Amir jest z Egiptu. Studiował nad Nilem. Amir jest cool. Nosi stylowe okularki, jak jest słonecznie, zakłada na nos jeszcze bardziej stylowe Ray-Bany. Torba z wielkim napisem Nike nonszalancko przełożona przez ramię. Nawet pójdzie z nami na piwo, bezalkoholowe, ale piwo. Pomimo kilku lat spędzonych w Niemczech nadal nie łapie niemieckich rodzajników, cały czas na odprawach słyszę… bo pani szef powiedziała, bo pani szef już wie… Uszy więdną od tego języka. Ma dwójkę dzieci, żona pracowała w Egipcie w aptece, tutaj niestety nie ma pracy dla niej. Nikt nie chce jej przyjąć. 

Któregoś dnia coś mówię do Amira, a ten zupełnie nie jarzy, co do niego mówię. Cały dzień łazi jak popaprany. O co chodzi? Jedna z sióstr mnie oświeciła. Nie wiesz, oni mają ramadan! Muzułmański miesiąc postu. 

No tak… teraz rozumiem takie a nie inne zachowanie. Przez cały dzień nic nie jedzą, nic nie piją, odwodnieni muzułmanie chodzą czasami w robocie jak ćmy.

Amir kupił dom jednorodzinny na osiedlu. Dom nie najmłodszy, ale z dużym zadbanym ogrodem i wysokim żywopłotem. 

Któregoś dnia musiałem pójść razem z Amirem do jego domu odebrać jakąś książkę, na której mi zależało. Wchodzę z nim do przedpokoju, aż tu nagle pojawia się przede mną postać á la Lord Vader, która na mój widok staje dęba, a następnie przemyka do któregoś z pokoi, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Aaa… Eeee… to moja żona. - Jest trochę zdezorientowany. - Zapomniałem jej powiedzieć, że przyjdziesz i się nie schowała. 

Zgłupiałem… Ten lord Vader pracował w aptece?

Amir już nie jest cool, jak sądziłem, a ja już wiem po co mu taki wysoki żywopłot. Tam nikt żony nie widzi. Amir jest, pomimo swojego jak najbardziej europejskiego outlooku, po prostu religijnym fanatykiem.

 

Nauczyłem się jednego, większość tego, co na zewnątrz pokazują ci nowi mieszkańcy Europy Zachodniej, nie spina się z tym, co gra im w duszy i co robią w domu… Przez 20 lat pracy w Niemczech spotkałem tylko dwóch lekarzy z terenów, z których obecnie następuje ta wielka migracja, którzy się zintegrowali po europejsku… Oboje pochodzili z mniejszości chrześcijańskich. 

 

Berlin. We wtorek 39-letni „berliński bokser” Abu Yusupov, były mistrz Niemiec juniorów, został śmiertelnie pchnięty nożem w szyję podczas bójki Afgańczyków z Czeczenami, związanej z porachunkami w środowisku narkotykowym. Yusupov próbował rozdzielić walczących. Do zdarzenia doszło ok. 20.25 na Hanne-Sobek-Platz, leżącym też przy dworcu Gesundbrunnen. Dworzec Gesundbrunnen jest jednym z kluczowych dworców przesiadkowych Berlina. Tam kończą swój bieg pociągi do i ze Szczecina. 

A swoją drogą… nazywanie Czeczena berlińczykiem… Hmm… takie są tam trendy.

Krefeld. 38-letni Hasan A. N., który w zeszłym roku szedł przez miasto z kanistrem benzyny, wzniecając pożary, aż został postrzelony przez policję, został skazany na 6,5 lat więzienia. Sędziowie są przekonani, że Irańczyk podpalał, bo czuł się niesprawiedliwie traktowany przez władze i urzędy w Niemczech.

Najśmieszniejsze, a może najtragiczniejsze w tym jest to, iż Hassan A. N. to migrant o 27 tożsamościach, kilkakrotnie skazany za przestępstwa z użyciem przemocy, który miał być deportowany do kraju pochodzenia, ale „Iran nie akceptuje takich ludzi”, ponieważ tożsamość mężczyzny była przez długi czas niejasna. Czytacie prawidłowo… O dwudziestu siedmiu… tożsamościach… To nie pomyłka. He… im więcej tożsamości, tym… więcej… kasy socjalnej… Raz Hasan przytuli kasę tu, potem gdzie indziej… I tak w kółko Macieju.

Teraz sześć i pół roku spędzi w więzieniu na koszt niemieckiego podatnika. 

Rostock: Rozbudowa portu w Świnoujściu staje się problemem dla portu morskiego w Rostocku – pisze niemiecki dziennik. Przeciwko inwestycji protestuje strona niemiecka.

Dziennik przypomina, że inicjatywa obywatelska „Lebensraum Vorpommern”, wspierana przez gminę Heringsdorf, nie zgadza się na budowę portu kontenerowego w Świnoujściu. Ich zdaniem przy ocenie oddziaływania na środowisko nie został wzięty pod uwagę wpływ nowego portu na niemiecką część wyspy Uznam. „Teraz protest narasta również 150 kilometrów dalej, w Rostocku: Szybka i kontrowersyjna rozbudowa portu w Świnoujściu niepokoi również osoby odpowiedzialne w największym niemieckim porcie na Morzu Bałtyckim”.

 

Jedna z moich sióstr z oddziału poszła się przejść na spacer ok. godz. 18.30 wokół bloku. W przeciwnym kierunku chodnikiem szło trzech mężczyzn pochodzenia arabskiego w wieku 30-40 lat. Nie pozwolili jej przejść chodnikiem, co rusz, przy każdej próbie ich ominięcia, zagradzali jej drogę, starając się doprowadzić do kontaktu cielesnego. Ostatecznie wyrwała się i uciekła na drugą stronę ulicy, żegnana jakimiś wyzwiskami arabskimi. 

 

Prawdopodobnie była to jakaś forma obmacywanki, zwanej taharrusz, która często jest praktykowana w krajach arabskich na kobietach. Tym razem mężczyzn było na szczęście tylko trzech. 

 

Taharrusz dżamaa polega na otoczeniu wybranej ofiary, czasem kilku kobiet, przez dwa kręgi mężczyzn, których członkowie zmieniają się co chwila, nieustannie krzycząc. Te opętańcze krzyki mają jeszcze bardziej sparaliżować strachem ofiary. Kobiety są bite, obmacywane, okradane, także poniżane werbalnie. W Egipcie taharrusz bywa często praktykowany podczas koncertów muzycznych, politycznych demonstracji i masowych świąt religijnych, np. podczas zakończenia ramadanu - muzułmańskiego miesiąca postu. Podobno wynika z tłumionej seksualności młodych Arabów, z braku możliwości realizacji seksualnych pragnień, krótko mówiąc, z bardzo ograniczonych swobodnych relacji męsko-damskich. Oczywiście, przyczyną tego jest islamskie tabu, które zabrania wszelkich kontaktów płciowych pomiędzy ludźmi niezwiązanymi węzłem małżeńskim. Młodzi faceci po prostu nabuzowani są seksem, który nie ma ujścia… I boję się, że będziemy mieli z tym coraz częściej do czynienia… To, co się wydarzyło przed kilkoma laty w Kolonii, to był właśnie taharrusz. Pomimo ok 600 zgłoszeń molestowania… wyroki skazujące były 3, słownie TRZY. 

Radek

Krajan na zachodnim brzegu Odry