Dudek atakuje koślawym tartanem
Koślawy tartan do poprawki
Realizacja i odbiór nieprzemyślanych lub źle wykonanych inwestycji powoli staje się sępoleńskim standardem. Tak było w przypadku targowiska, mola, sali sportowej czy orlików, które były zamykane dzień po uroczystym otwarciu. Tym razem radny Grzegorz Dudek wziął pod lupę stadion. Miało to związek z uroczystym przecięciem wstęgi i oddaniem obiektu do użytku kilka dni przed sesją.
– W związku z krzywo położonym tartanem na świeżo oddanej do użytku bieżni stadionu mam pytanie do pana burmistrza: Czy znajdzie się ktoś odpowiedzialny za taki stan rzeczy, czy ta fuszerka zostanie poprawiona i wykonana zgodnie ze sztuką? Trudno jest się nie zgodzić z mieszkańcami, którzy widzieli tą bieżnie i twierdzą, że jest ona źle wykonana. Jako radny zgodziłem się na wydatkowanie pieniędzy z gminnej kasy na modernizację obiektu, lecz nie będzie mojej zgody na robienie tego typu fuszerek – stwierdził podczas sesji radny Grzegorz Dudek.
– Inwestycja została wykonana zgodnie z dokumentacją projektową oraz zgodnie ze sztuką budowlaną. Inwestycja została odebrana przez inspektora nadzoru posiadającego stosowne uprawnienia i doświadczenie. Na zadanie objęte postępowaniem uzyskaliśmy świadectwo PZLA potwierdzające, że usytuowanie i parametry techniczne urządzeń zainstalowanych na stadionie miejskim są zgodne z wymogami PZLA. Uzyskanie świadectwa PZLA jest poprzedzone dogłębną weryfikacją i szeregiem obostrzeń, które zostały spełnione przy realizacji inwestycji – odpowiedziała w imieniu burmistrza Anna Sotkiewicz-Tumanik, pełniąca obowiązki kierownika referatu inwestycji. To standardowa regułka używana przez urzędników, którzy kompletnie nie panują nad gminnymi inwestycjami.
– Chcę się przyłączyć do interpelacji radnego Dudka. Byłem w niedzielę na stadionie. Ta inwestycja nie jest wykonana według obowiązujących standardów. Widać gołym okiem, że ta bieżnia jest krzywa. Nie mówmy, że tam jest fair play, bo tam nie jest fair play – wtrącił Marian Herder, wiceprzewodniczący rady miejskiej. – Uważam, że uzyskanie świadectwa PZLA jest zasadne, a inwestycja jest prawidłowo wykonana – powtarzała Anna Sotkiewicz-Tumanik. – Widzę, że nic nie zmienię. To nie jest w porządku. To jest skandal. Wyrzucamy pieniądze i nie potrafimy prosto ułożyć kawałka bieżni. To powinno być w jednej płaszczyźnie, elegancko wykonane. Wydajemy takie duże pieniądze i nie potrafimy tego wyegzekwować. Mnie nie interesują opinie fachowców. Każdy laik, który spojrzy, to zobaczy, że ta bieżnia jest krzywa – dodał Dudek. Po tych wymownych słowach świadczących o bezsilności temat został definitywnie zamknięty.
Mało przemysłu, dużo roli
Pierwsza część obrad była poświęcona analizie obecnej sytuacji w rolnictwie i leśnictwie na terenie gminy. Szczegółowe informacje na ten temat przedstawiały agencje rolnicze, nadleśnictwa i służby burmistrza.
– Do końca 2015 roku oddział terenowy Agencji Nieruchomości Rolnych w Bydgoszczy sprzedał na terenie gminy 9981 ha, z czego 466 w 2015 roku. Średnia cena za hektar wynosiła 25310 zł. Nieodpłatnie lasom państwowym na mocy decyzji administracyjnych przekazano łącznie 1464 ha, kościołom różnych wyznań 1138 ha, marszałkowi wody płynące na obszarze 1136 ha. Aktualnie dzierżawie na terenie powiatu podlega 6597 ha. Użytkowaniem wieczystym na rzecz osób prawnych i fizycznych objętych jest 658 ha – powiedział w swoim wystąpieniu przedstawiciel agencji. Jarosław Dera przedstawił strukturę gospodarstw rolnych. – Powierzchnia gminy wynosi 22912 ha, z czego użytki rolne to 13805 ha, lesistość określono na poziomie 28% powierzchni gminy, użytki rolne zajmują 60% powierzchni gminy. Gmina Sępólno ze względu na małe uprzemysłowienie jest gminą typowo rolniczą. Nie ma gleb klasy I i II. Najwyższą jest klasa III a, większość to IV a i b. Przeciętna wielkość gospodarstwa rolnego w gminie Sępólno wynosi 16 ha (średnia w powiecie 25 ha). Jest to jedna z wyższych średnich w województwie. Największe gospodarstwo rolne w gminie Sępólno liczy 559 ha. W gminie jest 826 gospodarstw należących do osób fizycznych oraz 24 należące do osób prawnych; 65% to gospodarstwa mieszane. Zauważalny jest znaczny spadek produkcji roślin okopowych ziemniaków i buraków. Pogłowie bydła w gminie szacowane jest na 5 tys. sztuk, trzody chlewnej na 16 tys. sztuk. Za rok 2014 z tytułu podatku rolnego gmina osiągnęła wpływy wysokości 1,155 mln zł, wysokość podatku leśnego wynosi 155 tys. zł - powiedział. Magdalena Czerkawska-Tyborska z inspekcji weterynaryjnej przypomniała wszystkim posiadaczom czworonogów o obowiązkowych szczepieniach psów. Podczas dyskusji na temat bieżących problemów rolnictwa radny Albert Wagner zapytał, czy istnieje racjonalne uzasadnienie istnienia tylu agencji zajmujących się sprawami wsi. To pytanie należałoby skierować do parlamentarzystów.
Wyż demograficzny dzięki pracy
Dyrektor zakładu obsługi oświaty samorządowej Marek Tymecki przedstawił założenia organizacyjne oświaty gminnej na rok szkolny 2015/2016 wynikające z analizy arkuszy organizacyjnych. - Liczba oddziałów w szkołach podstawowych wzrośnie o 6, a w gimnazjach utrzyma się na dotychczasowym poziomie. Jesteśmy gminą żyjącą z subwencji . Do bieżących wydatków oświaty dokładamy jedynie 138 tys. zł rocznie – oznajmił dyrektor. Wydatki, o których mówił Tymecki, nie obejmują inwestycji oświatowych, dowozów uczniów do szkół i wychowania przedszkolnego. Radny Albert Wagner zapytał, dlaczego przeładowany Zespół Szkół nr 1 w Sępólnie generuje straty i nie potrafi utrzymać się z subwencji.
– Przecież subwencja idzie za uczniem – powiedział. – Koszty są zależne od liczby oddziałów w danej szkole, a nie liczby uczniów – odpowiedział Tymecki. Radny Zdzisław Grzeca przypomniał, że subwencja oświatowa dla szkół wiejskich jest znacznie wyższa i zaapelował, żeby pomimo przesuwających się granic miasta nie majstrować przy obwodach szkolnych. To ważna sugestia, która wydaje się być oczywista. Gminną oświatę pochwalił radny Kazimierz Wargin, który odniósł się do sytuacji finansowej i wyglądu poszczególnych szkół. Na końcu wystąpienia dyrektor ZOOS-u przedstawił wykresy obejmujące sytuację demograficzną. Prezentacja wybiegała w czasie aż do roku 2030. Z wykresu wynikało, że za kilka lat samorząd będzie miał kolosalny problem z zapełnieniem szkół. – Musimy inwestować w oświatę i wychowanie i koniecznie tworzyć miejsca pracy. To jedyne rozwiązanie – przestrzegał Tymecki. Z tym stwierdzeniem należy się zgodzić. Tworzenie najlepszego klimatu dla rodziny nic nie da, jeśli na terenie miasta i gminy nie będzie prężnych zakładów i nowych miejsc pracy. Tylko zatrudnienie i korzyści wynikające z wykonywanej pracy generują jakikolwiek rozwój.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.