Klony i wiśnie na Placu Odrodzenia

Klony zwyczajne i wiśnie japońskie mają przede wszystkim zapewniać cień mieszkańcom przysiadającym na ławkach. 

– Ten plac widzę codziennie z okna swojego gabinetu. Na ławkach, których jest tu dosyć sporo, najczęściej siadają osoby starsze. Niestety w upalne dni nie mają jak się schronić przed słońcem. Uznaliśmy, że należy zapewnić im jakiś cień. Dlatego za każdą ławką posadzimy drzewo. W sumie będzie to 18 drzew. W ich dobór włączyli się pszczelarze i dlatego są to gatunki miododajne. Jestem przekonana, że nasz plac dzięki temu zyska na atrakcyjności i stanie się bardziej przyjazny mieszkańcom. Mamy też w planach kolejne nasadzenia. Chcemy odejść od zwykłych tui. Posadzimy inne krzewy, bardziej atrakcyjne, ale również łatwe w utrzymaniu – mówi burmistrz Kamienia Natalia Marciniak, która w piątkowe południe służbowe szpilki zamieniła na trampki i przyłączyła się do akcji sadzenia. Trzeba przyznać, że pani burmistrz szpadlem włada równie dobrze jak językiem angielskim.

Do akcji sadzenia drzew zaproszono pierwszoklasistów z miejscowej szkoły. W ten sposób dzieci pozostawiły swój ślad na ziemi. Zanim jednak ochoczo zabrały się do pracy, wysłuchały wykładu leśnika z Nadleśnictwa Lutówko na temat roli drzew w przyrodzie. 

– Drzewa nie tylko produkują tlen, ale przede wszystkim są magazynem wilgoci – jakże ważne to słowa w kontekście obecnych zmian klimatycznych.Drzewa to również pożytki dla pszczół. Dlatego do akcji przyłączył się Leszek Hoppe, prezes Koła Pszczelarzy w Sępólnie, prezentując swój pszczelarski warsztat oraz owoce pracy pszczół.

Wspólne sadzenie drzewek było również okazją do rozstrzygnięcia szkolnego konkursu plastycznego pt. „Zielony Kamień”. Pierwszą nagrodę przyznano Mikołajowi Turzyńskiemu ze Szkoły Podstawowej w Zamartem, drugie Marcelowi Haliniakowi 

z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Kamieniu, a trzecie Julii Bloch, również uczennicy szkoły w Kamieniu. 

Dla uczniów słodki poczęstunek przygotowały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Kamieniu. Były ciasteczka z mchem i zielone gofry. Panie zapewniały, że do ich wyrobu użyły wyłącznie naturalnych barwników.