Gdy po porodzie pani Marlena wróciła do domu, zadzwoniła do niej kobieta. Po długich namowach rozmówczyni, uległa i zgodziła się na przesłanie „darmowej” próbki bielizny, która miała być wybawieniem po trudach porodu. Miała być to włoska ekskluzywna bielizna. Pani Marlena miała tylko zapłacić za przesyłkę tej zachwalanej przez naciągaczkę bielizny. Po opłaceniu kosztów przesyłki i rozpakowaniu paczki okazało się, że owa bielizna to majki rodem z lumpeksu. Mimo tego że opłata za pakunek została uregulowana, pani Marlena straszona jest firmą windykacyjną.
Jacek Grabowski