Nie włączajcie nas do miasta
– To jest tylko propozycja. Gminie wcale na tym nie zależy. Zresztą dla gminy są to bardzo wysokie koszty. Przychodzili jednak do mnie pewni mieszkańcy z prośbą, aby ich posesje włączyć do obszaru miasta. Dziś mogę tylko żałować, że nie przyjąłem tych próśb w formie pisemnej. Mówimy tylko o tych gruntach, które już w tej chwili stanowią integralną część miasta. Chodzi tylko o uporządkowanie granic – tłumaczył burmistrz Wojciech Głomski mieszkańcom Orzełka, zgromadzonym w świetlicy wiejskiej. Spotkanie było konsekwencją uchwały rady miejskiej z 30 stycznia br. w sprawie przystąpienia do procedury zmiany granic miasta Kamień i przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami. Procedura ta jest długa, skomplikowana, a o zmianie granic nie decyduje lokalna władza, tylko Rada Ministrów. Do przeprowadzenia tzw. konsultacji społecznych wykorzystano planowe, coroczne zebrania sprawozdawcze, które odbywają się w sołectwach. Do granic miasta miałyby być włączone obszary, które obecnie bezpośrednio do nich przylegają. Na przykład grunty przyjęte od Kościoła, na których znajdują się działki budowlane przy rondzie, należą do sołectwa Dąbrowa, a przecież do Dąbrowy jest stąd 7 kilometrów. Po przeciwnej stronie jest Płocicz, a kilka metrów w stronę „Bliskiej” już Kamień. Jeśli chodzi o Orzełek, to miałby być on okrojony o ponad 15 hektarów. Do Kamienia włączono by posesje przy drodze krajowej, na przedłużeniu ulicy Chojnickiej, w tym teren, na którym znajduje się baza transportowa pana Gwiździela. Dodatkowo pas gruntu równoległy do ulicy Jeziornej, gdzie wytyczono ponad 70 działek budowlanych nad jeziorem Mochel. Na obrzeżach miasta aż roi się od geodezyjnych i administracyjnych absurdów. Przy ulicy Strzeleckiej właściciel jednego z domów może zjeść obiad w Kamieniu, ale śpi już w Witkowie. Wincenty Gwiździel formalnie ma swoją firmę w Kamieniu, ale tak naprawdę jest to Orzełek. W Kamieniu nie brakuje mieszkańców, którzy już wielokrotnie zmieniali adres zamieszkania, nie ruszając się z miejsca. Skąd ten potworny bałagan? Wszytko wyjaśnił obecny na zebraniu Kazimierz Fiałkowski.
– Grunty te od zawsze należały do Kamienia. W 1972 roku weszła w życie ustawa o ochronie gruntów rolnych. Wtedy odgórnie ustalono granice miasta. Zabrano nam ulicę Chojnicką, Brzuchowo, część Płocicza. Za moich czasów rada miejska przyjęła uchwałę o przywróceniu poprzedniego stanu. Osobiście zawiozłem ją do Warszawy. Rada Ministrów jednak jej nie zaakceptowała – mówił były burmistrz Kamienia.
Jednak wtedy popełniono ewidentny falstart. Rada Ministrów jeszcze nie podjęła decyzji, a już zmieniono wpisy w księgach meldunkowych i wydano nowe dowody osobiste.
– Jestem jednym z tych, którzy wyprowadzili się z miasta, aby zamieszkać na wsi, nad jeziorem. Dziś mam satysfakcję, że mieszkam na wsi. Nie wiem, dlaczego na siłę chcecie nas włączyć do miasta – to głos Roberta Szyszki, który wyprowadził się z Chojnic i zamieszkał w Orzełku. Podobnych przypadków jest wiele. Domy nad Mochlem rosną jak grzyby po deszczu. Podobno sprzedano tam już 36 działek. Uczestnicy zebrania wnioskowali, aby w tej sprawie wypowiedzieli się właściciele działek. Z prawnego punktu widzenia to niemożliwe.
– Ile Orzełek na tym straci? – pytał wprost Józef Dubber.
Ma to związek ze sposobem naliczania funduszu sołeckiego. Pieniądze, które sołectwo otrzymuje na swoje potrzeby, przyznawane są na głowę mieszkańca. Jeśli część mieszkańców zostanie przemeldowana do Kamienia, to fundusz będzie mniejszy. Jeśli jednak będzie przybywało zainteresowanych działkami nad Mochlem, to fundusz sołecki będzie się powiększał. Im dłużej trwała dyskusja, tym pojawiało się więcej wątpliwości. W głosowaniu tylko 4 osoby były za przyłączeniem części gruntów sołectwa do miasta. Przeciwko były 34 osoby, a 2 wstrzymały się od głosu.
– Szanujemy państwa wolę – podsumował burmistrz Kamienia.
Taki wynik głosowania kończy procedurę. Orzełek nie wchodzi w grę przy poszerzaniu granic miasta. Jest jednak kilka osób zainteresowanych tym, aby ich posesje jednak znalazły się w Kamieniu.
– Może wrócimy do tego za jakiś czas – mówi Wojciech Głomski.
Konsultacje były tylko jednym z punktów zebrania mieszkańców. Jak co roku rada sołecka, kierowana przez sołtysa Irenę Steinborn, złożyła sprawozdanie ze swojej działalności. Zatwierdzono przydział środków funduszu sołeckiego, który wynosi 16.421,24 zł. Najwięcej środków przyznano na boisko sportowe, które praktycznie jest już gotowe. Jego oficjalne otwarcie, połączone z dużym festynem dla mieszkańców, zaplanowano na 12 lipca. Garść komunikatów przekazał również dzielnicowy Jacek Janczak oraz przedstawiciel nadleśnictwa, Bronisław Skiba.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.