Mikołaj objazdowy

– Sytuacja jest trudna, ale nie mogliśmy zawieść naszych dzieci. Nie mogły przyjść do Mikołaja, to Mikołaj przyszedł, a właściwie przyjechał do nich. Zawsze robiliśmy jedną, dużą imprezę dla wszystkich maluchów, a teraz podzieliliśmy ją na mniejsze, w terenie – mówi Ireneusz Bona, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Kamieniu.

Spotkania z Mikołajem odbyły się w pięciu wyznaczonych miejscach i o wyznaczonych godzinach. Dobrano je tak, aby każde dziecko mogło do nich dotrzeć w kilka minut. Zresztą pogoda była tak sprzyjająca, że nawet dłuższy spacer nikomu by nie zaszkodził. Pomysł bardzo się spodobał i na gościa w czerwonym stroju czekały całe rodziny. Na ulicy Leśnej ledwo Mikołaj wysiadł z samochodu, a na szyję rzucił mu się malutki chłopiec. Radość tego dziecka była bezcenna. Okazało się, że Mikołajów w sumie było trzech, ale pracy wystarczyło dla wszystkich. Każde dziecko otrzymało słodki prezent. Rodziny robiły sobie pamiątkowe zdjęcia. Jak to zwykle bywa, niektóre dzieci na widok świętego reagowały płaczem, ale takie sceny w dzisiejszym, skomercjalizowanym świecie też mają swój urok. Mikołaj, który starsze dzieci pytał o to, czy wagarują, chyba trochę przesadził. Przecież one już od prawie roku mają nieustające wagary. 

Organizatorami niedzielnego iwentu byli: Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, Samorząd Mieszkańców oraz gmina Kamień. Im się chciało, a przecież mogli nic nie robić i zasłaniać się epidemią, tak jak to było w sąsiednich gminach.