OSM „Krajna” kupowała sól wypadową
Brudna sól była stosowana w produkcji spożywczej już 10 lat temu. Wiedział o tym Urząd Kontroli Skarbowej i prokuratura prowadząca śledztwo w tej sprawie. Proceder był bardzo prosty. Sól odpadowa produkowana w Zakładach Azotowych ,,Anwil” we Włocławku była kupowana przez kilka spółek, a następnie przepakowana do innych worków i sprzedawana do zakładów mięsnych i mleczarskich jako sól jadalna. Zysk oszustów za nic mających ludzkie zdrowie polegał na różnicy w cenie surowca. Zatrzymano wówczas właściciela jednej z bydgoskich firm handlujących solą. Nikt nie został ukarany, ponieważ prokuratura umorzyła śledztwo z powodu braku dowodów. Podejrzewane spółki zdążyły zniszczyć obciążającą dokumentację. Z informacji Urzędu Kontroli Skarbowej wynika, że jedną z firm kupujących i stosujących sól wypadową była spółdzielnia mleczarska w Sępólnie.
Już w 2003 roku Urząd Kontroli Skarbowej namierzył dwie bydgoskie firmy, które handlowały tzw. solą wypadową. Jednym z odbiorców niejadalnej soli była Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Sępólnie. Spółdzielnia nie istnieje od kilku lat, a firma Lacpol, która kupiła jej zakład w Zalesiu, nabywa sól od zupełnie innego kontrahenta.
Jak podaje poniedziałkowa ,,Gazeta Wyborcza”, w 2002 i 2003 roku Urząd Kontroli Skarbowej prowadził sprawę spółek Solchem i Chemsol. Spółki te miały kupować w Zakładach Azotowych Anwil we Włocławku tzw. sól wypadową. Sól ta stanowi odpad produkcyjny, jest niejadalna i najczęściej stosuje się ją do posypywania dróg. Solche i Chemsol kupowały sól wypadową, podsuszały ją i pakowały do worków, ale już z napisem „sól warzona” lub „sól jadalna”. Następnie sprzedawały ją do zakładów spożywczych po znacznie wyższej cenie. 12 ton skażonej soli kupiła OSM ,,Krajna” w Sępólnie.
– Tak, to prawda, pamiętam tę sprawę. O ile dobrze sobie przypominam, to skarbówka zabezpieczyła u nas faktury z tych zakupów. Stosujemy sól do solanek i do uzdatniania wody. Wtedy kupowaliśmy najtańszą sól dostępną na rynku do uzdatniania wody. Zakład Mleczarski w Zalesiu nie ma nic wspólnego z OSM w Sępólnie, która się rozwiązała i została zlikwidowana. My kupujemy sól od dystrybutora firmy Ciech z potrzebnymi certyfikatami – mówi Ryszard Skórczewski, dawny prezes OSM Krajna, a obecnie prezes Zakładu Mleczarskiego w Zalesiu, wchodzącego w skład grupy Lacpol.
,,Gazeta Wyborcza” informuje, że w 2005 roku przekazała sprawę Solchemu do Prokuratury Rejonowej w Bydgoszczy. Zawiadomienie dotyczyło sprzedaży 298 ton soli wypadowej jako spożywczej. Po roku śledztwo w tej sprawie zostało umorzone „wobec braku danych uzasadniających dostatecznie podejrzenia popełnienia czynu”. Powód umorzenia był jednak zupełnie inny, zaginęły dokumenty związane z tą sprawą. W poniedziałek, po ujawnieniu tego faktu przez media, rzecznik prasowy bydgoskiej prokuratury okręgowej Jan Bednarek oświadczył, że śledztwo w tej sprawie najprawdopodobniej zostanie wznowione, ale pod kątem oceny motywów jego umorzenia.
– Zaraz po wybuchu afery solnej mieliśmy kontrolę z wojewódzkiej inspekcji weterynaryjnej. Nie znaleziono u nas podejrzanej soli. Mamy na tę okoliczność stosowne świadectwo od pani inspektor. Nasi kontrahenci, zwłaszcza duże sieci np. Intermarché, poprosiły nas o takie świadectwo. Sól kupujemy z bezpiecznego źródła i nie musimy się o nic martwić – dodaje prezes Skórczewski.
Po ujawnieniu afery solnej przez media ogólnokrajowe do pracy przystąpiły służby sanitarne i weterynaryjne. Inspektorzy rozpoczęli wizytację hurtowni i zakładów produkcyjnych. – Skontrolowaliśmy kilkanaście hurtowni i piekarni. Przeanalizowaliśmy dokumenty i porównaliśmy je ze stanem magazynowym. Nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości – informuje Elżbieta Estkowska, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Sępólnie. – Za kontrolę zakładów spożywczych zajmujących się produkcją surowców pochodzenia zwierzęcego odpowiada inspekcja weterynaryjna – dodaje Elżbieta Estkowska. W poniedziałek skontaktowaliśmy się z Wojewódzkim Inspektoratem Weterynaryjnym w Bydgoszczy. – Na terenie województwa kujawsko – pomorskiego skontrolowaliśmy 144 zakłady. W 7 z nich stwierdzono podejrzenie stosowania soli odpadowej. To wszystko, co w tej sprawie mogę powiedzieć. Zapewniam, że wasi Czytelnicy mogą być spokojni i czuć się bezpiecznie – powiedziała Bogumiła Mikołajczak, kujawsko-pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. W poniedziałek wieczorem udało nam się ustalić, że prokuratura ma zamiar wznowić śledztwo w tej sprawie. Może tym razem dokumenty nie trafią do niszczarki a winni zostaną ukarani. Przedstawiciele służb sanitarnych zapewniają, że na aferę solną trzeba patrzeć przez pryzmat gigantycznego oszustwa. W ich opinii wpływ soli przemysłowej na zdrowie i życie osób spożywających produkty z jej zawartością jest mikroskopijny.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.