Zuchwały napad na pociąg
Organizatorem turystycznego przejazdu na trasie Chojnice-Więcbork-Nakło-Bydgoszcz-Wirzchucin-Tuchola-Chojnice było ogólnopolskie Stowarzyszenie Hobbystów Kolejowych. Lokomotywa ciągnąca wagony pasażerskie na trasie Chojnice-Nakło to już zapomniany widok, a dla młodszych mieszkańców czysta egzotyka. Dzięki tej inicjatywie chociaż na chwilę ożyły zapomniane i zdewastowane dworce kolejowe. W Sępólnie przejazd pociągu wykorzystano do zorganizowania inscenizowanego napadu. Impreza w stylu country, której zbytnio nie reklamowano, przyciągnęła nadspodziewaną liczbę widzów. Na peronie na pociąg czekała grupa zamaskowanych i uzbrojonych typów w kowbojskich strojach (wśród nich większość stanowiły kobiety). Jeden z nich o pseudonimie „Krwawy Edzio” sterroryzował bronią zawiadowcę stacji, który służbowym lizakiem zatrzymał pociąg. Zawiadowca był jak najbardziej autentyczny. To Zofia Anna Mikołajewska, która zawiadowcą na stacji kolejowej w Sępólnie była w latach 1971-1991. Początkowo, w celu zatrzymania pociągu, zamierzano przywiązać do torów kobietę, ale ostatecznie zdecydowano się na wariant siłowy. Kiedy pociąg zatrzymał się na peronie, do wagonów wbiegli zamaskowani bandyci. Kompletnie zaskoczeni pasażerowie z uniesionymi w górę rękami musieli opuścić wagony. Kierownikowi pociągu do skroni przytknięto lufę rewolweru. Celem bandytów był jednak worek ze złotem, który udało się ukraść. Ta westernowa inscenizacja nie wymagała wielkich nakładów i przygotowań. Okazała się jednak niepowtarzalnym i niezwykle atrakcyjnym wydarzeniem. Zgromadzeni na peronie mieszkańcy wracali do domów bardzo zadowoleni. Przy okazji wspominali dawne czasy, kiedy do szkół czy do pracy dojeżdżali właśnie takim pociągiem. Poczuli znowu tę niepowtarzalną, dworcową atmosferę. Starsi wzdychali z rozrzewnieniem, a młodsi mogli zobaczyć, jak to kiedyś bywało. Wypełniony po brzegi pasażerami pociąg przyjechał ze sporym opóźnieniem, a odjechał z jeszcze większym. Nic nowego. Część osób kupiła bilety i pojechała w dalszą trasę. Pozostali mogli porozmawiać z obsługą pociągu, obejrzeć od środka przedział maszynisty czy nabyć wydawnictwa o tematyce kolejowej. Stowarzyszenie organizuje takie kursy na zapomnianych liniach kolejowych w całej Polsce i cieszą się one ogromnym zainteresowaniem.
– Brałam udział w kilku takich wycieczkach, ale napadu jeszcze nie przeżyłam. Fantastyczny pomysł – powiedziała nam jedna z pasażerek, mieszkanka bydgoskiego Fordonu.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.