Sępólno
Marcin Gulka piętnastym radnym
Robert Lida, Robert Środecki, 31 lipiec 2025, 13:23
Średnia:
0.0
(0 głosów)
Marcin Gulka uzupełni skład Rady Miejskiej w Sępólnie. W niedzielnych wyborach uzupełniających uzyskał 61,98% głosów poparcia, dystansując swoją konkurentkę Sonię Borczyńską.
W niedzielę w okręgu wyborczym numer 5 w Sępólnie obejmującym ulice: Adama Mickiewicza, aleja Lipowa, Bergera, Brzozowa, Bukowa, Chojnicka, Cicha, Jana Matejki, Leśna, Osiedle Leśne, Parkowa, Radosna, Władysława Broniewskiego, Władysława Reymonta odbyły się wybory uzupełniające do rady miejskiej. O jedno wolne miejsce, które w maju zwolnił Janusz Tomas walczyło 2 kandydatów: Marcin Gulka (KWW Marcin Gulka) i Sonia Borczyńska (KWW Koalicja Obywatelska). Oboje startowali w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. Marcin Gulka z ugrupowania Nasz Powiat - Nasze Gminy walczył o fotel burmistrza, a Sonia Borczyńska reprezentująca Forum CSE o mandat radnej. Niepocieszeni ubiegłorocznym niepowodzeniem postanowili wziąć udział w wyborach uzupełniających do rady miejskiej. Niekwestionowanym zwycięzcą niedzielnej potyczki został Marcin Gulka, który uzyskał 163 głosy poparcia (61,98%). Sonia Borczyńska otrzymała 100 głosów (38,02%). Co ciekawe, Marcin Gulka nie mógł głosować na samego siebie, ponieważ nie jest mieszkańcem okręgu wyborczego nr 5 i nie był uprawniony do głosowania. Frekwencja wyborcza wyniosła 29,92%.
Marcin Gulka ma 39 lat. Jest przewodniczącym Samorządu Osiedla nr 1 w Sępólnie. Pracuje jako ratownik medyczny. Jest pomysłodawcą i założycielem muzeum PRL mieszczącym się na terenie Agromy.
RŚ
*
* *
Nieco ponad rok temu kandydatka Sonia Borczyńska o mały włos pokonałaby w swoim okręgu samego Janusza Tomasa, co dla wielu obserwatorów lokalnego samorządu byłoby sensacją. W niedzielę z dużą przewagą wygrał z nią kontrkandydat, który mieszka na drugim końcu miasta, na terenie innego okręgu wyborczego. Co takiego się stało przez te kilkanaście miesięcy? Stała się jedna rzecz, która na starcie pogrzebała szanse kandydatki. Sonia Borczyńska wystartowała z komitetu wyborczego, który w nazwie ma partię polityczną i na dodatek taką, której notowania lecą w dół niczym kapsuła ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim powracającym na ziemię. Tutaj, na najniższym szczeblu wspólnoty samorządowej wyborcy brzydzą się wielką polityką. Dlatego start Marcina Gulki z własnego, obywatelskiego komitetu choćby ze względów taktycznych, był bardzo dobrym posunięciem. Mało tego, pani Sonia, której program wyborczy jest jak najbardziej słuszny, stała się ofiarą swego rodzaju „pocałunku śmierci” ze strony grupy trzymającej władzę w gminie i trochę mniej w powiecie. Jej materiały wyborcze z wyrazami bezgranicznego poparcia w swoich mediach społecznościowych udostępniał Jarosław Tadych, Waldemar Stupałkowski, Marek Chart i inni. Okazało się, że efekt jest odwrotny od zamierzonego. Te osoby jako mieszkańcy gminy mają prawo do faworyzowania swoich kandydatów, ale to jest w pierwszej kolejności starosta, burmistrz, przewodniczący rady. Im tak po prostu nie wypada. Pewnie, że burmistrz zrobi wszystko, aby do rady miejskiej nie przybył kolejny oponent, i aby liczba wiernych, ale biernych pozostała na niezmienionym poziomie.
Marcin Gulka, mimo że radnym nigdy nie był, dla gminy Sępólno zrobił więcej niż niejeden radny z wieloletnim stażem. Po pierwsze, kojarzony jest z muzeum, które nie jest tylko martwą ekspozycją, ale przede wszystkim miejscem arcyciekawych imprez i spotkań o zasięgu ogólnopolskim. To jest potencjał, którego stolica powiatu kompletnie nie wykorzystuje. Dodatkowo Gulka jest obrotnym przewodniczącym Zarządu Osiedla nr 1. Nie raz i nie dwa widzieliśmy, jak sam kosił trawę czy naprawiał ogrodzenia na placach zabaw. Przecież mógłby wynająć firmę, która to zrobi. Ma na to pieniądze w budżecie osiedla, ale woli je wydać na bardziej pożyteczne cele, na przykład na wykonanie audytu dla przebudowy parkingu przy przedszkolu numer 1, wyręczając w tym właściciela, czyli gminę.
O komentarz wyniku niedzielnego głosowania poprosiliśmy byłego kandydata na burmistrza, który do wyborów szedł z Sonią Borczyńską z tego samego, obywatelskiego komitetu wyborczego. Krzysztof Szulc nie był zbyt rozmowny: – Chciałbym pogratulować panu Marcinowi. Pani Soni mogę tylko powiedzieć, że nie warto być przysłowiową chorągiewką. W życiu warto być po prostu uczciwym. Widać, że notowania ekipy, z którą teraz poszła do wyborów, są odzwierciedleniem notowań partii, jaką ta ekipa popiera – powiedział Krzysztof Szulc.
Sytuacja w sępoleńskiej radzie robi się coraz ciekawsza. Przymierze Społeczne dla Krajny traci na znaczeniu w powiecie i tak też będzie w gminie. Marcina Gulkę należy raczej dopisać do opozycyjnego klubu „Nasz Powiat - Nasze Gminy”. Jeśli do tego dodamy Jacka Kapsę, który ma jeszcze chwiejny kręgosłup, i wiceprzewodniczącą Annę Miczko, która z Przymierzem już się nie identyfikuje, to burmistrz ma opozycję, jakiej chyba jeszcze nigdy w czasie swego pontyfikatu nie miał. To są w zdecydowanej większości młodzi ludzie, z otwartymi umysłami, z nowymi pomysłami na gminę w przeciwieństwie do grupy miernych, ale wiernych.
(Li)
Z ostatniej chwili. Ekipa rządząca w osobach: Stupałkowski, Tadych, Chart zatarli ślady nawoływań wspierających na swoich Facebookach Sonię Borczyńską. Ich luba przegrała, bo poparli. Teraz pozostał wstyd!
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
- Nie chodzi o koncert, chodzi o spotkanie, o bycie razem -...
W sobotnie popołudnie na placu przy Wiejskim Ośrodku Kultury w...