Podejrzani o podpalenie za kratkami
Ogień zauważono kilkanaście minut po godzinie 19.00. Na placu za opuszczoną halą produkcyjną firma produkująca pelety magazynowała słomę. Najpierw palił się jeden stóg, a chwilę później ogień przeniósł się na drugi. Niestety, wiatr kierował płomienie i gęsty dym w stronę pobliskiej stolarni.
– Mimo odległości stu metrów zagrożony był zakład stolarski. Chodzi o tzw. ognie lotne, czyli palącą się i unoszącą w powietrzu słomę. W akcji wzięło udział osiem jednostek OSP i trzy zastępy z komendy powiatowej, w sumie ponad pięćdziesięciu strażaków. Dodatkowo z Tucholi ściągnięto cysternę o pojemności 18.000 litrów. Straty oszacowano na ponad 200.000 złotych. Przypuszczalną przyczyną powstania pożaru było zaprószenie ognia - mówi kpt. Robert Sieg, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP.
W czwartek płonące ciągle pogorzelisko badał biegły z dziedziny pożarnictwa. Dogaszanie zakończono dopiero następnego dnia. Do strat w słomie należy doliczyć ogromne koszty akcji gaśniczej. W sumie przez trzy dni pracowało tutaj siedemdziesięciu pięciu ochotników. Godzina ich udziału w akcji wyceniona jest na około 19 złotych. Każdy z nich pracował od kilku do kilkunastu godzin. Obliczono, że w czwartek z miejskiej sieci wodociągowej pobrano około sześciuset metrów sześciennych wody. Na prośbę strażaków wodociągowcy podwyższyli ciśnienie w sieci. Wodę dowożono również z punktu czerpania znajdującego się przy młynie.
– Dowożąc wodę, wyjeździłem ponad 40 kilometrów po Sępólnie - mówi Grzegorz Wołoszyn, kierowca OSP Kamień.
Do tego należy doliczyć koszty paliwa. Gdyby zsumować wszystkie tankowania strażackich wozów, to zużyły one na pewno ponad tysiąc litrów paliwa. Wszystkim strażakom dowożono ciepłe posiłki i napoje.
Dlaczego piszemy o tych kosztach? Wiele wskazuje na to, że mamy tutaj do czynienia z kolejnym podpaleniem. Tak ogromne straty i koszty mogą być wynikiem przestępstwa. Wyjaśnieniem tej sprawy zajmują się policjanci z sekcji kryminalnej KPP w Sępólnie.
– Już następnego dnia kryminalni wytypowali osoby odpowiedzialne za to podpalenie. Dwóch mężczyzn, 37- i 39-letni, zostało zatrzymanych. W piątek na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Za to przestępstwo grozi im kara pozbawienia wolności do lat 5 - mówi st. sierż. Małgorzata Friede, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Sępólnie.
Do aresztu trafił Artur P. i Andrzej K., obaj wielokrotnie notowani i karani. Podpalenie stogów miało być zemstą za to, że zniszczono ich melinę znajdującą się tuż obok. Był to stary, drewniany kiosk, który za czasów Stolbudu stanowił schronienie dla nocnego stróża.
W tym kiosku spotykali się ze znajomymi i pili alkohol. Przy okazji okradali z metalowych elementów sąsiednie firmy. Obaj podejrzani przez cały czas przebywali na miejscu przestępstwa, wskazywali nawet drogę strażackim samochodom.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.