W Olszewce ryby pływają do góry brzuchami
Dokończenie ze strony 1
Informację o zatruciu jeziora, które stanowi rozlewisko rzeki Sępolenki, otrzymaliśmy we wtorek. Jak zwykle czujność wykazali wędkarze, którzy są najlepszymi strażnikami naszych wód i natychmiast reagują na tego typu zdarzenia. Charakterystyczny dla ścieków z szamba smród roznosi się po okolicy. Na wodzie unosi się mydlano-brunatny kożuch i śnięte ryby. Są ich setki. Prawdopodobnie nie przeżyła żadna. Na środku jeziora pływa samotny łabędź, który tylko potęguje ten przerażający obraz. Skąd mogły się tutaj wziąć tak ogromne ilości ścieków? Głównym podejrzanym jest sępoleńska oczyszczalnia ścieków. Pamiętamy, jak dokładnie rok temu podobna sytuacja miała miejsce na jeziorze Niechorek, które również znajduje się w ciągu rzeki. Wtedy zrzut ścieków tłumaczono budową oczyszczalni. Obecnie nowa oczyszczalnia już funkcjonuje. Czy możliwe jest, aby to ona była sprawcą katastrofy w Olszewce? – Nie ma takiej możliwości. Oczyszczoną wodę zrzucamy do rzeki w Sępólnie. Można tam pójść i sprawdzić jej jakość. Miałem też taki sygnał, ale zapewniam, że nie mamy z tym nic wspólnego. Po drodze do Olszewki jest jeszcze jeden, drugi Niechorek i spory odcinek rzeki. Tam wszystko jest w porządku – mówi Dariusz Krakowiak. O zatruciu akwenu powiadomiliśmy natychmiast wójta Sośna. – Od razu po tym sygnale pojechałem z moim pracownikiem na miejsce. Widok jest przerażający. Zastanawiamy się, jakie podjąć działania. Najprawdopodobniej powiadomimy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy – mówi wójt Leszek Stroiński.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.