Patrzę na prawo i już z daleka ją widzę. Słyszałem, że jest piękna, po prostu przyciąga wzrok jak magnes opiłki żelaza. I mieli rację … jest piękna. Niebo jest bezchmurne, powietrze lekko faluje, a ona tonie w czerwcowym świetle poranka. Smukła, wręcz strzelista sylwetka.
– Gdzie się gapisz na boki.. patrz na drogę.
Żona przywraca mnie do teraźniejszości. Czarny potwór łyka kolejne kilometry autobany w kierunku hiszpańsko-francuskiej granicy. Szwedzki diesel równo burczy pod maską. Katedra w Narbonne powoli znika po prawej stronie mojej perspektywy. Jeszcze cię odwiedzę… rzucam w myślach w kierunku katedry...
Ale muzeum Dalego w Figuranes dziś jest ważniejsze. Moje gotyckie fanaberie mogą poczekać.
Tak się złożyło, iż w październiku zeszłego roku byłem w trzech europejskich miastach. Naszej Bydzi, francuskiej Narbonne i hiszpańskiej Gironie.