Wycięli i już
Do naszej redakcji zadzwonili niezadowoleni mieszkańcy Sośna. Ubolewali nad wycinką drzew stojących tuż przy chodniku na trawniku sośnieńskiego osiedla. – Komu przeszkadzały te drzewa? Nie stały wprost przy oknie ani nawet nie przeszkadzały przechodniom chodzącym po chodniku. Czy ich wycinka była konieczna? Kto dał zgodę na wycinkę tych drzew? – pytali mieszkańcy bloków. Aby wyjaśnić tę nietypową sprawę, w pierwszej kolejności udaliśmy się do Urzędu Gminy. – Zostaliśmy poinformowani o planowanej wycince. To były drzewa owocowe. Zgodnie z ustawą wycinka drzew owocowych nie podlega wydawaniu decyzji o wycince – informował Mirosław Grzegorzewski z urzędu gminy w Sośnie. Po przeanalizowaniu aspektów prawnych udaliśmy się do administratora sośnieńskich bloków. – W czerwcu odbyło się walne zebranie członków, podczas którego kilku mieszkańców ubolewało nad faktem, że te drzewa utrudniają łączność z Internetem. Podczas tego spotkania ustalono, że drzewa muszą zostać wycięte – mówił Zbigniew Wilkowski administrator sośnieńskiego blokowiska. Owe drzewa z uwagi na ich położenie nie mogły utrudniać nikomu życia. Po głębszej analizie tematu okazało się, że jedna z dzikich czereśni rosła tuż za ogromnym świerkiem. Które z tych drzew bardziej utrudniało życie? Dzika czereśnia czy świerk, który rośnie nadal, i to bliżej okien niż jedna z nieszczęsnych czereśni? Oba wycięte drzewa rosły w dużym odstępie od siebie. Po rozmowach z kilkoma mieszkańcami dowiedzieliśmy się, że te drzewa nie przeszkadzały w przesyle danych poprzez łącza internetowe. Czy wycinka była potrzebna? Mieszkańcy zastanawiają sie także, gdzie podziało się drewno z tych czereśni. – Umówiliśmy się z jednym z mieszkańców Sośna, że za wycięcie tych drzew może w ramach rekompensaty wziąć te drzewa – informował administrator. Po nieszczęśliwych czereśniach, które nie znajdowały się w sadzie, tylko rosły w rzędzie drzew tuż obok rosłych kasztanowców, pozostały tylko dwa pieńki. – Szkoda, że te drzewa zostały wycięte. Liściaste drzewa były znakomitym izolatorem, po prostu wchłaniały spaliny, a do tego ich owoce były ozdobą, gdyż były do dzikie czereśnie. Szkoda, że miały liście, gdyż mógł to być jeden z powodów ich wycięcia – podsumowali całą sytuację mieszkańcy spoza spółdzielczych bloków.
Mieszkańcy bloków zwrócili nam także uwagę na wygląd drzew po tzw. kosmetyce. Na łamach naszego tygodnika pisaliśmy już o kłopotliwych drzewach rosnących tuż przy oknach przy innym bloku blisko działek. Gałęzie wpadały wprost do mieszkań. Jak wyglądają te drzewa po spotkaniu z piłą? – Pozostały tylko pieńki – ubolewają mieszkańcy sośnieńskich bloków. Administrator Zbigniew Wilkowski, który
z uwagi na ogrom pracy w Sośnie stacjonuje tylko raz, czasami dwa razy w tygodniu przez kilka godzin, zapewnił nas podczas rozmowy telefonicznej, że drzewa wrócą do formy. – Byle do wiosny – mówią z niedowierzaniem mieszkańcy blokowej społeczności.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.