Mogę przyjechać, obejrzeć i popłakać
,,Przystanek Radzim” to nazwa niezwykłego projektu realizowanego przez grupę ,,Śladowców” z Publicznego Gimnazjum w Kamieniu. Podopieczni Aleksandra Atamańskiego przypomnieli lokalnej społeczności burzliwe losy rodziny Seydów, wielkich patriotów, przedwojennych właścicieli pałacu i majątku w Radzimiu. Uwieńczeniem projektu było nadanie rodzinie zaszczytnego tytułu honorowych mieszkańców gminy. O krok dalej poszli kamieńscy radni, którzy na ostatniej sesji podjęli uchwałę w sprawie nadania nazwy jednej z ulic im. Rodziny Seydów.
W poniedziałek w magistracie gościła Barbara Seyda, wnuczka Zygmunta i córka Tadeusza Seydy. Pani Basia od lat mieszka w Argentynie. W ubiegłym roku przyjechała do Polski, aby w imieniu rodziny odebrać tytuł honorowych mieszkańców. W tym roku przyjechała na ślub wnuka, ale przy okazji odwiedziła Kamień i ukochany Radzim, który bezpowrotnie straciła. – Radzim kocham, ale nie mam pieniędzy ani sił, żeby go odnowić. Dużo bym dała, żeby pałacyk został zamieniony na jakiś ośrodek, żeby był wykorzystany. Dostałam propozycję odkupienia Radzimia i bardzo mnie to oburzyło. Radzimia nie kupię, bo nie stać mnie na to. Stać mnie tylko na to, żeby przyjechać, obejrzeć i popłakać. Rodzina Seydów jest rodziną typowo polską, kochającą ojczyznę. Wszyscy moi przodkowie oddali życie za Polskę – powiedziała podczas poniedziałkowego spotkania wnuczka Zygmunta Seydy. Pani Barbara podziękowała również ,,Śladowcom” za realizację projektu dotyczącego jej rodziny. Niszczejący pałac w Radzimiu jest teraz własnością skarbu państwa. Po upływie kilkudziesięciu lat rodzinie zaproponowano odkupienie zagrabionego mienia. Ten skandaliczny proceder jest powszechnie stosowany.
Los pałacu leży na sercu Kazimierzowi Fiałkowskiemu, wieloletniemu burmistrzowi Kamienia. – Nie mogę się z tym pogodzić, że pałac nie ma gospodarza z prawdziwego zdarzenia. Wysłałem w tej sprawie pisma do agencji [Agencja Nieruchomości Rolnych - przyp. red.]. Dopóki starczy mi sił, będę coś w tej sprawie robił. Moim obowiązkiem jest domaganie się, żeby coś zostało zrobione – powiedział były burmistrz. Aleksander Atamański, opiekun młodzieży realizującej projekt, podziękował swoim podopiecznym za zaangażowanie i pracę oraz radnym za zrozumienie i wsparcie. Barbara Seyda, która w Kamieniu czuje się jak w domu, dostała od przewodniczącego rady miejskiej duplikat uchwały w sprawie nadania nazwy jednej z ulic. Pod koniec spotkania burmistrz Kamienia Wojciech Głomski obdarował gościa z Argentyny gadżetami promocyjnymi gminy.
Dzięki grupie zapaleńców, bardzo aktywnej młodzieży i asertywnym opiekunom w Kamieniu pielęgnuje się lokalną tradycję i historię. Świadczą o tym liczne projekty realizowane przez ,,Śladowców”. Ocalenie od zapomnienia starych ewangelickich cmentarzy, reaktywacja strzelnicy, tworzenie zrębów młodzieżowego bractwa strzeleckiego oraz szereg inicjatyw dotyczących Katynia są tego znakomitymi przykładami.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.