Firma, która rozbierała nieczynną linię kolejową ze Złotowa do Pruszcza Pomorskiego, sprzedawała osobom fizycznym zdemontowane, drewniane podkłady kolejowe. Zgodnie z przepisami nie mogła tego robić. Takie podkłady sklasyfikowane są jako odpady niebezpieczne i podlegają utylizacji przez wyspecjalizowane firmy. Część podkładów wylądowała już w piecach mieszkańców Więcborka. – Rzeczywiście, stwierdziliśmy na terenie wielu posesji takie podkłady. Firma, która je sprzedawała, otrzymała dosłownie jeden dzień na to, aby zabrać je z powrotem. Inaczej grożą jej wysokie kary – mówi Tomasz Fifielski, kierownik referatu Urzędu Miejskiego w Więcborku z ochroną środowiska w nazwie.
Robert Lida