Felieton Radka Skórczewskiego

Niemiecka schizofrenia i wkurzeni Grecy

Radek Skórczewski, 03 lipiec 2025, 11:18
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Niemieckie Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych podaje, iż zaprzestaje wsparcia finansowego dla pozarządowych organizacji (NGO) cywilnego ratownictwa morskiego na Morzu Śródziemnym i innych akwenach. W pierwszym kwartale tego roku 900 000 euro trafiło do takich organizacji, w całym roku 2024 dwa miliony euro. Zastanawiacie się, czy Niemców pogięło... Tak, i to nieźle. Tak, rząd niemiecki, który z jednej strony tak dużo mówił o przeciwdziałaniu masowej migracji i stawia kontrole graniczne na kolejnych granicach w obrębie strefy Schengen, z drugiej strony wspiera wszelkiej maści organizacje pożytecznych idiotów, (NGOsy ) w transferze emigrantów z wybrzeży Afryki do Europy. Czysta schizofrenia!
Niemiecka schizofrenia i wkurzeni Grecy
Finansowanie trafia do organizacji takich jak SOS Humanity, SOS Méditerranée, Sea-Eye i wielu innych. Organizacje te posiadają własne statki, które „pomagają” w ratowaniu migrantów na Morzu Śródziemnym. To „pomaganie” polega często po prostu na podpływaniu w pobliże wybrzeża Północnej Afryki i odbieraniu migrantów czasami kilka mil od wybrzeża. Na dmuchanych pontonach czasami wystarczy przebyć tych kilka, kilkanaście mil, a poinformowany przez przemytników niemiecki statek przejmuje chętnych do pracy w Europie na swój pokład i transportuje ich na włoską wyspę Pantellerię bądź Maltę. Jak to możliwe? Ano Libia po upadku Kadaffiego podzieliła się na dwie części. Na zachodnią część ze stolicą w Trypolisie, rządzoną przez ugrupowania uznawane przez Unię Europejską, i wschodnią, rządzoną przez gen. Chalifa Haftara. To jego ugrupowanie umożliwia w większości szmuglowanie ludzi przez Morze Śródziemne. Trafia tamtędy w większości ruch z Sahelu oraz z Egiptu i Bangladeszu (w tych obu ostatnich krajach, proszę państwa, nie ma wojny…). W tym całym burdelu europejskim nikt nie jest w stanie zatrzymać tych statków. Bo prawo jest takie i owakie. Humanitaryzm. Więc niemieckie statki sponsorowane po części przez niemiecki (!!!) rząd pływały sobie po Morzu Śródziemnym i zbierały migrantów, dostarczając ich do portów Europy południowej. 
A wy... Włosi, Grecy, Maltańczycy, martwcie się sali dalej. My, Niemcy, jesteśmy pionierami miłosierdzia. Uratowaliśmy ich przecież… a co macie z nimi zrobić? My nie wiemy. Czasy, kiedy po prostu, jak ktoś kogoś (jakiś rząd) wkurzył i ten ktoś posłał mu podarunek (bombkę), minęły. 
A jeszcze 40 lat temu, kiedy Greenpeace wkurzył Francuzów, bo planował przy pomocy przerobionego trawlera o nazwie Rainbow Warrior przedostanie się do francuskiej strefy prób atomowych na atolu Mururoa na Południowym Pacyfiku i przeszkadzanie w kontynuacji francuskiego programu atomowego, to spotkał się w 10 lipca 1985 roku w porcie Auckland w Nowej Zelandii z francuskimi siłami specjalnymi DGSE. Tęczowy Wojownik spoczął na dnie basenu z dziurą w kadłubie. 
Nowozelandzka policja aresztowała parę francuskich agentów specjalnych. Czwórce pozostałych agentów udało się zbiec na jachcie Ouvea, który zatopiono zaraz po przerzuceniu ich na francuski okręt podwodny. Tak się kiedyś sprawy załatwiało. A teraz statku NGO-sów tknąć nie można! Nawet w porcie nie można ich zaaresztować. 
Miarka się jednak u przebrała u Greków i Hellada postanowiła wysłać trzy okręty wojenne na wody u wybrzeży Libii, aby przed sezonem turystycznym powstrzymać napływ tysięcy migrantów na Kretę i Gawdos. W zeszłym tygodniu w ciągu jednej doby na te dwie greckie wyspy przybyło z północnych wybrzeży Afryki ponad 730 migrantów, oczywiście w większości muzułmanów, którzy szukają szczęścia (tzn. pakietów socjalnych) w krajach chrześcijańskich. Od stycznia do początku czerwca ponad 57 tys. migrantów dotarło do Europy drogą morską - wynika z informacji przekazanych przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR). Głównie to mieszkańcy Egiptu i Bangladeszu, którzy stali się wiodącą narodowością opuszczającą wybrzeże Libii i udającą się do Włoch, a obecnie przede wszystkim do Grecji, gdzie tylko na Kretę przybyło ich od początku roku ponad 5 tys., w porównaniu do 1821 przybyszów w tym samym okresie 2024 r., co oznacza wzrost o 179 proc. Dotychczas do Grecji przez Morze Egejskie, płynęli głównie uchodźcy z Bliskiego Wschodu opuszczający tureckie wybrzeża. Jednak od początku roku coraz popularniejszy wśród północnoafrykańskich gangów przemycających migrantów stał się szlak mający początek we wschodniej części podzielonej Libii. Klika gen. Haftara chętnie przyjmie każdą ilość zielonych, byleby tylko przemytnicy mogli spuścić swoje pontony. Ze wschodnich portów w Tobruku i Darnie najbliżej jest właśnie na Kretę i pobliską Gawdos. Oprócz Egipcjan i Bangladyjczyków do Europy tym nowym szlakiem zmierzają Erytrejczycy, Sudańczycy oraz mieszkańcy Jemenu i Pakistanu. Do tego dochodzą jeszcze emigranci z pasa Sahelu (i niżej), których zdolność rozpoznawania następstw swoich czynów oraz funkcjonowania w kodach kulturowych naszej cywilizacji jest, delikatniej rzecz ujmując, mocno ograniczona. Rozbudowa wschodnio-libijskiego szlaku jest reakcją przemytników na ściślejszą kontrolę, jaką siły europejskie objęły tradycyjne szlaki prowadzące dotąd z zachodniej Libii do Włoch. Rynek się dopasowuje. 
Ale co tak nagle skłoniło Greków do wysłania okrętów? Premier Grecji poinformował, że okręty greckiej marynarki wojennej zostaną rozmieszczone u wód terytorialnych Libii, aby prewencyjnie zapobiegać przemytowi ludzi. W tle prób powstrzymania migrantów tli się poważny spór dyplomatyczny między Atenami a libijskimi rządami w Trypolis i Bengazi, który rozgorzał, gdy Grecja ogłosiła swoje plany eksploracji węglowodorów na południe od Krety. Administracje obu części podzielonej Libii po raz pierwszy zareagowały zgodnie i oskarżyły Ateny o naruszenie libijskiej strefy wód terytorialnych (!) i wezwały Grecję do zawieszenia ogłoszonego w maju przetargu na poszukiwanie ropy naftowej i gazu na spornych wodach. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o forsę.
Nieprawdą jest to, co pisałem w zeszłym tygodniu, iż jedynem efektem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej było rozdanie pączków. Fundacja Avant Art i Instytut Polski w Berlinie zorganizowały Polish Art Week w Berlinie w ramach obchodów polskiej prezydencji. Obsceniczny popis dał jeden z promowanych artystów. Osoba łysa, prawdopodobnie w kryzysie rozumu, pod postacią Krzysztofa Leona Dziemaszkiewicza dała pokaz czegoś tam. Skakała, rozbierała się, smarowała się czymś tam to tu, to tam, rozcinała ciuchy na sobie, wydawała jakieś odgłosy niczym małpa w kąpieli, po czym ku zdumieniu berlińskiej gawiedzi pozostała w samych slipkach a la wojownik sumo na stercie śmieci. Całe to wydarzenie było współfinansowane ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. A wszystko to było w ramach szerszego performansu pod nazwą „Nasz dotyk jest dotykiem feministek”. Widziałem wielu debili, a gdyby ktoś coś takiego odwalił na terenie Brandenburgii, na którym miałbym akurat dyżur na pogotowiu, to z czystem sumieniem na podstawie Prawa Zdrowia Psychicznego Land Brandenburg zawiózłbym takiego idiotę zakutego w bransoletkach na moje polecenie przez policmajstrów do najbliższego psychiatryka. Na dalszą diagnostykę i izolację.
 
Prasówka…
spigel.de
Co piąte dziecko w wieku przedszkolnym w Bawarii (24 tys. z 130 tys.) nie zna niemieckiego na poziomie wystarczającym do rozpoczęcia nauki. Problem dotyczy też uczniów 1. klasy, gdzie co trzeci nie opanował niemieckiego w stopniu umożliwiającym naukę.
 
Berliner Zeitung.de
Senat Berlina na wniosek pani poseł z SPD Canseli Kiziltepe (rodzona Berlinianka) podjął decyzję, aby rozszerzyć miejsce zakwaterowania dla uchodźców na terenie Tempelhof. Dodatkowe zakwaterowanie z 1100 miejscami zostanie zbudowane na terenie dawnego słynnego lotniska. Dodatkowo będzie można obok zainstalować pole do minigolfa i miejsce do grillowania. Ponieważ wiele dzieci będzie również mieszkać w nowych kwaterach, na dawnych parkingach przylotniskowych zostanie również zbudowana szkoła kontenerowa. Nowy obiekt kontenerowy ma mieć trzy piętra, podzielone na dziewięć kompleksów. Firma BIM zajmująca się nieruchomościami oszacowała koszty tego projektu tylko na bieżący rok na 104 miliony euro. Ponieważ po referendum w 2014 roku zabudowa „matki wszystkich lotnisk”, bo tak jest nazywane Tempelhof, została zabroniona, istniejąca ustawa musi zostać dostosowana dla tego projektu - nie po raz pierwszy pod kątem schronisk dla uchodźców. Według nowego raportu senatora ds. finansów (w berlinie radni są nazywani senatorami) dla parlamentu, Berlin wydał w zeszłym roku 2,08 miliarda euro na uchodźców, w tym 599 milionów euro na usługi azylowe, w tym opiekę zdrowotną, 121 milionów euro na zajęcia powitalne i 47 milionów euro na opiekę dzienną. A prawdziwi Berlińczycy mają terminy u specjalistów na połowę 2026. I zdesperowani szukają porady w naszym Oberwypierdowie. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat będziemy mieli to samo. Zamiast wydawać pieniądze na opiekę zdrowotną naszych dzieci i rodziców, część budżetu Ministerstwa Zdrowia będzie szła na leczenie ludu Fulani czy też innych plemion. 
 
Bild.de. 
W sobotnie popołudnie doszło do krwawej bójki w zagłębiu Ruhry w Essen. Jeden mężczyzna został ranny w głowę i szyję, jego przeciwnik został aresztowany, a kilka sztuk broni zostało skonfiskowanych.
Zaczęło się od kłótni kilku mężczyzn na jednym z parkingów w centrum Essen. Po chwili zaczęli się obkładać różnymi sprzętami, w ruch poszły maczety. Wezwana policja zakończyła bójkę, a rannych zawieziono do szpitali. Oficjalnie nic nie wiadomo jeszcze o tle sporu. Ale jak się okazało, żaden z tych krewkich panów nie jest Niemcem:)
 
Bild.de.
W czwartek w południe w centrum Handlowym w Hamburgu-Harburg doszło do ataku na pracownika jednej z restauracji. 25-letni Syryjczyk, Mahmoud M., zginął na miejscu od ciosów nożem w szyję. Sprawcą jest również 25-letni Syryjczyk. Rodzinie sprawcy nie podobało się, iż ofiara jest w związku z jego siostrą. Coś w stylu honorowego zabójstwa, takie tam zwyczaje z Lewantu. 
 
A… jeszcze coś… Do tego domu dziecka w Skierniewicach ponownie trafili wyrośnięci murzyńscy nieletni, którzy uciekli kilka dni temu. Straż graniczna (polska) złapała ich w Słubicach. Nie chcę być w skórze pracowników tego ośrodka. Na stadionie Pogoni pojawił się nowy Baner: „Trzymamy straż nad Odrą”. A Niemcy przywożą nam KPO w Afrykańczykach. 
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Pomysł zrodził się w naszej redakcji. Utrwalony został na mocno...
Rolnicy z całej Polski, także z terenu powiatu sępoleńskiego,...
Dwa ostatnie dni ubiegłego tygodnia kilkudziesięciu urzędników z...