Oblężenie na plaży
Tegoroczne oblężenie sępoleńskiej plaży to nie przypadek. Miasto w końcu wybudowało przebieralnie, a Centrum Sportu i Rekreacji wyposażyło wypożyczalnie w nowy sprzęt pływający. Rowery wodne, łodzie o napędzie elektrycznym i wiosłowym oraz kajaki pachną świeżością. Niewątpliwie największą atrakcją dla młodzieży są dmuchane zjeżdżalnie usytuowane w jednym z basenów. Te zabawki jak magnes przyciągają starszych i młodszych. Do tego pobliski hotel przygotował nową ofertę w postaci wielu prostych i tanich dań na wynos. Kilka zabiegów kosmetycznych spowodowało zapełnienie plaży. – Jestem ratownikiem od 26 lat i nie mogę się nadziwić. Takich tłumów nie pamiętam – mówi Mariusz Pinczewski, członek zarządu wojewódzkiego WOPR. Większa liczba plażowiczów oznacza wzmożoną czujność ratowników.
– Wypadków u nas nie ma, ponieważ szybko reagujemy. Gdy widzimy, że ktoś słabiutko pływa, to natychmiast odsyłamy go do pierwszego basenu. W weekendy zostajemy dłużej, ponieważ są tłumy i trzeba to jakoś opanować. Na etacie jest 2 ratowników, ale w weekendy czasami korzystamy z pomocy kolegów. To zawsze dodatkowa para oczu – mówi Pinczewski.
Doświadczonego ratownika zapytaliśmy, co robić, gdy zobaczymy, że ktoś tonie i potrzebuje pomocy. – Bezpośrednie podejście do tonącego jest bardzo niebezpieczne. Człowiek, który chce udzielić pomocy, powinien coś mieć, chociaż jakiś kij, czy patyk, który możemy podać osobie tonącej. Ludziom wydaje się, że mają dużo siły i bez trudu wyciągną tonącego, ale tak nie jest. Bardzo często topi się osoba, która ratuje. Ratownicy są przeszkoleni, dlatego potrafią zabezpieczyć osobę tonącą. Jeżeli jest taka możliwość, to trzeba wezwać służby ratownicze lub narobić hałasu na plaży – radzi Mariusz Pinczewski. Warto nadmienić, że w tym roku w całym kraju z różnych przyczyn utonęło ponad 300 osób. To niechlubny rekord. Najczęstszą przyczyną tragedii są, podobnie jak w przypadku wypadków drogowych, alkohol i brawura.
Najbardziej zagorzali plażowicze skarżą się na psy, które wałęsają się pomiędzy kąpiącymi. Mają rację. Plaża nie jest miejscem na wypuszczanie zwierząt, zwłaszcza że są tam małe dzieci. W Sępólnie w kilku miejscach umieszczono tabliczki z zakazem wprowadzania czworonogów na plażę. Niestety, wielu niesfornych właścicieli psów ignoruje zakaz. To wyraźny sygnał dla policji. Patrole wielokrotnie odwiedzają plażę ale na czworonogi nie reagują. Wolą wypatrywać turystów raczących się złocistym, bezalkoholowym trunkiem w promieniach letniego słońca. Wystarczyłby jeden mandat, żeby pozostali właściciele psów zaczęli zachowywać się jak należy.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.