Barłóg daje rok na opracowanie planu
Podczas zebrania sołeckiego w Sikorzu Zbigniew Barłóg skrytykował urzędników, zarzucając im opieszałość i brak kompetencji. Swoich podwładnych starał się bronić burmistrz Waldemar Stupałkowski, który powiedział, że nie można całą winą obarczać pracowników magistratu. Burmistrz żalił się również na Samorządowe Kolegium Odwoławcze, instytucję odpowiedzialną za uchylenie decyzji wydanych przez magistrat. Napiętą sytuację starał się załagodzić Stanisław Rohde. Przewodniczący rady miejskiej apelował o spokój, mówiąc, że w najbliższym czasie musi dojść do spotkania radnych, burmistrza i przedsiębiorcy chcącego inwestować w stolicy powiatu. Merytoryczna dyskusja, podczas której wyjaśniono wszystkie kulisy sprawy, odbyła się w piątek w gabinecie burmistrza Waldemara Stupałkowskiego. Zbigniew Barłóg pojawił się na spotkaniu w asyście pełnomocnika specjalizującego się w projektowaniu i prawie budowlanym. Dyskutanci zastanawiali się, co trzeba zrobić, żeby inwestycja mogła dojść do skutku. Mniej zorientowanym przypominamy, że Zbigniew Barłóg chce zainwestować gigantyczne środki w zakład produkujący konstrukcje stalowe. Fabryka ma powstać na obrzeżach miasta (okolice Agromy i starej betoniarni). Największym przeciwnikiem budowy zakładu jest właściciel nieruchomości przyległych do gruntów przedsiębiorcy z Nowej Wsi Wielkiej, który już kilkakrotnie zaskarżał decyzje wydane przez magistrat. Bez nich rozpoczęcie budowy nie będzie możliwe. Odwołania sąsiada sprawiły, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze już parokrotnie uchyliło decyzje burmistrza, które do dnia dzisiejszego nie są prawomocne. W konsekwencji Zbigniew Barłóg nie może rozpocząć budowy zakładu, w którym zatrudnienie znalazłoby 50 osób. – Pragnę przypomnieć, że spotkaliśmy się u pana w gabinecie już w lutym ubiegłego roku. Zostałem wówczas zapewniony, że ten teren jest przeznaczony pod przemysł. Chciałem tutaj stworzyć park przemysłowy na bazie takiego, jaki powstał w Solcu Kujawskim. Myślałem wówczas, że gmina jest przyjazna dla inwestorów, ale po roku bicia głową w mur stwierdzam, że tak nie jest – powiedział podczas spotkania z sępoleńskimi samorządowcami Zbigniew Barłóg. Głównym przedmiotem dyskusji były argumenty, jakich sąsiad pana Barłoga użył, odwołując się od decyzji wydanych przez gminę. – Muszę przyznać, że nie rozumiem postawy kolegium odwoławczego. Pan, który odwołuje się od decyzji wydanych przez urząd, używa argumentów wyssanych z palca i nieprawdziwych, a kolegium odwoławcze bierze takie argumenty pod uwagę, nie sprawdzając faktów. Sąsiad, który się odwołuje, nie zgadza się na budowę cynkowni. Pragnę nadmienić, że budowa cynkowni nigdy nie była tam planowana. Dlaczego SKO używa takich argumentów,uchylając decyzję gminy? Jestem zdumiony ich postawą. Sąsiad pana Barłoga używa również argumentów finansowych, twierdząc, że poczynił na swojej posesji wielomilionowe inwestycje. Pytam, jaki to ma związek z całą sprawą? Ponadto sąsiad twierdzi, że gmina, wydając stosowną decyzję, nie wzięła pod uwagę powszechnie znanego faktu planowanej budowy dyskoteki i hotelu w tym miejscu. Pytam ponownie, czy jest to fakt powszechnie znany? Zupełnie bezpodstawne jest powoływanie się na hałas i uciążliwości wynikające z funkcjonowania zakładu. Przypominam państwu, że dzisiaj nie buduje się tak jak w latach 60. Zakłady zajmujące się obróbką konstrukcji stalowych nie emitują żadnych szkodliwych substancji ani nie wytwarzają hałasu. Proszę mi powiedzieć, jakie szkodliwe czynniki mogą wyniknąć z procesu cięcia i gięcia stali? W naszych planach inwestycyjnych pomyśleliśmy o wszystkim, łącznie z budową izolacyjnych ekranów akustycznych. Takie elementy zostały uwzględnione w projekcie. W dzisiejszych czasach nie da się wybudować czegoś, co nie spełnia rygorystycznych norm środowiskowych. Moim zdaniem, ten pan szuka dziury w całym. W tej chwili to jest rozgrywka pomiędzy urzędem a Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Liczyłem na to, że burmistrz powoła zespół prawników, który zbada całą sprawę od podszewki – stwierdził podczas spotkania pełnomocnik Zbigniewa Barłoga. – Moim zdaniem to jest zabawa, która może trwać bardzo długo. Inwestor zastanawiał się już kilkakrotnie, czy się nie wycofać, ponieważ nie wiadomo, jak długo to potrwa – dodał pełnomocnik. Burmistrz Sępólna stwierdził, że procedura rusza od nowa, ale już dziś wiadomo, że uciążliwy sąsiad znów się odwoła, zaskarżając decyzję burmistrza. Niestety, nikt nie wie, jakich argumentów użyje. Wiadomo, że zrobi to w ostatni dzień, podobnie jak poprzednio, ponieważ ewidentnie gra na zwłokę. – Niedawno kupiłem 3 ha gruntu w strefie przemysłowej w Bydgoszczy. Mam tam zamiar wybudować halę produkcyjną o powierzchni 10 tys. m2. Wstrzymaliśmy wszelkie działania związane z Bydgoszczą, żeby wszelkie siły i środki skierować tutaj. Z końcem pierwszego półrocza bieżącego roku budowa hali i biurowca miała być zakończona. W drugiej połowie roku zakład miał ruszyć. Ja wiem, że gmina chce pomóc, tylko za bardzo nie wie jak. Urząd czeka wyłącznie na to, co zrobi pan Raczycki – stwierdził Zbigniew Barłóg.
Pomimo nieprzychylnych słów kierowanych pod adresem urzędników z magistratu przedsiębiorca nie zamierza się poddawać i rezygnować z realizacji inwestycji. W studium uwarunkowań i rozwoju przestrzennego gminy teren, którego właścicielem jest Zbigniew Barłóg, jest oznaczony literami AG, co oznacza, że są to grunty aktywne gospodarczo. Gdyby nie protesty sąsiada, przedsiębiorca z Nowej Wsi Wielkiej mógłby bez większych przeszkód realizować zadanie. W chwili obecnej nie jest to możliwe. Wszystko może się zmienić, gdy samorządowcy zlecą wykonanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. – Procedura ruszy już na najbliższej sesji, gdy podejmiemy uchwałę w tej sprawie – zapewnia przewodniczący rady miejskiej Stanisław Rohde. – Procedura związana z opracowaniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu potrwa rok – nadmienia burmistrz Sępólna Waldemar Stupałkowski. – Plan zagospodarowania jest aktem prawa miejscowego. Gdy zostanie opracowany, to jakiekolwiek protesty sąsiadów nie będą możliwe – dodaje burmistrz. Zbigniew Barłóg nie ukrywa swoich dalekosiężnych planów. – Nie mam zamiaru ograniczać się do budowy zakładu. Mam zamiar utworzyć w tym miejscu park przemysłowy składający się z kilku zakładów. Mam mnóstwo kontaktów, które mogą być pomocne – zapewnia przyszły inwestor, który myśli również o budowie bocznicy kolejowej umożliwiającej transport elementów stalowych. Dla miasta i gminy to ogromna szansa, której pomimo protestów jednego człowieka nie wolno zaprzepaścić. Samorząd musi skierować maksimum sił i środków w opracowanie w jak najszybszym terminie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego otwierającego furtkę inwestorom. Warto odnotować, że w Sępólnie nie ma lepszych terenów pod inwestycje znajdujących się z dala od skupisk ludzi.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.