Lumpeks przy stowarzyszeniu

Sandra Szymańska, 13 grudzień 2015, 01:08
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W ostatnich dniach do naszej redakcji docierają informacje o nieuczciwym zarobku stowarzyszenia „Rodzinni”. – Panie z tego stowarzyszenia urządziły sobie przed swoim lokalem lumpeks. Mieszkańcy przynoszą im ubrania dla podopiecznych, a one je sprzedają – informuje Czytelnik. Prezes Violetta Kabath dementuje te pogłoski. Twierdzi, że dochód przeznaczany jest na opłaty związane z użytkowaniem lokalu.
Lumpeks przy stowarzyszeniu

Ubrania na sprzedaż przed lokalem stowarzyszenia ,,Rodzinni”. Fot. Sandra Szymańska

Stowarzyszenie działa zaledwie  5 miesięcy. W lipcu dokonano jego uroczystego otwarcia z udziałem władz gminnych i powiatowych. Powstało  z myślą o ludziach starszych i samotnych, jednak od samego początku boryka się z trudnościami finansowymi. Członkowie stowarzyszenia postanowili urządzić kiermasz ubrań, z którego dochód miałby być przeznaczony na cele statutowe. Organizacja jest zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym i ma prawo do prowadzenia działalności gospodarczej. Art. 34 ustawy Prawo  o stowarzyszeniach mów:  „Dochód  z działalności gospodarczej stowarzyszenia służy realizacji celów statutowych i nie może być przeznaczony do podziału między jego członków”.  W praktyce oznacza to, że zebrane fundusze z kiermaszu powinny być przeznaczone na organizowanie różnego typu spotkań, wycieczek czy warsztatów dla osób, które są członkami stowarzyszenia. – Największym problemem jest dla nas utrzymanie lokalu, który użytkujemy. Urządziliśmy kiermasz ubrań, zamierzamy też zrobić kiermasz poduszek i świątecznych stroików. Zebrane fundusze pozwolą nam opłacić rachunki za wodę, ogrzewanie, prąd  – wyjaśnia Violetta Kabath, prezes stowarzyszenia „Rodzinni”.  Wątpliwości budzi jedna kwestia, że stoisko z ubraniami nie jest rozstawione bezpośrednio przed siedzibą na ul. Chojnickiej, gdzie widoczny jest szyld, ale z boku, w mało widocznym miejscu. Wygląda to jak typowe miejsce z używaną odzieżą. Udliśmy zainteresowanie nabyciem kilku ubrań, a osoba obsługująca narzuciła nam odgórne ceny. Nie wspomniała ani słowem, że dochód przeznaczany jest na rzecz stowarzyszenia. Potrafiła za to powiedzieć, że bluzka jest po 3 złote, podkoszulek za 2 zł, a płaszcz za 15 zł. – Przykro mi, że usłyszała pani taką odpowiedź od pani Arleny. Zawsze mówimy, na jaki cel zbieramy – twierdzi prezes stowarzyszenia. Albo pani Arlena miała pecha, że na nas trafiła ,albo nigdy tego nie mówi. Nic dziwnego, że klienci myślą, że to lumpeks, i to taki gorszy. Rzeczy, które oglądaliśmy, są w tak złym stanie, że nie są warte nawet tych kilku złotych. Dowodem na udokumentowaną działalność miał być zeszycik, w którym odręcznie zapisywana jest cena sprzedanego towaru.  Uczciwość interesu podważa również sama prezes, która majtając nam przed nosem przepochlebnym na ich temat artykułem z regionalnego dziennika, wymuszała na nas pozytywny wydźwięk artykułu. Ktoś, kto ma czyste sumienie, tak nie robi. Zapisać można 3 zł za „gacie” (oryginalna nazwa towaru  w zeszytowej ewidencji), a faktycznie można je sprzedać za 8 zł. Zysk jest? Jest. Interes  i postawa prezes budzi nieufność. Udowodnienie, że dochód przeznaczony jest wyłącznie na cele statutowe jest trudne, ale nie niewykonalne. My nic nie rozstrzygamy. Tym zajmuje się odpowiedni urząd. 
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...