I po wyborach
Słaby wynik uzyskał Eugeniusz Kłopotek. Jeden z liderów PSL w całym województwie uzbierał 16375 głosów, co stanowi zaledwie 4,40 % głosów. Jedynym reprezentantem powiatu sępoleńskiego w niedzielnych wyborach był Dariusz Krakowiak (PO). Na przewodniczącego rady powiatu w województwie kujawsko pomorskim głosowało 1008 wyborców, co stanowi 0,27% wszystkich głosów. Dyrektor ZGK w Sępólnie 575 głosów uzbierał na terenie powiatu, pozostałe 433 głosy zdobył w powiatach ościennych. Krakowiak przekroczył magiczną barierę tysiąca krzyżyków przy swoim nazwisku. Był to najgorszy wynik na liście PO. W powiecie sępoleńskim w niedzielę do urn wyborczych poszło 6024 wyborców, co stanowi 18, 45% uprawnionych do głosowania. Powiatowa frekwencja była znacznie niższa od krajowej i wojewódzkiej.
Gmina Sępólno
Frekwencja: 19,95%
PO - 36,81%
PiS - 25,73%
SLD-UP - 16,91%
PSL - 8,78%
Nowa Prawica - JKM - 3,86%
W gminie Sępólno na niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego wybrało się 2525 wyborców, co stanowi 19,95% uprawnionych do głosowania. Frekwencja była najwyższa w powiecie. Najwięcej wyborców pojawiło się w lokalu wyborczym mieszczącym się w Centrum Kultury i Sztuki - 29,98% uprawnionych do głosowania. Najgorzej pod tym względem było w lokalach wyborczych w Świdwiu i Wałdowie, gdzie frekwencja nieznacznie przekroczyła 10%. W gminie Sępólno w korespondencyjnym pojedynku partyjnym Dariusz Krakowiak ograł Tadeusza Zwiefkę. Krakowiak otrzymał 349 głosów. Na Zwiefkę głosowało 348 wyborców. Janusz Zemke otrzymał 374 głosy, Kosma Złotowski - 300 głosów, a Eugeniusz Kłopotek - 162 głosy.
Gmina Więcbork
Frekwencja: 18,61%
PiS - 30,39%
PO - 25,70%
PSL - 17,13%
SLD-UP - 15,03%
Nowa Prawica - JKM - 4,58%
W gminie Więcbork w niedzielę głosowało 1947 wyborców, co stanowi 18,61% uprawnionych do głosowania. Najwyższą frekwencją poza DPS-em w Suchorączku i szpitalem powiatowym zanotowano w Wituni - 25,99%. Najmniej osób głosowało w Szkole Podstawowej w Zakrzewku - 11,1% uprawnionych. Więcbork jest jedyną gminą w powiecie, a której wybory zakończyły się zdecydowanym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości. Najwięcej głosów otrzymali: Andrzej Zybertowicz (PiS) - 276, Eugeniusz Kłopotek (PSL) - 256, Kosma Złotowski (PiS) - 249, Janusz Zemke (SLD-UP) - 238, Tadeusz Zwiefka (PO) - 205, Dariusz Krakowiak (PO) - 113.
Gmina Kamień
Frekwencja: 17,46%
PO - 30,00%
PiS - 24,73%
PSL - 14, 73%
SLD-UP - 14,40%
Nowa Prawica - JKM - 5,93%
Solidarna Polska - 5,05%
W gminie Kamień do urn wyborczych poszło 959 wyborców, co stanowi 17,46 % uprawnionych do głosowania. Najwyższa frekwencja była w Miejsko- Gminnym Ośrodku Kultury (25%), a najniższa w Zespole Szkolno - Przedszkolnym (8,42% ). W Kamieniu oprócz największych partii próg wyborczy przekroczyły: Nowa Prawica Janusza Korwin Mikkego i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. W lokalach wyborczych mieszczących się w gminie Kamień najwięcej głosów otrzymali: Kosma Złotowski (PiS) - 127, Tadeusz Zwiefka (PO) - 118, Janusz Zemke (SLD-UP) - 111, Eugeniusz Kłopotek (PSL) - 107, Dariusz Krakowiak (PO) - 71.
Gmina Sośno
Frekwencja: 14,64%
PO - 24,33%
PSL - 22,54%
PiS - 21,29%
SLD-UP - 17,89%
Nowa Prawica - JKM - 5,55%
W Sośnie do urn wyborczych poszły 593 osoby, co stanowi 14,64% uprawnionych. Najlepsza frekwencja była w Gminnym Domu Kultury w Sośnie - 23,45%, najgorsza w SP w Przepałkowie - 9,04%. W tegorocznych wyborach Platforma Obywatelska przełamała hegemonię PSL. To świadczy o słabości ludowców, którzy tracą poparcie na obszarach wiejskich. W Sośnie najwięcej głosów otrzymał Eugeniusz Kłopotek, koń pociągowy całej partii - 95, Janusz Zemke (SLD-UP) - 85 głosów, Kosma Złotowski (PiS) - 66 głosów, Dariusz Krakowiak (PO) - 42 głosy. Krakowiak 26 głosów otrzymał w rodzinnym Wielowiczu, co stanowi zaledwie 17% wszystkich głosów oddanych w tej miejscowości.
Wybory do Parlamentu Europejskiego w powiecie sępoleńskim
Minimalnym zwycięstwem Platformy Obywatelskiej zakończyły się niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego. W powiecie sępoleńskim Platforma Obywatelska wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość o 4,3 %. Frekwencja wyborcza wyniosła 18,45%. Najwięcej głosów otrzymał Janusz Zemke (SLD-UP) - 808, co stanowi 13,42 % wszystkich ważnych głosów.
• PO - 30,94%
• PiS - 26,64%
• SLD-UP - 16,00%
• PSL - 13,75%
• Nowa Prawica - JKM - 4,58%
• Solidarna Polska - 2,57%
• Ruch Narodowy - 1,01%
• Europa Plus Twój Ruch - 3,28%
• Polska Razem - 1,23%
• Janusz Zemke (SLD-UP) - 808 głosów (13,42%)
• Kosma Złotowski (PiS) - 742 głosy (12,32%)
• Tadeusz Zwiefka (PO) - 709 głosów (11,77%)
• Andrzej Zybertowicz (PiS) - 620 głosów (10,29%)
• Eugeniusz Kłopotek (PSL) - 620 głosów (10,29%)
• Dariusz Krakowiak (PO) - 575 głosów (9,55%)
****************************
Nie uprawiajmy polityki...
Dariusz Krakowiak przerżnął wybory z kretesem. Przewodniczący Rady Powiatu Sępoleńskiego jest funkcjonariuszem partyjnym Platformy Obywatelskiej, toteż wdarł się na listę partii słynącej z całej masy skandali, nepotyzmu, korupcji etc. Wprawdzie jego partia nieznacznie wygrała wybory zarówno w województwie, jak i w kraju, jednak o powyborczej pozycji Krakowiaka trzeba wyraźnie, bez krzywdzenia, powiedzieć: Katastrofa! Swoją drogą, ciągle wydaje się niezrozumiałe, że ogromna rzesza biernych Polaków, nie biorących udziału w wyborach, przyzwala na harcowanie tak mętnego ideologicznie towarzystwa. Na pocieszenie warto zwrócić uwagę, że skuteczność partii Krakowiaka systematycznie maleje, a to znaczy, że Polacy rzeczywiście będą z wolna wracać do kraju, a resztka majątku narodowego ocaleje i wyda owocny plon przyszłym pokoleniom. Najlepszym przykładem rozkładu fatalnie rządzącej PO jest totalna porażka stadka celebrytów zaprzęgniętych przez pijarowski sztab PO z Jędrzejczak na czele. Przegrał też chłop z „Bydgoszczu”, czyli londyńczyk Rostowski, który w Sępólnie na politycznym spiczu z udziałem m.in. Krakowiaka nie umiał sobie poradzić z odpowiedzią na proste pytanie Janusza Tomasa. To w zasadzie sępoleński przedsiębiorca obnażył publicznie ułomność wielkiego ministra, któremu najlepiej wychodzą wściekłe pyskówki z mównicy sejmowej w stronę posłów znacznie lepiej od niego myślących.
Dariusz Krakowiak uzyskał najgorszy wynik z dziesiątki kandydatów PO w całym województwie. Nazbierał z biedą 1008 głosów, z czego 575 w powiecie sępoleńskim. Jego klęska poprzedzona była kampanią, którą rozgrywał za publiczne pieniądze – raz to z pozycji specyficznej fuchy, czyli szefa ZGK, raz to z pozycji przewodniczącego rady powiatu. Oba zajęcia otwierają drogę do wyborczego hasania bez angażowania prywatnych pieniędzy. – Nie uprawiajmy polityki – przypominał dotąd (już chyba nie odważy się więcej tego powiedzieć) Krakowiak, prowadząc obrady sesji powiatowej. Zapomniał o tym, zwołując bezprawnie nadzwyczajną sesję poświęconą żenującym pogaduszkom z udziałem jakiegoś wiceministra i parki jego ulubionych posłów na temat obwodnic Kamienia i Sępólna. Wiceminister przyjechał po to, żeby odjechać, pozostawiając oczywiście problem gołym i wesołym samorządom. A co się Krakowiak „naprezentował”, i na sesji, i na „konferencji prasowej” - a jakże, to jego. Dziw bierze, że w tak natarczywe politykierstwo Krakowiaka, wpisane prawem kaduka w kampanię wyborczą, dali się wprzęgnąć burmistrzowie i wójt gmin tworzących powiat sępoleński. Szkoda, że ciągle nie potrafią mieć własnego, twardego zdania. Szkoda, że nieustannie umizgują się do różnej maści polityków tudzież politykierów, co nie przystoi ludziom pochodzącym z powszechnych wyborów. Szkoda, że jakiejś bezsensowne bajdurzenie posła w portkach czy w spódnicy przyprawia ich o zawrót głowy. Niestety, było to widać i słychać, obserwując wystąpienia burmistrzów od obu obwodnic.
Nie trzeba zwoływać nadzwyczajnej sesji, żeby stwierdzić, że ględzenie na temat obwodnic trwa ponad dwadzieścia lat. Nie trzeba być posłem w portkach lub w spódnicy, żeby stwierdzić, że przez Sępólno w sezonie letnim nieustannie ciągnie się sznur samochodów. Nieważne 6, 8, 12 czy 30 tysięcy na dobę, jak się licytują rozmaici ,,znawcy” - po prostu sznur. A ten nie ustanie nawet po kilkunastu sesjach nadzwyczajnych z udziałem choćby całej Platformy Obywatelskiej z najrozmaitszymi celebrytami i spadochroniarzami włącznie. W gruncie rzeczy nie w sznurze samochodów tkwi problem tylko w kłopotach finansowych sprowadzonych na Polskę i jej samorządy przez ekipę rządzącą.
Na remont koślawych dróg i budowę koniecznych obwodnic pieniędzy w budżecie brak. Na uprawianie polityki jakoś nie brakuje. Zwołanie nadzwyczajnej sesji, która nie wiedzieć czemu nagle odwiodła radnego Maziarza od chęci strajkowania do skutku, to spory wydatek, nie mówiąc o uraczeniu przeogromnych notabli krajeńskim jadłem.
„Nie uprawiajmy polityki” w ustach Krakowiaka brzmi groteskowo. Otóż kończąc sesję, przekazał apel marszałka (nie sprecyzował jakiego), by iść na wybory, bo ta gmina lub miasto, w których będzie najwyższa frekwencja otrzyma po 30 tysięcy złotych na budowę siłowni zewnętrznych. A więc są pieniądze na zbytki? Są! Są pieniądze na remont koślawych dróg i budowę obwodnic? Nie ma! Jest uprawianie polityki? Jest!
„Nie uprawiajmy polityki” z ust Krakowiaka byłoby hasłem wiarygodnym, gdyby nie uzurpatorska postawa, a w zasadzie umizgiwanie się do wiceministra oraz do parki posłów. Taka postawa spotkała się z krytyką naszych Czytelników. Radny z Wałdowa jednoznacznie ocenił rządowy bałagan, skutkiem którego są „grube pieniądze leżące w pokrzywach”. Realistyczna, lecz bardzo twarda ocena trwającej dwadzieścia lat bezefektywnej gadaniny rozjuszyła Krakowiaka. – Uważam, że pewne kwestie i dzisiejsza wizyta pana ministra o czymś świadczy. Sam przyjazd pana ministra dzięki wsparciu pani Iwony Kozłowskiej, która, nie ukrywam, bez wsparcia i bezpośredniego kontaktu ta wizyta by się dzisiaj nie odbyła. Uszanujcie to, szanowni państwo, że pan minister, jak powiedzieli nasi samorządowcy, przyjechał do nas. Nie obiecuje nam gruszek na wierzbie, bo nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby nasze rzeczy znalazły się w programie, o to chodzi. Wypominanie ile dany minister będzie czasu pracował jest chyba nie na miejscu, bo nie o to chodzi. Są zadania do realizacji i tu na tym się skupmy. Na razie, tak jak mówimy, dwadzieścia lat o tym dyskutujemy, ale na efekty trzeba czekać dalej – zareagował skomplikowaną mową Krakowiak.
Ten polityczny teatr jednego aktora wypadł doprawdy tragicznie. Gdyby Krakowiak nie zatracił rozsądku, to tę nadzwyczaj nadzwyczajną sesję poprowadziłby wespół z ubezwłasnowolnionymi tego dnia wiceprzewodniczącymi. No może ograniczmy to do Henryka Dąbrowskiego, który w przeciwieństwie do radnej Wrzesińskiej nie jeździ samochodem po pijaku, a poza tym ma naprawdę ogromną klasę i autorytet. Gdyby tak było, gdyby lepiej traktował Dąbrowskiego, to „nie uprawiajmy polityki” nie byłoby groteskowe do kwadratu.
Piotr Pankanin
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.