Klątwa własnego boiska
Kamionka - Tucholanka 2:5 (1:5)
Bramki: D. Kobus, M. Haliniak.
Kamionka: K. Sowiński, S. Gołabek, J. Prasał, K. Samul (67' D. Spica), M. Balcer, Sz. Tusznio, Art. Bukowski (52' M. Binger), D. Kobus (81' P. Bukowski), K. Januszewski (46' D. Warmke), D. Betin, M. Haliniak.
Gospodarze źle rozpoczęli spotkanie z Tucholanką. Pierwsza akcja niespodziewanie przyniosła gościom pierwszego gola. Kamionka jednak grała ambitnie i dążyła do wyrównania. W. 19. min w polu karnym K. Januszewski, będąc na dobrej pozycji, nie zdecydował się na uderzenie, zagrał piłkę do D. Kobusa, który ładnym strzałem przy słupku nie dał zupełnie szans bramkarzowi. Tucholanka mogła szybko odpowiedzieć , jednak w dobrej sytuacji napastnik strzelił tuż nad poprzeczką. Po tej akcji z każdą minutą rosła przewaga gości. Znakomicie w bramce spisywał się jednak K. Sowiński. Najpierw ładnie obronił strzał byłego piłkarza Krajny M. Ostrowskiego, a po chwili był lepszy od W. Selki. W 36. i 38. min golkiper Kamionki jeszcze dwukrotnie uratował swój zespół przed utratą gola. W ostatnich 5 min Tucholanka zaatakowała jeszcze mocniej, co przełożyło się na strzelone gole. Rozpoczęło się od mocnego uderzenia po ziemi, z którym sporo kłopotów miał K. Sowiński i futbolówka znalazła się w siatce. Bardzo pechowy był kolejny gol. Przy interwencji bramkarz gospodarzy wypuścił piłkę z rąk. Z takiego prezentu natychmiast skorzystali goście. Przed przerwąTucholanka dołożyła jeszcze dwa gole i praktycznie rozstrzygnęła losy spotkania, prowadząc do przerwy wysoko 5:2.
Na drugą połowę gospodarze wyszli mocno zmotywowani, chcąc zmienić niekorzystny rezultat. Pierwsi groźny strzał na bramkę oddali goście, a z pomocą przyszedł im arbiter główny. Wybijana przez obrońców Kamionki piłka na 18. metrze trafiła w sędziego, a natychmiastowy strzał napastnika gości ładnie obronił K. Sowiński. W 50. min w polu karnym faulowany był D. Kobus, a jedenastkę na drugiego gola zamienił M. Haliniak. Kamionka rzuciła się do ataków. Strzał głową M. Haliniaka otarł się od obrońców i minął słupek bramki. Bliski szczęścia był w 67. min D. Spica. Próbował wykorzystać błąd bramkarza Tucholanki, który źle obliczył lot piłki i jej nie sięgnął, jednak futbolówka przed bramką nabrała dziwnej rotacji i wyszła poza boisko. Na kwadrans przed końcem za faul na rywalu drugą żółtą kartkę otrzymał D. Betin, którego zespół kończył spotkanie w dziesiątkę. Pomimo osłabienia gospodarze wypracowali sobie jeszcze jedną doskonałą sytuację. Strzał z bliska M. Haliniaka pewnie obronił bramkarz gości.
W ostatnich sekundach swój zespół przed utartą następnego gola uchronił kolejny raz K. Sowiński.
– Przespaliśmy zupełnie końcówkę pierwszej połowy. W drugiej próbowaliśmy jeszcze powalczyć, jednak poza jednym golem nic więcej się nie udało strzelić. Szkoda kolejnego przegranego spotkania na własnym boisku, bo wygrywamy na wyjazdach, a na swoim boisku nie możemy zdobyć punktów – mówił po meczu trener Kamionki. K. Radzio.
Grom - Tartak Wudzyn 7:0 (3:0)
Bramki: K. Łodziński 2, Woj. Janicki, K. Frankowski, I. Gramenz, R. Rodak, Patryk Piotrowski.
Grom: M. Kunek, P. Drobiński, Ł. Bethke, A. Lizik (Wal. Janicki), M. Nowak (Piotr Piotrowski), P. Mucha (M. Tuński), I. Gramenz, K. Frankowski, Woj. Janicki, K. Łodziński, R. Rodak (Patryk Piotrowski).
Goście spotkanie w Więcborku rozpoczęli w 10. Po kilku minutach dotarło jeszcze kilku piłkarzy, którzy uzupełnili skład. Niewiele im to dało, gdyż od samego początku przewagę posiadali gospodarze. Pomimo tego i kilku dobrych sytuacji, pierwszy gol dla Gromu padł dopiero w 27. min, a do siatki trafił R. Rodak. Po 10 min wynik podwyższył Wojciech Janicki. Niemal z końcowym gwizdkiem pierwszej połowy trzeciego gola dla gospodarzy strzelił K. Łodziński.
Na początku drugiej odsłony gospodarze troszkę oddali inicjatywę rywalom, jednak zupełnie nic z tego nie wynikało. Po chwilowym przestoju Grom ponownie zdobył przewagę. Czwarte trafienie było autorstwa K. Frankowskiego. Kilka minut później K. Łodziński kolejny raz trafił do siatki, po czym za ostrą dyskusję z arbitrem obrońca z Wudzynia został ukarany drugą żółtą kartką i goście kończyli grę w dziesiątkę. Piłkarze Gromu w końcówce jeszcze dwukrotnie trafili do siatki rywala i zakończyli spotkanie pewnym zwycięstwem.
– Rywal był słaby i wysoki wynik nie jest zaskoczeniem. Mieliśmy troszkę przestoju na początku drugiej odsłony, jednak szybko zaczęliśmy kontrolować wydarzenia na boisku. Teraz w dobrych nastrojach jedziemy powalczyć do Łochowa – mówił po meczu trener Gromu S. Trzósło.
4. kolejka
Tor Laskowice - BKS Bydgoszcz 1:1, Spójnia Białe Błota - LKS Dąbrowa Chełmińska 7:1, Czarni Nakło - KS Łochowo 3:0, Victoria Koronowo - Łokietek Wierzchucin Królewski 4:0, Sparta Przysiersk - Fala Świekatowo 4:2.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.