Zabrakło karetek dla nieprzytomnego dziecka
W niedzielę, kwadrans przed 20.00, dyspozytor pogotowia odebrał wezwanie do nieprzytomnego 5-letniego chłopca mieszkającego przy ulicy Krasickiego. Niestety, wszystkie zespoły wyjazdowe były w terenie. O pomoc poproszono sąsiadów z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP. Dziś każdy strażak to jednocześnie wykwalifikowany ratownik medyczny.
– Na miejsce przyjechały aż dwa zastępy strażaków. Dziecko było nieprzytomne, ale posiadało funkcje życiowe. Koledzy ułożyli je w pozycji bezpiecznej i podali tlen. Po 10 minutach dojechały dwie karetki pogotowia i zabrały 5-latka do szpitala – mówi kpt. Robert Sieg, oficer prasowy KP PSP w Sępólnie.
Sytuacja była więc bardzo poważna, zważywszy że w ostatnim czasie było głośno o przypadkach nieudzielenia pomocy najmłodszym pacjentom. Na szczęście te przypadki nie dotyczą naszego powiatu.
Strażacy przypominają zdarzenie, które miało miejsce w ubiegłym roku. W Płociczu doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.
W wypadku rannych zostało 7 osób. Karetki pogotowia musiały wykonać po kilka kursów.
– Kiedy strażacy wracali z tego zdarzenia do komendy, na ulicy Chojnickiej w Sępólnie zatrzymał ich patrol policji. Okazało się, że na chodniku leży nieprzytomna kobieta. Przy pomocy defibrylatora udało się przywrócić jej funkcje życiowe. W naszej pracy bywają i takie przypadki. Nie uchylamy się od takich interwencji. Po to jesteśmy i po to się szkolimy – mówi Leszek Grugel, komendant PSP w Sępólnie.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.