Wystarczyło kilka minut
To nie był jakiś wielki kataklizm. Po prostu kilka minut obfitego, wcale nie ulewnego deszczu. Od razu ujawniły się wcale nie nowe problemy z odwodnieniem ulic. To są ciągle te same miejsca. Pisaliśmy o nich wiele razy. Pokazywaliśmy zdjęcia. Radny poprzedniej kadencji Edward Maziarz z uporem maniaka na każdej sesji poruszał problem skrzyżowania na Nowym Rynku. Jak widać, bez efektu. To skrzyżowanie stało się na dobrych kilka minut nieprzejezdne. Kierowcy zawracali i próbowali jechać ulicą Wyspiańskiego, a tam dokładnie taka sama sytuacja. Zalane skrzyżowanie, 40 centymetrów wody. Na upartego można się wykąpać, a na pewno popływać kajakiem. Przez Wałdowo po raz kolejny też nie można było przejechać. Niezbędna była interwencja strażaków. To także ciągle powracający temat. W Wałdowie dochodzi do konfliktu kompetencyjnego. Droga jest powiatowa, a urządzenia kanalizacji deszczowej gminne. Problem jest ciągle niezałatwiony. – W tej chwili jesteśmy w trakcie wspólnej realizacji budowy chodnika w Wałdowie. Przy okazji spróbujemy rozpoznać temat tej kanalizacji, zwłaszcza na wysokości sklepu. Może uda się ją ,,reanimować” – mówi Edwin Eckert, dyrektor Zarządu Drogowego w Sępólnie. Niestety, do urzędników nie dociera, że rura o przekroju 160 milimetrów, a takie się dzisiaj stosuje przy budowie odwodnienia, to stanowczo zbyt mało. Najczęściej pada odpowiedź, że projektant wszystko wyliczył i przewidział, ale życie pokazuje coś zupełnie innego. Klimatolodzy mówią, że mamy się przyzwyczaić do nagłych i ulewnych opadów. Zresztą to już widać, dlatego trzeba wziąć to pod uwagę, budując infrastrukturę. W sobotę sporo pracy mieli sępoleńscy strażacy. – Siedem razy wyjeżdżaliśmy do pompowań wody oraz cztery razy do powalonych drzew i konarów – mówi Maciej Suchomski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Sępólnie.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.