W piłkę najgorzej nie grałem
Sukces
Nie wiem, jaka jest definicja sukcesu. Sukces nie bierze się nigdy z niczego. Każdy w życiu ma jakieś marzenia i jakieś plany. Te plany są często uzależnione od rzeczywistości, w której żyjemy. Ja jestem bydgoszczaninem. Moje marzenia były zawsze o krok dalej od tego, co mogłem mieć. Jeśli krok po kroku człowiekowi udaje się do czegoś dojść, to można mówić o sukcesie.
Pieniądze zarobione podczas kariery sportowej
– Dla mnie sport i idea uprawiania sportu na najwyższym poziomie nie była związana z zarabianiem pieniędzy. W pewnym wieku przekonałem się, że bycie dobrym w sporcie gwarantuje odpowiednie wynagrodzenie. Jak jesteś dobry i uprawiasz sport, to możesz się dorobić dość dużej fortuny. Natomiast nie można myśleć, że będzie się uprawiało sport, żeby zostać bogatym, bo wtedy nie zostaje się ani bogatym, ani sportowcem. Natomiast jeżeli będzie się wychodziło z założenia, że uprawiam sport, bo to jest moja pasja, to na koniec może pojawić się czynnik finansowy. Mam kilka przedsięwzięć biznesowych, które nie są związane z piłką. Trochę pieniędzy zainwestowałem w energię odnawialną. We Włoszech mam trochę terenów. Tak się jakoś stało, że w tę piłkę najgorzej nie grałem i przez te kilka lat kariery zgromadziłem kapitał, który dzisiaj pozwala mi bardzo spokojnie i fajnie funkcjonować.
Hobby
– Gdy jako dziecko wakacje spędzałem w Nakle, to bardzo często wybierałem się za miasto z wujkiem, który miał konia i wóz. Tak mi się to zwierzę spodobało, że powiedziałem sobie, że jak mnie kiedyś będzie stać, to chciałbym mieć swojego konia. Od 25 lat mam małą stadninę, gdzie jest kilka koni wyścigowych. To nie są konie, które galopują, tylko jadą i ciągną za sobą takie małe wózeczki. Bardzo mi się to podoba. W wolnej chwili lubię pograć w brydża, szachy, golfa. Rano przed pójściem do siedziby PZPN lubię sobie godzinkę pobiegać. To jest bardzo dobre dla ciała i ducha. Najgorsze, co może spotkać człowieka, to brak pasji i czekanie po powrocie z pracy na to, aż dzień się skończy.
Kompleks Deyny
– Byliśmy bardzo dobrymi kolegami, ale zupełnie innymi zawodnikami. Funkcjonowaliśmy pod pręgierzem mediów i dziennikarzy. Raz w życiu żeśmy się pokłócili i odbyli rozmowę i na bazie tego zdarzenia przez lata mówiono, żeśmy się nie tolerowali. To nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Media czasami tworzą mity. Kaziu był jednym z najlepszych piłkarzy w historii polskiej piłki i jednym z moich najlepszych kolegów.
Piłka wczoraj i dziś
– My byliśmy zupełnie inni. Ja szedłem na trening Zawiszy po tym, jak kilka godzin bawiłem się przed blokiem. Moja baza i podstawa były zupełnie inne. Ciężko jest zostać dobrym piłkarzem, jeżeli przez kilka godzin gra się w ,,Fifę” na komputerze, później mama zawiezie cię na trening, a po godzinie treningu wsadza ci rękę za koszulkę i mówi: ,,Synuś, ty jesteś spocony, wracamy do domu”. To nie jest droga do sukcesu. Dzisiaj bardzo często się zdarza, że rodzice piszą dzieciom zwolnienia z wychowania fizycznego i wyrządzają dzieciom ogromną krzywdę. Efekt jest taki, że mamy coraz mniej sportowców na wysokim poziomie. Aktywny sposób życia ma same plusy. Proszę sobie wyobrazić co by było, gdybyśmy zostali piłkarskim mistrzem świata w latach 70. lub 80. Przyjechaliby do nas dziennikarze z całego świata i chcieliby zobaczyć z czego wziął się nasz sukces. Co by zobaczyli? Każdy zawodnik ubrany inaczej, jeden w podkoszulkę, drugi w bluzę od dresu, inny w trampki, żadnych boisk, ale była pasja i zdrowa młodzież. Co by było, gdybyśmy dzisiaj zdobyli mistrzostwo świata? Wiem, że to mrzonka. Zobaczyliby orliki ze sztuczna trawą, młodych zawodników pięknie ubranych. Problem w tym, że to nie funkcjonuje. Chyba nie jesteśmy przygotowani do wysiłku na tak wysokim szczeblu jak to miało miejsce kiedyś.
Drużyna narodowa
– Nie znam ani jednego zawodnika, który by nie chciał grać dla własnego kraju. Ja znam każdego z tych chłopaków i wiem, że oni chcą wygrywać, ale w sporcie nie jest to łatwe.
Mecz z Ukrainą
– Przed meczem wytworzyliśmy narodową fobię, że my musimy to spotkanie spokojnie wygrać. Jakbyśmy się nad tym zastanowili, to Ukraina ma co roku dwie drużyny w lidze mistrzów i lidze europejskiej i oni grają, a my nie. My nie jesteśmy od nich lepsi, ale my mamy przeszłość. Zdobywaliśmy medale na igrzyskach i mistrzostwach świata i ciągle dmuchamy w balon.
Formalik
– O wyniku każdego meczu decydują piłkarze. Trener może zawodników przekonać, dać im koncepcję, nauczyć kilku wariantów gry, kilku rzutów rożnych. Potem piłeczkę w ręku mają piłkarze i to oni grają. Życzę Waldkowi i drużynie narodowej zwycięstw i spokoju.
Stadion Narodowy
– Często słyszę, że utrzymanie Stadionu Narodowego kosztuje 20 milionów złotych i że trzeba zrobić wszystko, żeby ten stadion utrzymać. Utrzymanie stadionu to są ogromne pieniądze dla każdego z nas, ale nie dla państwa. Skoro utrzymujemy teatry, muzea i opery, żeby dać ludziom dostęp do kultury, to utrzymanie stadionu nie powinno być problemem. To jest symbol naszej rzeczywistości. Stadion Narodowy jest symbolem kultury sportowej Polski. Obiekt jest fantastyczny i piękny. Zgłoście się do mnie, to dostaniecie kilkanaście zaproszeń dla dzieci na Stadion Narodowy.
PZPN
– Z badań wynika, że to najbardziej rozpoznawalna nazwa w Polsce. Nie ma ludzi, którzy nie wiedzą co to jest PZPN. My sobie zdajemy sprawę, że jesteśmy postrzegani przez pryzmat zwycięstw reprezentacji i błędów sędziowskich. To jest wielka organizacja zrzeszająca tysiące zawodników, trenerów i sędziów, która organizuje tysiące meczów.
Sędziowie
– Parę lat w piłkę grałem i nigdy nie wypowiadałem się na temat sędziów. Dlaczego? Bo sędzia musi być. Bez niego nie ma meczu. Pytanie zasadnicze brzmi: Czy sędzia danego meczu się pomylił, bo ludzką rzeczą jest się pomylić, czy się mylą, bo chcą oszukiwać? Według mnie mylą się, bo są źle przygotowani i towarzyszy im duży stres. Nasi sędziowie to młodzież, bo reszta jest we Wrocławiu. Oni nie oszukują, oni są zestresowani. Sędzia jest jak czerwone światło. Nikt nie lubi czerwonego światła. Sędzia zagwiżdże, da ci kartkę, zatrzyma ci akcję. Domeną ludzi słabszych jest tłumaczenie porażek błędami sędziów. Zawsze tak w sporcie było, że słabym sędzia przeszkadza, a dobrym nie robi krzywdy.
Atmosfera w Juventusie
– Mój pobyt w Juventusie to był piłkarsko najpiękniejszy okres w moim życiu. Oczywiście, dla mnie najważniejszą drużyną w życiu była reprezentacja narodowa, ale w Juventusie było fajnie, bo i kasa się zgadzała, i zespół się zgadzał. Piłkarze byli fantastyczni i przyjemnie było tam grać. Pamiętam, przez te 3 lata, jak byłem w Juventusie, co roku dochodziliśmy do finału europejskiego. Zdobyliśmy po drodze mistrzostwo i puchar Włoch. Ponadto organizacja była na najwyższym poziomie. Przyjechałem z Widzewa do trochę innej rzeczywistości, ale się zahukany nie czułem.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.