Budowlane bezprawie na Kościuszki
Skład węgla pod oknem posesji
W budynku na ulicy Kościuszki 15 w Sępólnie mieszka kilka rodzin. Każdy z lokatorów dysponuje małym trawnikiem na tyłach domu. To idealne miejsce do wypoczynku i zabaw dla dzieci. Koszmar mieszkańców rozpoczął się, gdy kilkadziesiąt centymetrów za granicą ich działek rozpoczęła się nielegalna budowa składu węgla. O inwestycji mieszkańcy dowiedzieli się przypadkowo. – Na początku maja za granicą naszej działki stwierdziliśmy rozpoczęcie budowy boksów z prefabrykowanych elementów betonowych osadzonych w dwuteownikach wbetonowanych w ziemię oraz postawienia tuż przy granicy metalowego kontenera. Rozpoczęcie działalności gospodarczej polegającej na handlu węglem spowoduje dla nas szereg uciążliwości takich jak hałas, drgania oraz zanieczyszczenie środowiska. W tym ostatnim przypadku obawiamy się pylenia węgla, co przy oddziaływaniu wiatrów oraz opadów atmosferycznych spowoduje zabrudzenie elewacji, okien, wnętrz mieszkań oraz niewątpliwie niekorzystnie wpłynie na nasze zdrowie, tym bardziej że w szeregowcu mieszkają kilkuletnie dzieci cierpiące na alergię i astmę. Działania właściciela stoją w sprzeczności z obowiązującymi przepisami prawa. Inwestor nie powiadomił nas jako najbliższych sąsiadów o swoich planach i rozpoczął budowę – mówili zgodnie lokatorzy szeregowego budynku przy ulicy Kościuszki 15 w momencie rozpoczęcia inwestycji.
Inspektor wstrzymuje roboty budowlane
15 maja mieszkańcy swoimi spostrzeżeniami podzielili się z Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego. Postępowanie administracyjne zostało wszczęte i nabrało rozpędu. Już pierwsza kontrola przeprowadzona 30 maja ujawniła szereg nieprawidłowości. Inwestor nie posiadał jakichkolwiek dokumentów niezbędnych do rozpoczęcia prac budowlanych. Decyzja inspektora mogła być tylko jedna. Postanowieniem z dnia 19 czerwca powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wstrzymał dalsze prowadzenie robót budowlanych. Swą decyzję uzasadnił tym, że inwestor nie posiada wymaganego pozwolenia na budowę. ,,Nakładam na inwestora obowiązek przedstawienia w terminie do 31 sierpnia następujących dokumentów: zaświadczenia burmistrza o zgodności inwestycji z ustaleniami obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego albo ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy w przypadku braku obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, czterech egzemplarzy projektu budowlanego wraz z niezbędnymi uzgodnieniami, oświadczenia o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane” - czytamy w postanowieniu, które zgodnie z literą prawa było ostateczne. ,,W przypadku niespełnienia w wyznaczonym terminie nałożonych obowiązków, zostanie nakazana, w drodze decyzji, rozbiórka elementów dla potrzeb składu węgla” - czytamy w uzasadnieniu wydanej decyzji. W wymaganym terminie żadnego z wymienionych dokumentów inwestor nie dostarczył.
Działka bez planu
– Byliśmy w tej sprawie u burmistrza, który poinformował nas, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zakłada na działce sąsiadującej z naszą posesją działalność produkcyjną i usługową. Gdy chcieliśmy się zaznajomić z planem, odmówiono nam. W pisemnym postanowieniu, które otrzymaliśmy, później, poinformowano nas, że przedmiotowa działka nie jest objęta żadnym obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego. Uchwalony plan stracił moc prawną 8 lat temu – mówi zniesmaczony mieszkaniec posesji przylegającej do składu węgla.
Odwołanie i rozbiórka
Inwestor zamiast zgromadzić wymagane prawem dokumenty postanowił skoncentrować się na pisaniu odwołań i zażaleń. W tym celu nawiązał bezowocną współprace z kancelarią prawną. Kujawsko-pomorski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego postanowił stwierdzić niedopuszczalność wniesionego zażalenia i uznać decyzję o wstrzymaniu robót budowlanych.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nie zamierzał na tym poprzestawać. Na początku października, zgodnie z obietnicą, nakazał inwestorowi rozbiórkę ustawionego kontenera i betonowych boksów służących do przechowywania węgla, ponieważ wymienione elementy zostały wykonane bez wymaganych zezwoleń. Mało tego, do Urzędu Miejskiego w Sępólnie i starostwa powiatowego nigdy nie wpłynęły wnioski o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Ponadto inwestor nigdy nie ubiegał się o pozwolenie na budowę. Firma posiadająca sieć składów węgla w całym kraju działała wbrew prawu drwiąc z urzędników i okolicznych mieszkańców. Decyzja o rozbiórce nie ma jeszcze mocy prawnej. Strony mogą się odwołać do kujawsko-pomorskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, a to oznacza, że postępowanie administracyjne przeciągnie się w czasie.
Czarny pył i czarne okna
Firma, która prowadzi dochodową działalność gospodarczą w całym kraju, otworzyła swoją filię na prowincji. Uczyniła to z pominięciem jakichkolwiek zgód i pozwoleń. Tym samym inwestor zadrwił z urzędników odpowiedzialnych za powiatowe i gminne inwestycje. Za jakiś czas handlarze węglem przeniosą się gdzie indziej i znów wybudują składzik pod oknami mieszkań. Będą śmiecić, hałasować i zatruwać życie osób, które oszczędności całego życia przeznaczyły na zakup wymarzonej nieruchomości. W poniedziałek odwiedziliśmy mieszkania w budynku sąsiadującym ze składem węgla. To, co tam zastaliśmy, przechodzi ludzkie pojęcie. Czarne okna i parapety i wszędobylski brud i kurz na trawniku i tarasie oraz unoszący się pył potwierdzają słuszne pretensje mieszkańców. – My nie jesteśmy przeciwnikami przedsiębiorców, ale ta działalność gospodarcza jest szkodliwa i uciążliwa dla osób mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie. Nasze życie zmieniło się diametralnie, odkąd zaczął działać skład węgla – mówi mieszkaniec ulicy Kościuszki. Po wnikliwym przeanalizowaniu tej sprawy rodzi się szereg pytań i wątpliwości. Czy obowiązujące prawo jest w sposób należyty egzekwowane przez stosowne służby? Czy któryś z urzędników zainteresował się losem tych ludzi i zrobił cokolwiek, żeby im pomóc? Panie burmistrzu, na terenie Sępólna i okolic chcemy jak najwięcej rzutkich inwestorów, którzy stworzą miejsca pracy i będą płacić podatki. Nieuczciwych przedsiębiorców, którzy szkodzą miastu, nie potrzebujemy. Obowiązkiem magistratu i ludzi tam zatrudnionych jest dbanie o interesy mieszkańców, a nie krętaczy.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.