17. kolejka ligi powiatowej

Lutowo goni Wielowicz

Robert Lida, Robert Środecki, Jacek Grabowski, Piotr Pankanin, 28 kwiecień 2012, 00:10
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Zaczyna się robić niezmiernie ciakawie. Fuks Wielowicz, kreowany przez wielu na mistrza, kolejny raz nie spełnia oczekiwań swoich kibiców, ale i kierownictwa. Remis na własnym boisku z mającym kłopoty kadrowe MTK Orłem Dąbrowa nie wystawia gospodarzom najlepszego świadectwa. Na to wszystko ręca zacierają piłkarze LZS Lutowo. Oj, czekają nas bardzo ciekawe kolejki.
Lutowo goni Wielowicz

LZS Mastel Lutowo zaczął deptać po pietach liderowi z Wielowicza. Fot. Robert Srodecki

HZ Zamarte - LZS Płocicz  2:2  (1:1)

Bramki: Arkadiusz Szulc, Daniel Herman Zamarte. Dawid Chmarzyński, Jacek Tryk Płocicz. Żk. Błażej Odyja Zamarte. Dawid Chmarzyński (trzecia żółta kartka), Jarosław Beker (trzecia żółta kartka) Płocicz. Sędzia Stanisław Żekiecki.
Ekipie z Płocicza na niedzielny mecz udało się wreszcie pozbierać optymalny skład. Do tej pory miała z tym poważne kłopoty. Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli, ale ligowi eksperci obstawiali u bukmacherów zwycięstwo gospodarzy. Piłkarze z Płocicza umieją jednak koncentrować się na teoretycznie silniejszych przeciwnikach. Już w 8. minucie najlepszy strzelec Zamartego, Arkadiusz Szulc, otrzymał dokładne podanie od Grzegorza Landowskiego. „Żwirek” wjechał z piłką w pole karne, ograł Józka Rękiewicza i posłał ją nad bezradnym Karolem Bekerem do pustej bramki. To była akcja w stylu Messiego. W zespole gości największy ciąg na bramkę wykazywał od początku spotkania „Dejw” czyli Dawid Chmarzyński. W ciągu kwadransa zmarnował kilka dogodnych sytuacji, ale nie tę z 43. minuty. Zakręcił dwoma obrońcami  i wpakował piłkę w długi róg bramki strzeżonej przez Krzysztofa Mazurkiewicza.  W drugiej połowie gości na prowadzenie wyprowadził skuteczny w ostatnich pojedynkach Jacek Tryk. To prowadzenie mogło być wyższe, ale w dość kuriozalnych okolicznościach sędzia Żekiecki nie uznał bramki strzelonej przez Rafała Pokorę. Arbiter stwierdził, że bramka została strzelona ręką, ale dopiero po tym, jak sam strzelec się do tego przyznał. Od 60. do 80. minuty spotkania gospodarze nie opuszczali pola karnego przeciwnika, ale z tego oblężenia niewiele wynikało. W strzeleniu wyrównującej bramki pomógł im Józek Rękiewicz, który w niedzielę miał wyraźnie słabszy dzień. Jego faul w polu karnym przyniósł „Ziemniakom” rzut karny, wykorzystany przez Daniela Hermana.
Piłkarze z Płocicza postawili gospodarzom twarde warunki. Największe kłopoty mieli z powstrzymaniem ataków „Żwirka”, który siał prawdziwy popłoch w ich polu karnym. Remis jak najbardziej zasłużony.

ZOBACZ ZDJĘCIA


Obrol Obkas - KS Kawle  2:2  (0:2)

Bramki: Dawid Wierzchucki, Adrian Wierzchucki Obkas. Damian Janke 2 Kawle. Żk. Adrian Wierzchucki, Szymon Skiba Obkas. Mariusz Bobik, Kamil Nowaczyk, Marcin Piskulski Kawle. Sędzia Wiesław Jarząb.
Piłkarze z Kawli, którym w tym sezonie wyraźnie nie idzie, wreszcie się przełamali. Pierwsza połowa ułożyła się dla nich w wymarzony sposób. Nie potrafili jednak utrzymać koncentracji w obronie do końca spotkania. Z kolei gospodarze po raz kolejny musieli przegrywać, aby zabrać się do roboty tak, jak w Wielowiczu. Już w 3. minucie Damian Janke ostrzej zaatakował bramkarza Obrolu, który niezbyt pewnie trzymał piłkę w rękach i było już 0:1. „Mumin” na listę strzelców wpisał się ponownie w 32 minucie, kiedy kompletnie nie pilnowany z lewej strony mógł precyzyjnie przymierzyć i posłać piłkę w długi róg bramiki przeciwnika. Gospodarze mieli w tej części gry  mnóstwo dogodnych okazji do strzelenia bramek, ale zabrakło szczęścia, które tym razem było po stronie Kawli. Marceli Kowalski miał pełne ręce roboty, ale przy pomocy kolegów z linii obrony do przerwy dotrwał z czystym kontem. Niestety, były też straty. Już w 20. minucie z powodu kontuzji  boisko musiał opuścić Mateusz Olszewski, a goście przywieźli do Orzełka tylko jednego rezerwowego.
Po przerwie i męskiej rozmowie w szatni piłkarze beniaminka rzucili się do odrabiania strat. Podbramkowe sytuacje można by mnożyć. Rozregulowane celowniki nie pozwalały jednak na umieszczenie piłki tam, gdzie nakazują przepisy. Wydawało się, że goście dowiozą korzystny wynik do końca, ale w 55. minucie padł gol kontaktowy po rzucie karnym wykonywanym przez Dawida Wierzchuckiego. Od tego momentu zrobiło się bardzo nerwowo. W 80. minucie najlepszy strzelec Obkasu, Adrian Wierzchucki, z 20 metrów trafił w okienko bramki gości, doprowadzając do remisu i rozpaczy przyjezdnych. Kolejne bramki wisiały w powietrzu, ale mecz zakończył się podziałem punktów.

ZOBACZ ZDJĘCIA


LZS Mastel Lutowo - Fireman Zabartowo/Pęperzyn  3:2 (1:1)

Bramki: Marcin Szydeł 2, Marcin Mierzyński Lutowo. Adrian Łobuszewski, Adrian Koronowski Zabartowo. Żk. Marcin Szydeł,  Mateusz Szydeł Lutow. Rafał Łobuszewski, Daniel Mańczuk (czwarta kartka), Roman Ksybek, Adrian Łobuszewski Zabartowo. Sędzia Wiesław Jarząb.
Niedzielna potyczka w Lutowie może bezsprzecznie kandydować do miana meczu kolejki. W spotkaniu nie zabrakło składnych akcji, dramaturgii i pięknych bramek. Murowanym faworytem byli gospodarze, którzy już w 1 minucie meczu stracili gola. Na listę strzelców wpisał się Adrian Kobuszewski. Miejscowi robili wszystko, żeby jeszcze w pierwszej połowie doprowadzić do wyrównania. Ta sztuka udała im się w 30. minucie. Swoją pierwszą bramkę w tym spotkaniu strzelił Marcin Szydeł. Do gwizdka arbitra kończącego pierwszą odsłonę wynik nie uległ zmianie. Druga połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy. Na boisku brylowali Marcin Mierzyński  i Bogdan Szydeł, zawodnicy, którzy napędzali grę swojej drużyny. Mastel rozklepał obronę gości w 52. minucie. Po podaniu Szydła piłka trafiła pod nogi Marcina Mierzyńskiego, który nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bramkarza gości. Na bramkę Zabartowa sunął atak za atakiem. Piłka lądowała na słupku lub minimalnie mijała światło bramki. Gospodarzy w osłupienie  wprawił Adrian Kornowski, który niespodziewanie w 70. minucie doprowadził do wyrównania. Gracz gości wykorzystał zamieszanie w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce. Radość przyjezdnych nie trwała długo. Minutę po zdobyciu wyrównującego gola gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca. Pięknym strzałem z powietrza zza pola karnego popisał się Marcin Szydeł. To trafienie było ozdobą meczu i całej kolejki. Mastel Lutowo wygrał zasłużenie i umocnił się na szpicy ligowej tabeli. Strata do lidera z Wielowicza, który nagminnie traci punkty, jest coraz mniejsza, a to zwiastuje ciekawą końcówkę sezonu.

ZOBACZ ZDJĘCIA


Fuks Wielowicz - MTK Orzeł Dąbrowa  2:2  (2:0)

Bramki: Arkadiusz Grochowski, Damian Nawrocki Wielowicz. Grzegorz Paszylk, Kacper Niemczyk Dąbrowa. Żk. Kamil Tomsa (trzecia kartka), Mateusz Kwasigroch Wielowicz. Kamil Gbur (trzecia kartka)Dąbrowa. Sędzia Kazimierz Linke.
Początek pierwszej połowy nie zarysował przewagi żadnej  z drużyn, obie wypracowały sytuacje do zdobycia bramki. Pierwszą miał Nawrocki, który mocnym strzałem z 6 m trafił wprost  w bramkarza. Dobrą sytuację miał też Grochowski, lecz w pojedynku z silnym S. Stryszykiem nie dał rady oddać strzału w bramkę. Przewaga miejscowych rosła, co potwierdzili pierwszą bramką. Dobrym podaniem do Nawrockiego popisał się K. Szyling, który pędząc lewą stroną boiska, dograł do Grochowskiego, a ten wpakował piłkę do bramki. Kilka minut później doskonałym podaniem popisał się K. Szyling, a Nawrocki w sytuacji sam na sam posłał piłkę w długi róg bramki i podwyższył prowadzenie.
Druga połowa to powtórka z meczu z Obkasem, goście zaczęli odrabiać straty zwiększając przewagę. Pierwsza bramka dla Dąbrowy padła w 65. min z rzutu karnego po faulu Jędrzejewskiego na Gburze. Arbiter wskazał na ,,wapno”, po czym do piłki podszedł G.Paszylk i pewnie zdobył gola kontaktowego. Dąbrowa w dalszym ciągu nacierała, a obrona Fuksa popełniała kardynalne błędy. 15 minut przed końcem spotkania, po strzale K. Niemczyka Orzeł wyrównał. Przebudzeni gospodarze za wszelką cenę chcieli strzelić kolejną bramkę dającą prowadzenie. Wynik jednak nie uległ zmianie.

ZOBACZ ZDJĘCIA


Real Radzim - Victoria Orzełek  1:8  (1:3) 

Bramki: Wojciech Steinborn 3, Marcin Szreder 3, Bartosz Hałasowski, Krzysztof Myszkowski Orzełek. Zbigniew Szmagliński Radzim. Żk. Kamil Żekiecki Radzim. Sędzia Kazimierz Linke.
Przez pierwsze dwadzieścia minut prym na boisku wiedli gospodarze. Pierwsza bramka spotkania strzelona w czwartej minucie meczu przez  Zbigniewa Szmaglińskiego dała miejscowym upragnione prowadzenie. Tłumnie zebrani kibice nie kryli zadowolenia z takiego obrotu sprawy. Radość jednak nie trwała długo. Miejscowi dawali z siebie bardzo wiele. Zabrakło tylko rasowego napastnika, który byłby szybki a zarazem potrafiłby wykorzystać każdą dogodną sytuację do strzału. Wyrównującą bramkę strzelił Wojciech Steinborn. Po dośrodkowaniu przejął piłkę i mijając obrońców w końcowym starciu z bramkarzem gospodarzy Danielem Wrzesińskim, strzałem w prawy róg doprowadził do remisu. Cztery minuty później padła druga bramka dla Orzełka. Podczas spotkania nie do okiełznania był Marcin Szreder. Mimo że nie wykorzystał kilku 100 % akcji, zdołał przełamać złą passę i pięć minut przed końcem pierwszej połowy dobiegł do pola karnego, zostawiając za sobą obrońców, przejął piłkę i zachowując zimną krew, podał do dobrze ustawionego Wojciecha Steinborna. Bramkarz wyczuł jego zamiary. Nie zdołał jednak obronić tego strzału. Po przerwie strzał z rzutu wolnego wybity z obrębu pola karnego przez obrońcę miejscowych przechwycił Szreder  zdobywając czwartą bramkę dla przyjezdnych. Kwadrans później padła piąta bramka dla Orzełka. Swój dzień miał także Bartek Hałasowski obrońca z Orzełka. Jego strzał z połowy boiska bez problemu zakończył się zdobyciem bramki. Piłka przeleciała nad zaskoczonym bramkarzem i wpadła wprost pod poprzeczkę. Zapewne był to najefektowniejszy gol tej rundy. Na koncie strzelców zapisał się także Krzysztof Myszkowski. Przechwyciwszy piłę która wypadła z rąk Wrzesińskiego zdobył siódmą bramkę dla Victorii. Wynik spotkania ustalił Marcin Szreder.

ZOBACZ ZDJĘCIA


Zryw Dąbrówka - Tom-Dach Sitno  2:4  (1:0)

Bramki: Andrzej Hippler 2, Kamil Pacek, Konrad Śniegowski Sitno. Patryk Sigmański, Tomasz Maculewicz Dąbrówka. Żk. Mateusz Adamczyk(trzecia kartka) Dąbrówka.  Zbigniew Napierski, Adrian Jabłoński Sitno. Sędzia Stanisław Żekiecki.
Zawodnicy Zrywu Dąbrówka chcieli odzyskać zaufanie wiernych kibiców, którzy tydzień temu widzieli,  jak ich drużyna przegrywa z kretesem w Orzełku. Na boisko wyszli zmotywowani. Od pierwszych minut grali agresywnie w obronie i ataku. Gospodarze objęli prowadzenie po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Patryk Sigmański. W pierwszej odsłonie miejscowi byli drużyną lepszą. Kilkakrotnie groźnie strzelali na bramkę gości z rzutów wolnych. Po strzale Tomasza Maculewicza piłka wylądowała na poprzeczce. Goście ograniczali się do obrony i gry z kontry. W pierwszej połowie napastnikom przyjezdnych nie udało się pokonać Macieja Krauśnika. Bramkarz gospodarzy spisywał się bez zarzutu. Zupełnie inny przebieg miała druga połowa meczu. Zryw opadł z sił, a goście ruszyli do ataku. Kamil Pacek, Konrad Śniegowski i dwukrotnie Andrzej Hippler wpisywali się na listę strzelców. Goście bezlitośnie wykorzystali liczne błędy w szykach obronnych gospodarzy. Drugą bramkę dla Zrywu strzelił Tomasz Maculewicz. Po raz kolejny zawodnicy Zrywu schodzili z boiska z nisko spuszczonymi głowami. To cień drużyny, która w ubiegłym roku skutecznie rywalizowała o czołowe miejsca w ligowej tabeli. Słowa uznania należą się  młodym zawodnikom gości, którzy pomimo niekorzystnego wyniku, zdołali odwrócić losy meczu. Z szybką i wybieganą drużyną z Sitna każdy w lidze musi się liczyć.

ZOBACZ ZDJĘCIA


Sosenka Sośno - Time Lubcza  0:1  (0:1)

Bramka Andrzej Wilczyński. Żk. Przemysław Drobiński Sośno. Jacek Nowak, Mariusz Bronowicki (trzecia kartka)Lubcza. Sędzia Arkadiusz Gnaś.

Wynik tego spotkania raczej sensacyjny. Sosenka od początku rundy wiosennej gra z charakterem, jednak podejmując drużynę Time, rozkołysaną ostatnim wysokim zwycięstwem nad Radzimiem, jakoś się zagubiła. Bramka padła w pierwszej połowie po świetnej akcji bardzo pracowitego - jak zwykle - Andrzeja Wilczyńskiego. Warto dodać, że ewidentnym sprzymierzeńcem gości w pierwszej połowie był wiatr i… indolencja strzelecka Łukasza Dobrowolskiego. Czy to z powodu znacznej nadwagi? Niewykluczone, jednak popularnego ,,Małpę” zaczęła cechować nonszalancja typu: jak nie strzelę teraz, to po kolejnej akcji. Ale bywa tak, że czasu zaczyna brakować i tak też było w niedzielę na słonecznym, ale mocno wietrznym boisku w Sosenki.
Szczęśliwy gol ,,Webba” podciął gospodarzom lotki i nadzwyczajnie zmobilizował gości, którzy całą drugą połowę jak twierdzy bronili dostępu do pola karnego. Kolejny raz dobrą dyspozycję potwierdzili: Maciej Fifielski, Łukasz Bethke, Andrzej Twardowski. Sił nie szczędził Marek Migawa, a debiutujący Jacek Nowak, dla którego zabrakło miejsca w Firemanie, też miał wiele do powiedzenia, jako że w ,,kopaną” grać nie zapomniał. Refleksem i szczęściem popisywał się co rusz Tomasz Fifielski, który na równi posiadł umiejętności strzeleckie, jak i obronne. W każdym razie w rolę bramkarza wcielił się z wielkim powodzeniem.
Czy o Sosence też da się tyle dobrego powiedzieć? Absolutnie tak! Wynik do końca nie odzwierciedla całej, skomplikowanej historii tego spotkania. Gdyby w 72. min Łukasz Dobrowolski wykorzystał rzut karny, pomijając wiele innych okazji i jego, i reszty czołówki tej drużyny, to Sosenka ,,pojechałaby” z Time ,,jak ze starą Posieczkową” - że ośmielę się wspomnieć przewodni motyw ,,Chłopioszka” - klasyka z loży głównej kibiców Gromu, rozpostartej wysoko nad majestatycznym stadionem. Wysoka częstotliwość posiadania piłki przez Dobrowolskiego zależała w głównej mierze od świetnej gry Ariela Stremlaua, a także Waldemara Gackowskiego, Mariusza Twardego, Dawida Wardzińskiego. Bramki, pomimo trafienia, dobrze strzegł Dariusz Zigert. Sosenka grała poprawnie, a odrabianie straconej bramki przełożyła na drugą połowę, licząc na sprzyjające wiatry. Wiatry, owszem, wiały, lecz nie sprzyjały.

ZOBACZ ZDJĘCIA



 

x

Najlepsi strzelcy:

21 bramek Damian Nawrocki Wielowicz,

19 bramek Marcin Szreder Orzełek,

15 bramek Arkadiusz Grochowski Wielowicz,

13 bramek Andrzej Hippler Sitno,

12 bramek Arkadiusz Szulc Zamarte,

11 bramek Bogdan Szydeł Lutowo,

10 bramek Damian Janke Kawle.

 

Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Prawo serii rządzi Fuksem Wielowicz. Kolejny remis drużyny z...
Najwyżej oceniane
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Zmierzający do kolejnego tytułu wielowicki Fuks pokonał bardzo...
Prawo serii rządzi Fuksem Wielowicz. Kolejny remis drużyny z...