Krajna jest w gazie
Unia Gniewkowo - Krajna 1:4 (1:2)
Bramki: L. Majtczak, T. Mrugalski, D. Nawrocki, K. Dankowski.
Krajna: P. Bąkowski, R. Bogdanowicz, S. Kosmela, M. Lipiński, H. Grajczyk, L. Majtczak, T. Mrugalski, D. Nawrocki, B. Pastwik (60' K. Dankowski), A. Dądela, Ł. Nowak.
Środowe, zaległe spotkanie wyjazdowe w Gniewkowie nie było łatwe dla sępoleńskiej drużyny, zwłaszcza że pierwsza połowa nie była najlepsza w ich wykonaniu. W 10. min S. Kosmela zbyt słabo zagrał piłkę głową do bramkarza, co chciał wykorzystać piłkarz gospodarzy. Interweniujący P. Bąkowski powalił rozpędzonego rywala, a sędzia spokojnie nakazał dalszą grę. W kolejnych minutach Krajna próbowała skonstruować akcję, jednak niewiele z tego wychodziło. Po półgodzinie gry we własnym polu karnym T. Mrugalski za słabo wybił piłkę, którą natychmiast uderzył najskuteczniejszy strzelec Unii i było 1:0. Wynik utrzymał się zaledwie 4 min. Szalejący w ataku A. Dądela po minięciu dwóch obrońców został nieprzepisowo powstrzymywany w polu karnym, a L. Majtczak skutecznie zamienił rzut karny na wyrównującego gola. Bramka nieco tchnęła sępoleńską drużynę do ataków. W 38. min ładnego gola głową po dograniu z rzutu rożnego strzelił B. Pastwik, jednak arbiter wcześniej odgwizdał faul Ł. Nowaka na rywalu. Przed przerwą jeszcze gospodarze bliscy byli strzelenia gola, a błąd P. Bąkowskiego został szybko wyjaśniony przez T. Mrugalskiego, który po chwili pod bramką rywali uderzył niezbyt mocno, a piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
W drugiej odsłonie na boisku dominacja Krajny była już niepodważalna. Co kilka chwil pod bramką Unii było bardzo groźnie. Rozpoczął B. Pastwik, który ładnie dograł do Ł. Nowaka. Sępoleński napastnik w ostatniej chwili został uprzedzony przez obrońcę, a dobitka D. Nawrockiego była minimalnie niecelna. Bliski szczęścia po chwili był ponownie B. Pastwik, a jego strzał tym razem obronił bramkarz z Gniewkowa. W 72. min padła już trzecia bramka. Znakomite prostopadłe podanie Ł. Nowaka w wielkim stylu wykończył D. Nawrocki. W polu karnym uwolnił się od obrońcy, minął interweniującego bramkarza i umieścił piłkę w pustej bramce. Stracona trzecia bramka odebrała ochotę do gry gospodarzom, co próbowali wykorzystać piłkarze Krajny. W ostatnich minutach powinno paść jeszcze kila bramek. Najpierw strzał Ł. Nowaka zablokowali obrońcy, po chwili K. Dankowski będąc sam na sam z bramkarzem nie zdecydował się na strzał, tylko szukał kolegów i nic groźnego nie wyszło z tej akcji, podobnie jak z kolejnej, gdy T. Mrugalski będąc w znakomitej sytuacji nie strzelał tylko szukał w polu karnym Ł. Nowaka. W ostatnich minutach padła czwarta bramka. Piłkę z autu wyrzucał H. Grajczyk. Ładnie przedłużył ją D. Nawrocki. W polu karnym nie sięgnął jej Ł. Nowak, a zamykający całą akcję K. Dankowski z bliska ustalił wynik spotkania.
- Nie pamiętam tak słabej pierwszej połowy w tej rundzie. W przerwie w szatni porozmawialiśmy sobie ostro, co poskutkowało w drugiej połowie. Zagraliśmy już dużo lepiej i zasłużenie wygraliśmy. Punkty są nam teraz bardzo potrzebne, więc jesteśmy zadowoleni z każdej wygranej - mówił po meczu trener Krajny S. Kosmela.
Krajna - Flisak Złotoria 4:0 (3:0)
Bramki: Ł. Nowak 3, T. Mrugalski.
Krajna: P. Bąkowski, R. Bogdanowicz, S. Kosmela, Ł. Kozina, H. Grajczyk, L. Majtczak, T. Mrugalski (85' B. Czerechowski), D. Nawrocki, B. Pastwik (61' K. Dankowski), A. Dądela (81' P. Jurenczyk), Ł. Nowak.
Pojedynek z Flisakiem był dla obu drużyn szalenie istotny. W tabeli obie ekipy miały identyczną ilość punktów i obie walczą o ligowy byt. Wygrana zatem przybliżała do utrzymania się w gronie IV-ligowców.
Pojedynek rozpoczął się z 15. min opóźnieniem, gdyż goście spóźnili się do Sępólna. Początek był piorunujący w wykonaniu gospodarzy. W 5. min lot piłki po strzale T. Mrugalskiego przed bramką zmienił Ł. Nowak, czym zupełnie zaskoczył bramkarza i było 1:0. Po kolejnych 2 min było już 2:0. Na 30. metrze piłkę przejął D. Nawrocki, idealnie odsłużył Ł. Nowaka, który kolejny raz nie miał kłopotów z pokonaniem bramkarza. W 12. min kibice na stojąco brawami nagrodzili znakomitą akcję Krajny. W polu karnym A. Dądela ograł dwóch obrońców i niemal z linii końcowej dograł do T. Mrugalskiego, któremu nie pozostało nic innego, jak umieścić futbolówkę w siatce. Trzy bramki w 12 min mocno uspokoiły piłkarzy i rozgrzały kibiców, którzy przestali żałować, że przyszli na stadion i zrezygnowali z oglądania w telewizji najważniejszego spotkania polskiej Ekstraklasy pomiędzy Legią a Lechem. Goście pierwszą akcję w meczu przeprowadzili w 15. min, a doskonałą interwencja P. Bąkowski wybił piłkę poza boisko. W kolejnych minutach obie drużyny próbowały uderzać na bramkę rywali. Bliżsi szczęścia byli gospodarze. Strzały B. Pastwika i A. Dądeli były jednak za słabe, aby mogły zaskoczyć bramkarza gości. W ostatnich minutach znakomitą interwencją P. Bąkowski ponownie uchronił swoją drużynę przed utratą bramki, a po 2 min bliski szczęścia był L. Majtczak, który ładnie oszukał obrońców i strzałem głową trafił tylko w boczną siatkę.
Po zmianie stron pierwsi groźną akcję przeprowadzili goście. W polu karnym znakomicie zachował się P. Bąkowski i intuicyjnie obronił strzał rywala. W odpowiedzi na 5. metrze piłka odbiła się od nogi B. Pastwika i trafiła w ręce bramkarza. W 59. min na środku boiska rywala faulował L. Majtczak, za co został ukarany żółtą kartką. Piłkarz Krajny po decyzji arbitra kopnął piłkę w rywala, za co otrzymał czerwoną kartkę i gospodarze kończyli spotkanie w osłabieniu. Goście jednak nie mieli pomysłu na zaatakowanie Krajny. Z ataków nie rezygnowali natomiast gospodarze. W polu karnym źle piłkę kopnął K. Dankowski. Futbolówkę przejął Ł. Nowak, jednak nie zdołał kolejny raz pokonać bramkarza gości. Szybko poprawił się w kolejnej akcji. W polu karnym dostał podanie od T. Mrugalskiego i tym razem już skutecznym strzałem podwyższył na 4:0. Na kwadrans przed końcem znakomite uderzenie K. Dankowskiego przeleciało tuż nad poprzeczką. Gospodarze dążyli jeszcze do strzelenia kolejnego gola. Najpierw strzał T. Mrugalskiego otarł się od obrońców i przeleciał obok bramki, a w końcówce K. Dankowski zmarnował kolejną doskonałą sytuację. W ostatnich sekundach bliscy strzelenia honorowego gola byli goście. Kolejny raz doskonałą interwencją popisał się P. Bąkowski.
17. kolejka
Włocłavia Włocławek - Noteć Łabiszyn 2:1, Kujawianka Izbica Kujawska - Sparta Brodnica 3:3, Polonia Bydgoszcz - Flisak Złotoria 2:2, Mień Lipno - Zawisza II Bydgoszcz 0:4, Start Warlubie - Szubinianka Szubin 4:0, Pomorzanin Toruń - Grom Osie 1:1, Unia Janikowo - Gopło Kruszwica 0:3 (wo).
26. kolejka
Sparta Brodnica - Polonia Bydgoszcz 2:0, Start Warlubie - Noteć Łabiszyn 8:0, Unia Gniewkowo - Kujawianka Izbica Kujawska 1:4, Pomorzanin Toruń - Włocłavia Włocławek 0:5, Grom Osie - Gopło Kruszwica 3:1, Szubinianka Szubin - Zawisza II Bydgoszcz 1:2, Mień Lipno - Unia Janikowo 3:0 (wo).
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.