Z czego będą się śmiały kabarety, gdy wyremontujemy salę kinową?
- Od pewnego czasu Centrum Kultury i Sztuki w Sępólnie jest postrzegane jako prężnie działająca instytucja, w której wiele się dzieje. Jakie wyzwania stoją przed placówką, którą Pani zarządza?
– Naszą misją jest towarzyszenie mieszkańcom naszego miasta i wsi w rozwoju osobistym, kulturowym i społecznym w ciągu całego życia, od najmłodszych lat do późnej starości. Staramy się być godną zaufania instytucją kultury, profesjonalną w działaniu, kreowaną przez twórczych, pełnych entuzjazmu animatorów. Jeżeli chociaż część społeczeństwa dobrze postrzega naszą działalność, to mamy powody do zadowolenia i motywację do dalszej efektywnej pracy. Na początku każdego roku spotykamy się z instruktorami, żeby podsumować to, co się wydarzyło, i podyskutować nad tym, co narodziło się w naszych głowach w ostatnich dniach i tygodniach. Nowy rok to nowe przedsięwzięcia, nowe pomysły i nowe plany. Jednym z wyzwań jest podniesienie kompetencji i rozwój instytucji kultury. Od ludzi wszystko się zaczyna, ludzie są celem. Najpierw ci, którzy pracują ze mną. Jeśli praca nie będzie dla nich narzędziem rozwoju, to znaczy, że jestem marnym dyrektorem. To jest podstawa. Rok 2013 jest rokiem Verdiego i Lutosławskiego, a więc nie powinno zabraknąć wspaniałej muzyki.
- Mówi Pani o działaniach ukierunkowanych na najbliższą przyszłość. Chodziło mi bardziej o trudności, z którymi będziecie musieli się zmierzyć.
– Wbrew pozorom zostało wiele do zrobienia, chociażby w sferze remontów. Złożyliśmy bardzo wiele projektów na dofinansowanie naszych działań. W tym roku skupimy się głównie na dofinansowaniu i doposażeniu naszych pracowni. Wiemy już, że będziemy mogli znacząco doposażyć pracownie muzyczną, fotograficzną, taneczną i kilka innych.
- A co z nieszczęsną salą kinową?
– Z czego będą się śmiały kabarety, jak my tę salę wyremontujemy (śmiech)? Rzeczywiście, sala kinowa jest w nienajlepszym stanie. Nie chcę powiedzieć, że w bardzo złym, ponieważ ona technicznie jest jeszcze dopuszczona do użytkowania i mogą się tutaj odbywać koncerty. Członkowie kabaretu Neonówka powiedzieli, że to piękna sala, ale takich już w Polsce nie ma. Oczywiście, gmina będzie składać projekty na dofinansowanie budowy sali. Pukamy do wszystkich drzwi, które są chociaż troszkę uchylone. Mam nadzieję, że w końcu zdobędziemy pieniądze.
- Dokumentacja projektowa jest już gotowa?
– Tak, mamy nawet pozwolenie na budowę. Jest wizja. Doskonale wiemy, jak ta sala będzie wyglądać. Jeżeli wszystko się uda, to będzie ona przepiękna. Po remoncie będzie spełniała nowoczesne standardy.
- Centrum Kultury i Sztuki to nie tylko budynek domu kultury i stolica gminy. Macie pod swoimi skrzydłami świetlice wiejskie. Czy ich ilość przekłada się na efektywność działań?
– Niewiele jest gmin, gdzie jest tyle działających świetlic wiejskich i tyle bezpłatnych ośrodków edukacji przedszkolnej. Mamy pod swoją pieczą 18 świetlic wiejskich, 2 wiejskie domy kultury oraz 6 gminnych pracowni edukacyjno-kulturalnych dla dzieci, które pełnią rolę punktów przedszkolnych. Jest to cały, duży, prężnie rozbudowany i działający dział animacji społecznej i kulturalnej. Chodzi nam nie tylko o to, żeby zapewnić rozrywkę mieszkańcom. Chodzi również o to, aby ich zaktywizować i zmobilizować do działania na rzecz lokalnej społeczności. Nasze starania nie miałyby racji bytu, gdybyśmy działali w oderwaniu od rzeczywistości. Musimy brać pod uwagę warunki ekonomiczne i społeczne mieszkańców. Jeżeli chodzi o efekty... Instytucji kultury potrzebny jest dobry, silny trzon, stały zespół, który utrzyma tę dużą ilość satelitów i tę płynącą masę oddziaływań kulturalnych. Ale jest to stała walka i dyrektora, i pracowników z gustami, oczekiwaniami społecznymi i panującą modą.
- Ile osób pracuje w świetlicach i punktach przedszkolnych?
– W świetlicach wiejskich pracuje 18 osób, nie przekłada się to jednak na ilość etatów. W pracowniach edukacyjno-kulturalnych dla najmłodszych pracuje 6 osób i kolejnych 5 w wiejskich ośrodkach kultury. Obecnie łącznie ze stażystami na terenie całej gminy pracują 52 osoby.
- Do kogo skierowana jest oferta pracowni kulturalnych?
– Skierowana jest do dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat, dla tych, które nie są objęte obowiązkiem przedszkolnym. Takie punkty działają w: Skarpie, Wałdowie, Włościborzu, Komierowie, Lutowie i Piasecznie. Były lata, gdy tą formą opieki było objętych ponad 100 dzieci. Gminne pracownie edukacji kulturalnej są niezwykle ważne. Uczą małe dzieci dobrych manier, pozwalają obcować z kulturą i sztuką oraz pozwalają nam wyszukiwać talenty. Wiemy, że talent jest bardzo demokratyczny, objawia się wszędzie - w mieście, na wsi, bogatej willi i w domku na wsi. To ważne, że w naszej gminie nie pozbawiono najmłodszych bezpłatnej opieki, że małe dzieci i ich opiekunowie mają alternatywną formę spędzania czasu.
- Czy te punkty dla najmłodszych są finansowane z waszych środków?
– Tak, w całości. Gmina nie mogła się starać o dofinansowanie w tym roku z racji tego, że jest tutaj duży odsetek dzieci objętych wczesną edukacją i uznano, że nasza gmina jest w dobrej sytuacji pod tym względem.
- Rodzice posiadający kilkuletnie bądź kilkunastoletnie dzieci nie chcą, żeby ich pociechy cały wolny czas spędzały przy komputerze. Postanawiają więc posłać je do was, żeby się realizowały. Co im oferujecie?
– Naszym głównym zamierzeniem jest edukacja kulturalna. Bardzo dbamy o to, żeby była różnorodność i wielość sekcji. Wychodzimy z założenia, że artysta nie jest specjalnym rodzajem człowieka, lecz każde dziecko jest specjalnym rodzajem artysty. Naszym głównym obowiązkiem jest dbanie o rozwój talentów. Cieszymy się i jesteśmy dumni, że nasze dzieci mogły koncertować w domu Krzysztofa Zanussiego, u Ojca Świętego Jana Pawła II i Benedykta XVI w ambasadzie watykańskiej i wielu innych miejscach na świecie. Koncertowanie i jeżdżenie po świecie poprzedzone jest wielkim trudem i wysiłkiem. Młodzież musi pracować nieustannie, codziennie, pod okiem instruktorów, którzy przez wiele godzin uczą ją tańczyć i śpiewać. Mamy tych sekcji bardzo dużo i myślę, że każdy odnajdzie tutaj coś dla siebie. Chętnych zapraszamy do nas i odsyłamy do naszej strony internetowej, gdzie można znaleźć szczegóły.
- Czy w Centrum Kultury i Sztuki potrzebny jest zastępca dyrektora? Część radnych uważa, że tak.
– Miło jest słyszeć, że władza troszczy się o naszą placówkę i że radnym zależy na dobrze zarządzanej instytucji kultury. Ja mam swój subiektywny alfabet dyrektora. Nie ma w nim spójności ani pewniaków. Nie ufam cudzym regułom zarządzania, ufam ludzkiej logice. Ogrom sekcji, pracowni, świetlic, przedszkoli, budynków (lokale mieszkalne, ośrodek zdrowia w Wałdowie) wymaga nadzoru i dopilnowania. Ciężko jest czasami pogodzić sprawy związane z bieżącym funkcjonowaniem z dużą ilością imprez, koncertów czy eventów. Ponadto poszerzyliśmy naszą ofertę o Sępoleńską Akademię Sukcesu i Sępoleński Uniwersytet Dziecka. Czas pokaże, czy wszelkie urzędowe plenipotencje dotyczące możliwości delegowania poszczególnych obowiązków na podległego pracownika, czy też zespół pracowników będą konieczne. Można założyć, że funkcjonowanie, a co za tym idzie, sukces jakiejkolwiek instytucji kultury zależy w głównej mierze od dyrektora, lidera-menedżera. Jednak to jego głowa pierwsza spada w razie niepowodzeń w instytucji bądź niespełnienia przez nią funkcji, do których została powołana. Szef musi mieć całościową koncepcję funkcjonowania instytucji. Musi również mieć wokół siebie kreatywnych i kompetentnych pracowników. Ja z takimi pracuję.
- Dziękuję za rozmowę.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.