Gmina Sośno

Jak w Wielowiczu drwa rąbią

Robert Lida, 26 styczeń 2023, 10:22
Średnia: 0.0 (0 głosów)
,,Drodzy mieszkańcy. W sobotę 21 stycznia (do południa) będziemy usuwać suche świerki z działki po byłej hydroforni. Pozyskany opał przeznaczymy na użytek wiejski (świetlica, izdebka babuni). Zapraszamy wszystkich do pomocy i na ciepłą herbatę przy ognisku. Do zobaczenia. Sołtys.” Tej treści SMS-a do swoich mieszkańców wysłała sołtys Wielowicza Krystyna Rakowska-Małek. Na apel odpowiedziało około 20 osób, nie tylko z Wielowicza, ale również Płoskowa i Szynwałdu.
Jak w Wielowiczu drwa rąbią

Suche świerki rosnące wokół starej hydroforni posłużą jako opał

Jak w Wielowiczu drwa rąbią

Pierwsze sprzątanie „izdebki babuni”

Czyn społeczny

Określenie „czyn społeczny” starszemu pokoleniu może źle się kojarzyć, a w tej chwili jest rzadko używane. Niemniej są jeszcze miejsca, gdzie lokalna społeczność potrafi się zebrać i bezinteresownie zrobić coś dla swojego otoczenia. W Wielowiczu nikogo to nie dziwi. Gmina przekazała miejscowym strażakom w użyczenie teren starej, nieczynnej już hydroforni. Budynek druhowie chcą zaadaptować na swoją remizę. Wokół terenu hydrofornii w latach 70. ubiegłego stulecia miejscowy wodomistrz Zygmunt Kniachnicki posadził szpaler świerków. Niestety, niski stan wody, ostatnie susze oraz nawałnica spowodowały, że drzewa po prostu uschły. Zdecydowano o ich wycince. 
W sobotni poranek na miejscu pojawili się mieszkańcy wyposażeni w pilarki, siekiery i dobre chęci. Suche świerki padały jeden po drugim i od razu były cięte i rąbane na mniejsze kawałki. Następnie trafiały do potężnej łyżki ładowacza i były przewożone na miejsce składowania. 
– Drewno zostanie przeznaczone na opał do świetlicy wiejskiej i „izdebki babuni”, a część zagospodarują strażacy –  mówi sołtys Krystyna Rakowska-Małek. 
Dla zmarzniętych uczestników czynu panie z KGW przygotowały swoją  słynną herbatę, która rozgrzewa w kilka sekund. 
 

Nowa remiza

Budynek starej, zdewastowanej hydroforni członkowie miejscowej ochotniczej straży pożarnej chcą zamienić na remizę. Okazuje się, że wbrew pozorom budynek jest całkiem solidny. Z zewnątrz odpada tynk i widać ścianę z gazobetonu, ale od środka wylano warstwę litego betonu. 
– Kuliśmy otwór pod bramę i młoty udarowe nie dawały rady. Do akcji musiał wkroczyć ciężki sprzęt. Na remont i adaptację otrzymaliśmy środki zewnętrzne oraz 12 tysięcy złotych z gminy. Przy naszej pracy to powinno wystarczyć. Mamy już płytki na ściany. Samochód będzie garażował po lewej stronie, a po prawej będzie miejsce na ubrania i sprzęt. Remiza będzie ciasna, ale własna – mówi prezes OSP Wielowicz Stanisław Szyling.
 

Izdebka babuni

O tym pomyśle grupy mieszkańców Wielowicza już pisaliśmy. Po przeprowadzce filii gminnej biblioteki do wyremontowanej i przebudowanej świetlicy zwolniły się dwa biblioteczne pomieszczenia. Gmina chciała je sprzedać, ale nie było nabywcy. Wówczas pojawił się wniosek o ich przekazanie na rzecz sołectwa. Ma tutaj powstać, a właściwie już powstaje ,,izdebka babuni”. Czym jest ,,izdebka babuni”? No właśnie izdebką babuni - taką, jaką pamięta średnie czy starsze pokolenie. Ma to być swego rodzaju skansen, w którym odtworzony zostanie kawałek zwykłego wiejskiego domu sprzed kilkudziesięciu, może stu lat. Prace powoli idą do przodu. 
Udało się znaleźć zduna, który ze stuletnich kafli wybudował trzon kuchenny, taki z fajerkami i bratnikiem. Okazało się, że pod okropnym linoleum kryje się zdrowa, oryginalna, drewniana podłoga. Od podstaw wykonano nową instalację elektryczną. Zainstalowano nawet piekielnie drogie, przekręcane włączniki światła, które montowano w zamierzchłych czasach. Na terenie Wielowicza udało się znaleźć jeszcze stuletnie meble, domowe sprzęty i elementy wyposażenia domu. Wiekowe łóżko, a właściwie łoże, znaleziono na miejscowej plebanii. 
– Pracy przed nami jest jeszcze bardzo wiele. Najważniejsze jest to, że mamy piec i bezpieczną elektrykę. Trzeba zagospodarować jeszcze drugie pomieszczenie. Mamy sporo historycznych zdjęć. Myślimy o tym, jak je wyeksponować. Być może będą to jakieś gabloty? – mówi Marta Matuszak, szefowa KGW w Wielowiczu. 
Pomysłodawcy izdebki chcą w ten sposób ocalić od zapomnienia kawałek historii swojej wsi. Nie dla siebie, ale dla potomnych. Znając ich zapał i determinację, wierzymy, że to się uda. Taki mały Wielowicz, a tyle się dzieje. 
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...