Korzystne dla powiatu, dla kierowców niekoniecznie
Znamy już bilans szkód spowodowanych przez dziury w drogach powiatowych, głównie wiosną tego roku. Zapowiadała się prawdziwa lawina wniosków o odszkodowania, ale chyba nie jest aż tak tragicznie. Należy się tylko domyślać, że większość kierowców o takie wypłaty się nie starała, biorąc koszty napraw na własne barki. Do zarządu drogowego, zawiadującego drogami powiatowymi, wpłynęło łącznie 27 wniosków o wypłatę odszkodowania za uszkodzony pojazd, z czego 17 rozpatrzono pozytywnie, 2 sprawy są jeszcze w toku. Wysokość szkód w tych 17 przypadkach rzeczoznawcy Polskiego Związku Motorowego wycenili na 18.300 złotych, ale właściciele uszkodzonych pojazdów nie zawsze otrzymali całą kwotę odszkodowania. Ma to związek z franszyzą redukcyjną. Jest to ograniczenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeniowego, które polega na obniżeniu przyznanego odszkodowania o z góry ustaloną kwotę. W tym przypadku chodzi o kwotę 500 złotych. Vienna Insurance Group - firma ubezpieczająca mienie powiatu, w tym drogi - wypłaca tylko odszkodowania wyższe niż 500 złotych. Inaczej mówiąc, wypłacają ustalone odszkodowanie pomniejszone o 500 złotych.
To jest taki wybieg, okazuje się, że zgodny z prawem, który powoduje obniżenie składki ubezpieczeniowej. Taki układ na pewno jest korzystny dla ubezpieczającego, w tym przypadku powiatu. Jest jednak zdecydowanie niekorzystny dla poszkodowanych. W połowie roku powstała sytuacja, która zaskoczyła nawet powiat. Otóż Piotr Szeliga z Wałdowa doszedł do wniosku, że jeśli ubezpieczyciel potrącił mu owe 500 złotych, a wartość szkody wyszacowano mu na ponad 1.000 złotych, to niech powiat zwróci mu różnicę. Miał rację. W trybie awaryjnym, w budżecie powiatu wydzielono 10.000 złotych na wypłatę franszyzy redukcyjnej. Poszkodowani musieli złożyć jednak kolejny wniosek o wypłatę, czyli drugi raz przechodzić drogę do urzędniczego biurka.
– Jak dotąd, wypłaciliśmy 10 takich franszyz na łączną kwotę 3.929,93 złotych – informuje Edwin Eckert, dyrektor Zarządu Drogowego w Sępólnie.
Takie zapisy polisy na pewno utrudniają życie poszkodowanym kierowcom, ale czy tak do końca są korzystne dla powiatu? Nie znamy szczegółowych ofert ubezpieczeniowych, które objęte są tajemnicą handlową. Należałoby jednak sprawdzić, czy bilans zysków i strat jest korzystny dla powiatu. Być może wysokość składki, powiększona o te 4 tysiące wypłacone z budżetu, pozwoliłaby na podpisanie umowy, w której ubezpieczyciel całość odszkodowania wziąłby na siebie? Zarządca dróg miałby spokojną głowę, a poszkodowany krótszą drogę do pełnej rekompensaty za poniesione straty.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.