Znowu chciał skoczyć
Ten sam blok, ta sama godzina i ten sam mężczyzna na dachu grożący samobójstwem. W poniedziałek mieszkańcy osiedla i służby ratunkowe przeżyli déja vu. Tak jak poprzednio, Krzysztof N., będąc pod wpływem alkoholu, wszedł na dach przez właz znajdujący się na klatce schodowej. Tak jak poprzednio, na miejscu pojawiły się wszystkie służby: policja, zespół ratownictwa medycznego i strażacy z podnośnikiem hydraulicznym. Tym razem negocjacji z desperatem podjął się zastępca komendanta powiatowego policji Dariusz Jędrzejaczak. Panowie przez około pół godziny siedzieli na kominie i rozmawiali. Komendantowi udało się ewakuować mężczyznę z dachu.
– Mężczyzna został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego i przewieziony do szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych. Jest pod opieką psychiatrów – mówi asp.sztab. Igor Kurczych z Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie.
Poprzednio scenariusz był taki sam, a niedoszły samobójca szybko wrócił ze szpitala do domu. Jak tak dalej pójdzie, to co jakiś czas mężczyzna będzie właził na dach i stawiał na nogi wszystkie służby. – Gdyby ten właz był zamknięty, toby tam nie wchodził. Roznosił w bloku ulotki reklamowe i wyczuł, że tam jest otwarte, dlatego tam wraca – stwierdził jeden z mieszkańców sąsiedniego bloku, przypatrujący się niemal godzinnej akcji. No właśnie, czy ten właz musi być otwarty?
– To nie jest żaden właz ewakuacyjny. Jest on przeznaczony dla służb technicznych obsługujących budynek. Z punktu widzenia przepisów przeciwpożarowych nie ma żadnych przeciwwskazań, aby go po prostu zamknąć dla osób postronnych – mówi st.kpt. Robert Sieg, specjalista ds. prewencji komendy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sępólnie.
Sprawa jest jasna, trzeba ten właz i wszystkie inne na osiedlu zabezpieczyć. Krzysztofa N. mieszkańcy Sępólna znają właśnie jako osobę roznoszącą gazetki reklamowe. Mężczyzna jest chory, co w połączeniu z alkoholem daje niebezpieczną mieszankę. Trzeba mu pomóc.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.