Sesyjna żenada
Wojna o Spamed rozpoczęła się od prostego pytania, które podczas obrad zadał jeden z radnych.
– Na ostatniej sesji były zadawane pytania podmiotowi medycznemu o nazwie Spamed dotyczące naszych mieszkańców. Odpowiedzi po dziś dzień nie padły. Prosiłem o to, żeby podmiot pojawił się na kolejnej sesji i odpowiedział na pytania, które nas nurtowały. Nie słyszę tutaj żadnej informacji na ten temat. Pracują na mieniu gminnym i ich obowiązkiem jest przyjść i odpowiedzieć na wszystkie pytania zadane przez radnych, nawet wtedy, kiedy będą niewygodne. Kiedy mieszkańcy i radni dostaną odpowiedź? – zapytał radny Robert Grochowski. Nikt z obecnych nie mógł przypuszczać, że te słowa zapoczątkują ciąg kłótni i pyskówek sprowokowanych przez przewodniczącego rady miejskiej. – Jeśli chodzi o Spamed, to widziałem, że pan radny rozmawiał z tą panią ze Spamedu na holu po zakończeniu sesji – stwierdził Stanisław Rohde. – Panie przewodniczący, niech pan wybaczy, ale rozmawiać mam prawo z każdym, kto tam stoi. Pytania były zadawane na sesji i na sesji powinny paść odpowiedzi. Ta pani nie dość, że nie była kompetentna, to jeszcze nie była upoważniona. To o czym ja miałem z tą panią rozmawiać, może o pogodzie? Ja proszę, żeby na następnej sesji zorganizować spotkania, na którym Spamed odpowie na wszystkie pytania zadane przez radnych – apelował Robert Grochowski. – Zastanowię się nad tym – odpowiedział przewodniczący rady miejskiej. W rodzinnym sporze po stronie Grochowskiego opowiedział się radny Kazimierz Jagodziński. – Myślę, że kolega Grochowski zwrócił się z prośbą. Potraktujmy to jako wniosek o przybycie przedstawiciela Spamedu. Jeżeli wniosek padł, to daje się go pod głosowanie. Panie przewodniczący, nie można tak odpowiadać radnemu – stwierdził Kazimierz Jagodziński. Jakakolwiek krytyka przewodniczącego rady miejskiej spotyka się jego natychmiastową reakcją: gwałtowną i nerwową.
– Jeżeli jesteśmy radnymi, to mamy dbać o interesy wszystkich mieszkańców i wszystkich podmiotów. Tutaj toczy się gra o Spamed. Przepraszam bardzo, panie Grochowski. Jeden z podmiotów opieki zdrowotnej nie przysłał żadnej informacji, drugi przysłał jedną kartkę, a trzeci przysłał sprawozdanie. Dlaczego czepiamy się tylko jednego podmiotu? Fakt, że gospodaruje na gminnym mieniu, ale proszę zobaczyć, jak to mienie dzisiaj wygląda, a jak wyglądało kiedyś, pomalowane farbą z Holandii. Czy tego my nie zauważamy? Nie wszystko jest super. Możemy mieć dużo zastrzeżeń do kontraktów, ale, proszę państwa, dajmy już spokój. Nie możemy wołać prezesów, dyrektorów i lekarzy, bo mamy sprawę do załatwienia. Przecież możemy u nich zrobić posiedzenie komisji i wszystkiego się dowiedzieć. Przykro mi jest, że my zapraszamy ludzi z NFZ, prezesów, i ich tutaj po kostkach kopiemy. Poniżanie wręcz niektórych jest niedopuszczalne. Ludzie wyrabiają sobie na nasz temat opinię – stwierdził Rohde. – Przysłuchuję się tej wypowiedzi z przykrością. Jeżeli kolega ma pytania do Spamedu, to dlaczego nie zaprosimy przedstawiciela firmy? Nie można dyskryminować ani radnych, ani firmy. Tak nie można. Nie można z góry torpedować, zamykać gęby i do widzenia – stwierdził Jagodziński. – Ale ja nie torpeduję. To był jedyny podmiot, który przybył na sesję – mówił Rohde. – Ta pani na nic nie mogła nam odpowiedzieć, ponieważ nie była upoważniona. Przychodzi figurant, a pan jest w skowronkach, panie przewodniczący – odparł Grochowski. – Dlaczego ktoś się czepia jednego podmiotu, a nie innych? – pytał ponownie Rohde. Postawę przewodniczącego skrytykował Kazimierz Drogowski: – Panie przewodniczący, w ten sposób to już naprawdę nie można. Dlaczego pan mówi, że ktoś czepia się jednego podmiotu? Niech pan liczy się ze słowami. Pan jest rzecznikiem jednego podmiotu. Tak robić nie można. Proszę, żeby zachowywał się pan wstrzemięźliwie, o ile nie ma pan nic poważniejszego do powiedzenia – mówił radny. – Czy pan uważa, że tych, którzy myślą inaczej niż pan, nie wybrali mieszkańcy? Nie będzie tutaj dyktatu. Jeżeli ktoś jest 3 razy w ciągu roku na sesji i ma najwięcej do powiedzenia, najwięcej do ubliżania i najwięcej do pyszczenia, to nie tak – zaatakował Rohde. – Niech pan, panie przewodniczący, mnie nie obraża. Nie będzie mi pan mówił, kiedy mam być na sesji, a kiedy nie. Jeżeli jestem panu i pozostałym osobom z pana otoczenia niewygodnym człowiekiem, który zadaje trudne pytania, na które nie potraficie odpowiedzieć, to jest pana problem. Ja panu nie wytykam, co pan robi, a czego pan nie robi i sobie nie życzę, żeby kiedykolwiek pan ruszał moją osobę – odpowiedział na bezczelny atak radny Robert Grochowski.
Tak w telegraficznym skrócie wyglądały ostatnie minuty czwartkowej sesji. Gorącą atmosferę podsycał Stanisław Rohde stojący na czele rady. Przewodniczący nie sprawdza się w roli osoby potrafiącej rozładować nieprzyjemną atmosferę. Zachowuje się jak obrażony przedszkolak postawiony w kącie. Nie potrafi rozdzielić spraw prywatnych od służbowych. Świadczą o tym sesyjne utarczki z radnym Grochowskim. Do tej pory przewodniczący dopuszczał do bezkarnego obrażania ludzi. Od czwartku sam ich obraża. Od kilku lat jest twarzą samorządu i rady miejskiej. Rady, która w dużym stopniu dzięki niemu się kompromituje. Warto nadmienić, że na tak żałosny sposób uprawiania polityki przestają się godzić inni radni. Dali temu wyraz w kilku sesyjnych wypowiedziach. Naszych Czytelników zachęcamy do licznego udziału w jesiennych wyborach samorządowych. Przewietrzenie kilku gabinetów jest bardzo wskazane.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.