaczył Krzysztof Mazurkiewicz. 10 min później było już 2:0 dla Orzełka. Szreder wyłożył piłkę Burkiewiczowi, a ten płaskim strzałem po ziemi pokonał bramkarza gospodarzy. W tym momencie HZ, aby wygrać ligę, musiało strzelić trzy bramki. Wszyscy spodziewali się, że po przerwie Zamarte rzuci się do odrabiania strat. Niestety, ku rozpaczy miejscowych kibiców nic takiego się nie stało. Orzełek prowadził grę na pełnej szybkości z dużą ilością strzałów. Wszyscy zawodnicy gości stanęli na wysokości zadania i z dużą precyzją realizowali przedmeczowe założenia. Reżyserem ich gry był Bartek Burkiewicz. Grą przypominał swojego ojca z najlepszych lat. Do jego zagrań dostosowali się pozostali zawodnicy. Słowa uznania należą się również Wojtkowi Steinbornowi. Wszyscy wiemy, że jest to chłopak dosyć nieobliczalny, którego ponoszą nerwy. W niedzielę jednak był doskonałym trybem w orzelskiej maszynce. Kolejne bramki strzelali tylko goście: ponownie Burkiewicz, Marcin Szreder i Przemek Czapiewski. Co się stało z Zamartem, nie wiadomo. Chłopcy nagle zapomnieli jak się gra. Byli wolni i dziwnie sparaliżowani. Do gry zachęcał ich kapitan, Andrzej Grzegórski, ale bez odzewu. Wystarczy powiedzieć, że pierwszą groźną akcję zakończoną strzałem na bramkę przeprowadzili dopiero w 30. min. W sumie mieli ich kilka. Sfrustrowani gospodarze kończyli mecz w 9. Za dwie żółte kartki z boiska wyleciał „Żwirek”, a chwilę później musiał je opuścić kontuzjowany Odyja. Zwycięstwo gości ani przez moment nie podlegało dyskusji. Gospodarzom w najważniejszym momencie przytrafił się najsłabszy mecz od wielu miesięcy.
LZS Piaseczno – LZS Płocicz 4:6 (3:2)
Bramki: Dawid Kapałczyński 3, Arkadiusz Fridehl 2, Dawid Warmke Płocicz, Sławomir Kurzyński 3, Mateusz Zamojski Piaseczno Żk. Robert Bogdanowicz, Mateusz Szydeł, Sławomir Kurzyński (siódma kartka) Piaseczno - Dawid Warmke Płocicz Sędzia Maciej Giłka.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od miłego akcentu. Tomasz Kobusiński w imieniu drużyny z Piaseczna podziękował wszystkim graczom Płocicza za udostępnienie boiska. Być może nowy sezon podopieczni Kobusińskiego, Bogdanowicza i Tadycha rozpoczną u siebie. Sytuacjami podbramkowymi z tego meczu można by obdarować kilka spotkań rozgrywanych na brazylijskim mundialu. W pierwszej połowie na boisku dominowali gospodarze, którzy bez trudu przedzierali się pod bramkę gości i stwarzali groźne sytuacje. Wynik otworzył Mateusz Zamojski. Jeszcze w pierwszej odsłonie Sławek Kurzyński dwukrotnie ośmieszył defensorów z Płocicza i strzelił dwie bramki. Senni goście, pomimo mizernej postawy, zdołali odpowiedzieć dwoma golami. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Dawid Warmke. Gola do szatni silnym strzałem z bliskiej odległości pod poprzeczkę strzelił Dawid Kapałczyński.
Po przerwie rozdrażniona drużyna z Płocicza przycisnęła. Gospodarze zaczęli popełniać koszmarne błędy w obronie. W ciągu dwóch kwadransów Płocicz zdobył 4 bramki. Dwukrotnie na listę strzelców wpisali się Arkadiusz Fridehl i Dawid Kapałczyński. ,,Kapała” był motorem napędowym ofensywnych poczynań drużyny z Płocicza. W drugiej połowie wykańczał kontry i dobijał strzały kolegów. Na dwie minuty przed zakończeniem tego ciekawego widowiska Sławomir Kurzyński zdobył czwartą bramkę dla gospodarzy, ustalając wynik spotkania. W niedzielnym pojedynku linie defensywne obu drużyn spisywały się katastrofalnie. To sprawiło, że napastnicy mieli pole do popisu.
Fireman Zabartowo/Peperzyn – LZS Lutówko 2:1 (0:1)
Bramki: Tomasz Haładziak, Tomasz Bronowicki Zabartowo, Łukasz Oelberg Lutówko Żk. Marcin Myślicki, Daniel Mańczuk, Bartosz Gwizdalak (szósta kartka) Zabartowo - Łukasz Oelberg Lutówko Sędzia Wiesław Jarząb.
Ostatni mecz rundy wiosennej ligi powiatowej rozegrali zawodnicy z Pęperzyna i Lutówka. Pierwsze minuty to przewaga Lutówka, która jednak nie została udokumentowana trafieniem. Jako pierwsi dogodną sytuację na strzelenie bramki stworzyli sobie przyjezdni. Ładnym, mocnym strzałem z dystansu popisał się napastnik gości, ale atomowe uderzenie wylądowało na poprzeczce. Fireman odpowiedział kilka minut później, jednakże strzał Adriana Łabuszewskiego poszybował ponad poprzeczką, wskutek czego wynik spotkania nadal był bezbramkowy. Kolejną dogodną sytuację w 30. min stworzył sobie Łukasz Oelberg, jednakże jego strzał przeleciał minimalnie obok słupka bramki. W późniejszej fazie pierwszej połowy większość akcji prowadzona była w środku pola. Sztuka trafienia do siatki udała się Łukaszowi Oelbergowi, który pięknym strzałem z rzutu wolnego pokonał Pawła Ratkowskiego. Gospodarze niezadowoleni z przebiegu pierwszej połowy spotkania, na drugą wyszli wyraźnie zmotywowani. Krótko po wznowieniu gry Tomasz Hałajdziak wypracował sobie dogodną sytuację, ale jego strzał głową przeleciał minimalnie nad poprzeczką. Do wyrównania w 52. min doprowadził Tomasz Hałajdziak, który po dokładnym dośrodkowaniu ,,Pedra” okazał się najsprytniejszy w polu karnym rywala. Piłkarze obu ekip chcieli przechylić szalę na swoją korzyść i zdobyć 3 pkt., dzięki czemu emocje towarzyszyły kibicom aż do doliczonego czasu gry. W ostatniej akcji meczu bramkę na wagę trzech punktów dla Firemana zdobył Tomasz Bronowicki, który wykorzystał fatalny błąd Jana Mrugalskiego i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi. Zgrzyty i złą atmosferę pomiędzy rywalizującymi ze sobą drużynami skutecznie hamował wzorowo sędziujący i niestrudzony Wiesław Jarząb.
Fuks II Wielowicz - Time Lubcza 1:7 (1:3)
Bramki: Jarosław Jankowski 2, Łukasz Tomasz 2, Tomasz Antczak, Andrzej Twardowski, Rafał Trzósło Lubcza, Dawid Martin Wielowicz Sędzia Stanisław Żekiecki.
Orzeł Seydak Dąbrowa – KS Kawle 1:5 (0:2)
Bramka dla Orła: Wojciech Żelazny.
Obrol Obkas – Sosenka Sośno 3:0 (wo.)
Goście nie dojechali na mecz.
Tabela
1. Victoria Orzełek 23 55 105:35
2. HZ Zamarte 23 50 96:32
3. Orzeł Seydak Dąbrowa 23 50 96:52
4. LZS Płocicz 23 48 70:34
5. Obrol Obkas 23 43 67:54
6. KS Kawle 23 41 98:46
7. LZS Piaseczno 23 34 54:51
8. Time Lubcza 23 28 68:63
9. Sosenka Sośno 23 21 58:91
10. LZS Lutówko 23 20 48:64
11. Fireman Zabartowo/Pęperzyn 23 19 42:98
12. LZS Sitno 12 11 21:38
13. Fuks II Wielowicz 23 4 21:186
Najlepsi strzelcy
36 bramek Kamil Rudziński Dąbrowa
32 bramki Mateusz Nowacki Orzełek
31 bramek Błażej Odyja Zamarte
27 bramek Patryk Żukowski Dąbrowa
26 bramek Sławomir Kurzyński Piaseczno
25 bramek Arkadiusz Szulc Zamarte
23 bramki Przemysław Gburczyk Kawle
22 bramki Dawid Kapałczyński Płocicz
20 bramek Dawid Wierzchucki Obkas.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.