Słomiane zagrożenie
Nasi Czytelnicy poczuli się zagrożeni gdy na obrzeżach Sępólna doszczętnie spłonęło kilkaset ton słomy. Z pożarem strażacy walczyli wiele godzin. Dramat rozgrywał się w niewielkiej odległości od zabudowań. – Boimy się. Niedawno w Sikorzu ogień strawił halę fabryczną i pomieszczenia magazynowe. To już drugi pożar w tym miejscu w krótkim odstępie czasu. Wszystko rozgrywało się w pobliżu naszych domów – mówi mieszkanka Sikorza. Mieszkańcy wsi mają kolejne powody do zmartwień. Z każdym dniem na okolicznych polach przybywa słomy. Niedawno jedna z firm przechowujących biomasę upodobała sobie pole znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie rozdzielni gazu. W dzień i w nocy przy pomocy specjalistycznego sprzętu rozładowywane są tam ciężarówki przewożące słomę. W bezpośrednim sąsiedztwie nie ma żadnych zabudowań, ale wiatr może rozprzestrzenić ogień na budynek pobliskiej szkoły, w którym mieszka kilka rodzin. – To nieprawda, że straż pożarna nic nie robi. Regularnie przeprowadzamy kontrolę pod kątem bezpieczeństwa przeciwpożarowego – mówi Robert Sieg, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Sępólnie.
Kwestię odległości stogów słomy od budynków szczegółowo reguluje rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków i innych obiektów budowlanych. W rozdziale 10 dotyczącym zabezpieczenia przeciwpożarowego zbioru, transportu i składowania palnych płodów rolnych czytamy: Przy ustawianiu stert, stogów i brogów należy zachować co najmniej następujące odległości: od budynków wykonanych z materiałów palnych - 30 metrów, niepalnych - 20 metrów, od dróg publicznych i torów kolejowych - 30 metrów, od dróg wewnętrznych i od granicy działki - 10 metrów, od urządzeń i przewodów linii elektrycznych wysokiego napięcia - 30 metrów, od lasów i terenów zalesionych 100 metrów. Czytelnicy ,,WK” bardzo często zwracali naszą uwagę na niewielką odległość między stogami. W ministerialnym rozporządzeniu czytamy, że wokół stert, stogów i brogów należy wykonać i utrzymać powierzchnię o szerokości co najmniej 2 m w odległości 3 m od ich obrysu pozbawioną materiałów palnych. – Mamy takie przepisy jakie mamy i tego musimy się trzymać. Osobiście uważam, że w niektórych przypadkach te odległości są zbyt małe. 20 metrów to tyle co nic – mówi Robert Sieg. Przepisy są nieścisłe, bowiem regulują odległość od urządzeń i przewodów linii elektrycznych wysokiego napięcia, ale nie wspominają ani słowem o średnim i niskim napięciu. Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność. Ważną informacją jest również maksymalna wielkość stogu, która nie może przekroczyć 1000 m2 lub kubatury 5000m3. Prawo pozwala zatem na gromadzenie gigantycznych ilości łatwopalnego surowca w jednym miejscu i to blisko skupisk ludzkich.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.