500 lat minęło. Za 13 lat 600-lecie?
Nie ustrzegł się jej także wybitny historyk Przemysław Szafran. Publikując w swej pracy dane dotyczące wszystkich miejscowości na Ziemi Krajeńskiej napisał, że pierwsza wzmianka o Wysokiej pojawiła się w 1511 roku. Po sprawdzeniu źródła, z którego korzystał historyk, okazało się, że wszystko się zgadza. Prócz wszakże jednego: że choć mowa o Wysokiej, to jednak rzecz tyczy się tej miejscowości, która położona jest w powiecie pilskim. Na dwa i pół miesiąca przed planowanymi obchodami pojawiła się kolejny rok: 1513 rok. Zapis w kartach ksiąg ziem nakielskich nie mówił jednak o tym, że Wysoka powstała, a że już istniała. Można było odetchnąć z ulgą i kontynuować zakrojone już na szeroką skalę przygotowania do obchodów - przynajmniej 500-lecia. W roku 1511 na pewno istniała i możemy spokojnie świętować 500-lecie. Ale jest także znacznie starsza. Z prostego obliczenia wynika, że za jakieś 13 lat możemy świętować 600-lecie tej miejscowości – zakończył swą krótką prelekcję historyczną Leszek Skaza, co przyjęte zostało przez wszystkich gromkimi brawami. – W trakcie życia jednego pokolenia możemy obchodzić 500-lecie tej miejscowości, jak i 600-lecie. Coś takiego miejsca jeszcze nie miało – dodał po chwili.
Pogoda także była dobrze zorganizowana
Pogoda dopisała. O godzinie 14, kiedy to rozpoczęła się uroczysta msza święta polowa, żar aż lał się z nieba. Mając to na względzie prowadzący mszę ksiądz proboszcz Piotr Pieniążek homilię ograniczył do kilku zdań, by niedługo potem wraz z wszystkimi pomaszerować w kierunku ufundowanej przez mieszkańców wsi tablicy pamiątkowej. Tablica została poświęcona, a wszyscy ponownie zebrali się na placu, tym razem by już oficjalnie powitać zaproszonych gości.
„Na tyle duży, że sołtys go nie udźwignie”
Głos zabrali goście. Jako pierwszy w imieniu władz samorządowych przemawiał burmistrz Waldemar Stupałkowski. Na ręce sołtysa zostały złożone podziękowania za zaproszenie, gratulacje i życzenia dla mieszkańców. Nie został natomiast złożony, a jedynie odsłonięty „drobny upominek” ufundowany przez radę miejską wraz z burmistrzem, jakim była kuchenka gazowa. Oczywiście na tym wręczanie prezentów i składanie życzeń się nie skończyło. Sołtysowi życzono niegasnącego zapału. Mieszkańcom zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz wielu sukcesów w życiu prywatnym, jak i zawodowym, szerokich perspektyw rozwoju i dużo radości. – Jeżeli w takim tempie jak do tej pory Wysoka Krajeńska będzie się rozwijała, to następny jubileusz będziemy mogli połączyć z obchodami nadania praw miejskich dla waszej miejscowości – stwierdził starosta Tomasz Cyganek. Życzono też Wysokiej powstania własnej placówki szkolnej. Z winem wiśniowym i likierem przyjechał także gość z zagranicy. Dokładnie z Niemiec zjawił się hrabia Fabian von Berlepsch. Zyczenia spływały także od sąsiadów z gmin Więcbork i Sośno.
Kaszubi na Krajnie
On Kaszub, ona Mazowszanka. Do Wysokiej przyjechali we wrześniu 1998 roku. Zobaczyli te wzgórza i już wiedzieli. Po niemal 13 latach nie czują się obcy. On - Zygmunt Czarnecki - w 2003 roku został sołtysem i sołtysem jest chyba dobrym, bo władzę sprawuje do dziś. Ona - Marzena Czarnecka - prowadzi „Stowarzyszenie Odnowy Wsi Krajeńskiej”. Razem działają dla całej niemal 140-osobowej wiejskiej społeczności. Uroczystość tak wielka jak obchody 500-lecia dla niego nie mogłyby odbyć się bez zaproszenia wystosowanego do ,,Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Żukowie”. Tym sposobem przy jednym stole zasiedli Krajanie i Kaszubi. Ci drudzy w prezencie przywieźli tabakę – na wzmocnienie, jak argumentowali. Nie omieszkali także zaprezentować swojej kultury. Śpiewem po kaszëbsci umilali czas przez niemal godzinę. Niechętnie zgodzili się ustąpić miejsca na scenie innym. Jak się śpiewa na Krajnie, pokazał zespół „Lutowianie”. Zabawiał kabaret „Zmarnowane talenty”, na którego specjalne zaproszenie tego popołudnia Wysoką odwiedziła niemal we własnej osobie Maryla Rodowicz. Na scenie zaprezentowali się także najmłodsi, wymachując kolorowymi pomponami w takt muzyki czy prezentując układ taneczny.
Zamiast deszczu, deszcz pochwał
Pochwał w kierunku organizatorów nie szczędził sam burmistrz Stupałkowski - Jesteśmy pod wrażeniem przygotowania tej uroczystości. Wysoką odwiedzamy dosyć często, ale ona się zmienia. Zmienia się tak szybko, że nawet nie jesteśmy w stanie tych zmian zauważyć. Dzisiaj widzimy, jak przepięknie przygotowaliście to miejsce. I nie mówił on bynajmniej tylko w swoim imieniu, jego zdanie podzielało wielu. Jeżeli za wisienkę na torcie możemy uznać sam tort, to zdaje się, że całe obchody możemy zaliczyć do naprawdę udanych. Poza tym można było zjeść przeróżne rodzaje ciast, a także dostać dość sporą porcję bigosu czy pysznego żurku. Nie zabrakło też herbaty i kawy, a wszystko to za darmo. Dla tych którzy potrzebują odrobiny hazardu przygotowana została loteria fantowa. Na placu tuż przy świetlicy wiejskiej zorganizowano zabawy i gry z nagrodami dla dzieci. Konkurencje takie jak golenie gimnazjalisty, wyścig w płozach czy zawody z przebraniem fartucha uczyły wzajemnego zaufania i pracy grupowej. Można świętować, a przy okazji pomagać, jedno nawet drugiemu służy - podczas całych obchodów do specjalnie oznaczonych puszek zbierano więc pieniądze na protezę nogi dla Rafała Budnika. Gdy słońce powoli znikało już za horyzontem, parkiet szybko zapełnił się tańczącymi parami. Zabawa ludowa zakończyła obchody.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.