Sołtysowanie mam w genach
Urodził się 28 kwietnia 1937 roku w rodzinnym domu w Wielowiczu. Ma żonę Janinę i trzech synów Piotra, Kazimierza i Zenona oraz dwóch wnuków i wnuczkę. Przez całe dorosłe życie był sołtysem. – Nie mogę sobie przypomnieć, czy zostałem sołtysem, jak miałem 18 czy 20 lat – mówił pan Stanisław.
Od najmłodszych lat był bardzo rezolutnym chłopcem. Wszędzie go było pełno. Gdy miał niespełna piętnaście lat z uwagi na jego zaangażowanie i aktywność, został przyjęty w poczet strażaków ochotników w Wielowiczu. – Jak każdy chłopiec od zawsze marzyłem, aby zostać strażakiem - wspomina z uśmiechem pan Stanisław. Od tego czasu Stasio uczył się strażackiego fachu. Praca nie była prosta. Dobrze wiedział, że jak się przyłoży, to w przyszłości będzie mógł jeździć do pożarów ze starszymi kolegami.
Minęło kilka lat. Wiosną 1957 roku z funkcji zrezygnował ówczesny sołtys Wielowicza. W krótkim czasie ogłoszono nowe wybory. Podczas zebrania sołeckiego mieszkańcy jednogłośnie wybrali młodziutkiego Stanisława Małka. – Bardzo się bałem, jednak miałem wokół siebie wielu dobrych ludzi wspierających mnie w nowych obowiązkach. Sołtysowanie mam w genach, gdyż mój dziadek przed wojną i tata po wojnie, lecz bardzo krótko, również pełnili te funkcje – dodał. Został sołtysem z uwagi na aktywny tryb życia i ogromne zaangażowanie w sprawy wsi i sołectwa. – Przez około szesnaście lat byłem sołtysem miejscowości gminnej do czasu, gdy siedzibę Urzędu Gminy przeniesiono do Sośna – informował. Za czasów sołtysowania pana Stanisława gminą zarządzał przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej.
Pan Stanisław cieszył się wśród mieszkańców Wielowicza i okolic ogromnym zaufaniem. – Ja zawsze miałem takie szczęście, że powierzano mi funkcję skarbnika. Do dnia dzisiejszego jestem skarbnikiem w jednostce Ochotniczej Straży Pożarnej w Wielowiczu – mówi były sołtys. Od młodych lat należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego i Gminnej Spółki Wodnej. Był radnym Gromadzkiej Rady Narodowej w latach 1969-1973 oraz Gminnej Rady Narodowej w latach 1973-1977. – W tamtych czasach radni nie otrzymywali diety. Bycie radnym było wyróżnieniem – mówił.
Kilka lat temu Stanisław Małek przechodząc na emeryturę, ojcowiznę przekazał synowi. Jednak sołtysowanie nadal pozostało pod strzechą Małków. Podobne predyspozycje wieś dostrzegła u synowej. Stanisław Małek ma na swoim koncie wiele nagród, dyplomów i podziękowań m.in.: Zasłużony Pracownik Rolnictwa, Brązowy Krzyż Zasługi czy dyplom uznania „Za owocne krzewienie idei Narodowego Funduszu Zdrowia” oraz „Za wybitne osiągnięcia w hodowli bydła mlecznego”.
Doskonała kondycja, ogromne doświadczenie oraz wielkie zaufanie mieszkańców, pozwoliły Panu Stanisławowi dobrze kierować wsią. Nie udało się dotrzeć do aktualnych danych, jednak z całą pewnością jest jednym z najdłużej urzędujących sołtysów w kraju. – Kiedyś sołtysowanie fizycznie było trudniejsze. Trzeba było wszelkie informacje dostarczać osobiście. Teraz mamy telefony, faksy, komputery… Dzisiaj, jest trudniejsze organizacyjnie, gdyż społeczeństwo ma coraz wyższe oczekiwania, a dużo słabszą umiejętność wspólnej pracy - stwierdził na zakończenie.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.