ZGK odda pieniądze, ale nie wiadomo ile
Ponad miesiąc trwała walka z bakterią coli w wodociągu na terenie sołectw zaopatrywanych w wodę z ujęcia w Rogalinie. Zgodnie z zaleceniem sanepidu woda była odkażana przy pomocy chloru. To powodowało znaczne pogorszenie jakości wody, zwłaszcza jeśli chodzi o smak i zapach. – Nie ma co ukrywać, woda śmierdziała jak nie wiem co. Kawę dało się jeszcze wypić, ale herbaty już nie – potwierdza przewodniczący rady gminy Stanisław Paszylk z Rogalina.
Do wójta Sośna wpłynęło pismo z sołectwa Rogalin podpisane przez około 30 mieszkańców, którzy domagają się umorzenia należności za zużytą wodę w związku z występującym w niej chlorem. – Ten wniosek jest źle zaadresowany. Nie można go traktować zbiorowo, muszą to być wnioski indywidualne. Adresatem nie powinien być wójt. Decyzja w tej sprawie należy do dyrektora ZGK – mówi wójt Leszek Stroiński.
– Odpowiedź na to pismo jest w trakcie przygotowania, muszę jeszcze skonsultować ją z radcą prawnym. Wyślemy ją do sołtysa. Po raz pierwszy jestem w takiej sytuacji, ale na pewno każdy powinien złożyć do zakładu wniosek indywidualny. To po pierwsze. Po drugie, w piśmie jest mowa o umorzeniu należności ze względu na chlor występujący w wodzie. Ustawa dopuszcza jedynie obniżenie należności ze względu na obniżoną jakość wody. Zatem we wniosku należy się powołać na bakterie coli w wodzie, a nie chlor. Ja nie mogę zmniejszyć dochodów zakładu ot tak sobie, według uznania. Jako dyrektor muszę mieć podkładkę ponieważ ktoś mnie kiedyś z tego rozliczy. Każdy wniosek będzie rozpatrzony indywidualnie. Nie wiem jeszcze, jak to zrobić. Kwotowo czy metrami? Łatwiej chyba będzie metrami – wyjaśnia Marcin Grubicki, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Sośnie.
Rzeczywiście, ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków umożliwia jedynie obniżenie ceny wody ze względu na jej gorsze parametry. Ważne jest to, że dostawca wody nie uchyla się od odpowiedzialności, mimo że wina nie leży prawdopodobnie po jego stronie. Cały czas trwa ustalanie co było źródłem pojawienia się bakterii w wodociągu. Na pewno nie jest nim samo ujęcie czy hydrofornia. Pojawiła się plotka, że może nim być podgrzewacz wody w sklepie GS-u. – To jest taka moja teoria. Sklep to pierwszy punkt poboru próbek i za każdym razem badania wykazują w nich bakterie. Być może to jest właśnie podgrzewacz. Sprawdzimy to i w razie czego poinformujemy pana prezesa, poprosimy o wyminę urządzenia – mówi dyrektor Grubicki.
– Musimy dojść skąd to się wzięło. Cola w Rogalinie kosztowała nas już 10 tysięcy złotych. Jednokrotne badanie 6 próbek kosztuje 1000 złotych. To też będzie miało wpływ na cenę wody w przyszłym roku – dodaje wójt Stroiński.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.