Jeśli wokół was tak zwani fachowcy budują drogę bądź ulicę, spytaj grzecznie kim są. Jeśli usłyszysz, że to budowlańcy, zaprotestuj i poproś swojego burmistrza, by wymienił ich na piekarzy bądź hodowców trzody chlewnej. Będzie lepiej, dokładniej, taniej, a przede wszystkim bezpieczniej. Jeśli władza ludowa uruchamia inwestycję mającą poprawić standard twojej egzystencji, licz wyłącznie na siebie. Kontroluj, patrz łobuzom na ręce, zapoznaj się z projektem, stosownymi przepisami, rozporządzeniami. Wiedz, że władzę i jej urzędasów proces inwestycyjny kompletnie nie interesuje. Wolą biegać za piłką, oceniać ogródki działkowe, balkony. Ty zatem musisz stać się inspektorem nadzoru budowlanego. Ty musisz wskazywać totalne błędy wykonawcze ignorujące dzieło projektanta. Zaopatrz się więc w długą murarską łatę, kup poziomicę, liczydło i calówkę, naucz się czytać rysunek techniczny. Poproś męczącego się na budowie inspektora do własnego domu. Daj mu jeść i pić (nie za dużo), nastaw telewizor na 378 odcinków serialu, którego połowa aktorów już dawno pomarła. I już. Teraz, doświadczony zdobyciem kolejnego fachu, nadzoruj cierpliwie wznoszenie inwestycji. Będzie dobrze.
Piotr Pankanin