Więcbork
Historia napisana od nowa
Robert Lida, 27 styczeń 2022, 12:43
Średnia:
0.0
(0 głosów)
W niedzielę uroczyście odsłonięto nową tablicę upamiętniającą 19 Polaków zamordowanych przez żołnierzy łotewskiej 15. Dywizji Grenadierów SS ,,Lettland” w dniu 25 i 26 stycznia 1945 roku. Obelisk z poprzednią, ale zawierającą błędy tablicą odsłonięto dokładnie 50 lat temu. W niedzielnej uroczystości udział wzięła między innymi rodzina zamordowanego Stanisława Dyczyńskiego.
Przy drodze Więcbork - Mrocza, zaraz za zjazdem z ronda Pomordowanych w Niemieckim Obozie w Karolewie znajduje się ogromny głaz - miejsce pamięci narodowej. Mijamy go codziennie, ale czy wiemy jakim wydarzeniom jest poświęcony? Jaka historia wiąże się z tym naznaczonym krwią naszych rodaków miejscem? Okazuje się, że w tym miejscu dosłownie godziny przed wyzwoleniem tych ziem spod hitlerowskiej okupacji cofający się żołnierze łotewskiej dywizji SS zamordowali co najmniej 19 polskich obywateli, głównie mieszkańców okilic Mroczy. W tej sprawie w 1969 roku śledztwo prowadziła Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Bydgoszczy. Śledztwo zostało zawieszone, a w 1972 roku stanął tutaj pamiątkowy obelisk.
W 2013 roku swoje śledztwo w tej sprawie wszczęła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. Prowadząca śledztwo prokurator Małgorzata Ziółkowska ustaliła przebieg wydarzeń, które miały miejsce w podwięcborskim lesie. W folwarku znajdującym się pod Mroczą od kwietnia 1944 roku pracowali nieletni chłopcy oddelegowani tam z obozu koncentracyjnego w Potulicach. W drugiej połowie stycznia 1945 roku do Mroczy dotarły wojska radzieckie. Miasto było dwukrotnie odbijane z rąk niemieckich. Około 22 lub 23 stycznia na teren majątku wjechały niemieckie oddziały. Jednak żołnierze nie mówili po niemiecku, byli to Łotysze. Żołnierze otoczyli dom i wszystkim kazali zejść na podwórze. Po chwili wypuścili kobiety z dziećmi, a mężczyzn i chłopców w kolumnie pod eskortą przeprowadzili do kościoła ewangelickiego w Więcborku. Tam byli przetrzymywani w piwnicy przez około dwa dni. Jednego z mężczyzn zwolniono, a drugiego najprawdopodobniej rozstrzelano. Pozostali wieczorem 25 stycznia zostali wyprowadzeni z kościoła i ustawieni w kolumnę. Poprowadzono ich w kierunku Mroczy. Na wysokości Runowa kolumna została zatrzymana. Konwojowanych podzielono na trzy grupy. Pierwsza została zapędzona do lasu i tam rozstrzelana. Następnie wytypowano kolejnych pięć osób i tych również zastrzelono. Na koniec zostało sześciu chłopców, do nich również strzelano. Dwoje z nich zostało jedynie lekko rannych i zdołało uciec. Trzeci ranny w brzuch schronił się w pobliskim lesie i najprawdopodobniej zamarzł. Chociaż jeden ze świadków twierdzi, że następnego dnia widział tam rannego, a później słyszał strzał. Śledztwo prowadzone przez IPN zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców.
,,Celem śledztw prowadzonych przez Oddziałowe Komisje Ścigania jest wszechstronne wyjaśnienie okoliczności sprawy, a w szczegolności ustalenie osób pokrzywdzonych” - czytamy w postanowieniu o umorzeniu śledztwa. Ponad wszelką wątpliwość udało się ustalić nazwiska 11 zamordowanych osób, a są to:
• Marian Bąk - s. Adama, ur. 31.01.1907 r
• Jan Czarnecki - s. Piotra, ur. 15.05.1911 r.
• Jan Gołąbek - s. Leona, ur. 1915 r.
• Stanisław Dyczyński - s. Józefa, ur. 27.04.1890 r.
• Wincenty Florczak - brak danych
• Leon Kaczmarek - s. Franciszka, ur. 1885 r.
• Franciszek Kujawa - brak danych
• Edmund Majewski - s. Ignacego ur. 16.11.1914 r.
• Franciszek Szymański - s. Melchiora, ur. 30.11. 1908 r.
• Czesław Szymański - s. Melchiora, ur. 4.07.1921 r.
Po pół wieku od odsłonięcia obelisku ustalono, że pamiątkowa tablica, która się na nim znajduje, zawiera błędy. Po pierwsze, napisano tam, że ofiar było 18, a nie jak ustalono 19. Po drugie, były błędy w nazwiskach ofiar. Na przykład zamiast Dyczyński było Dyszyński.
Historię tego miejsca postanowił wskrzesić na nowo więcborski historyk Sławomir Sobecki. Później pałeczkę przejął dr Sławomir Łaniecki z Muzeum Dyplomacji i Uchodźctwa Polskiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Udało mu się dotrzeć do materiałów źródłowych i uściślić wcześniejsze ustalenia. – Poszedłem z tym do wiceburmistrza Więcborka i zaproponowałem, aby na obelisku pojawiła się nowa płyta z właściwymi napisami. Pan burmistrz przystał na to i gmina ufundowała tablicę – mówi Sławomir Sobecki.
Niedzielna uroczystość odsłonięcia nowej tablicy miała szczególny charakter, ponieważ wzięła w niej udział wnuczka jednej z ofiar - Stanisława Dyczyńskiego, Irena Budziak. Pani Irena, emerytowana nauczycielka, przyjechała do Więcborka z całą rodziną i to w kilku pokoleniach.
– Dziadka nie znałam, ale moja mama bardzo dużo mi opowiadała o tej historii. Rozpoznanie dziadka w czasie ekshumacji nie było trudne, ponieważ w czasie pierwszej wojny stracił rękę, ratując życie swojemu dowódcy. Po ekshumacji ofiary tego mordu pochowano na cmentarzu w Mroczy. Doszło do niego w czasie, kiedy było tu już słychać huk radzieckich armat. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w przygotowanie tej uroczystości. Dla mnie i mojej rodziny to jest bardzo ważne – mówiła Irena Budziak tuż po odsłonięciu tablicy. Nawiasem mówiąc, dr Sławomir Łaniecki jest uczniem pani Ireny.
W uroczystości wzięli również udział samozrądowcy powiatu sępoleńskiego i gminy Więcbork. Kwiaty pod obeliskiem złożył również wiceburmistrz Mroczy Waldemar Chudzik. Wartę honorową zaciągnęli przy nim więcborscy harcerze, dla których była to niepowtarzalna lekcja historii.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...