Osiemnaście tysięcy pod choinkę dla starosty
Na korytarzu i w biurach powiatowego urzędu mówi się o tej sprawie tak głośno, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Okazało się, że to nie plotka. Starosta poza comiesięczną pensją wzbogacił się o całkiem pokaźną sumę. Sam mówi, że nie pamięta, ile tego było.
– Niestety, miałem zaległy urlop. Taka jest kolej rzeczy. Kończy się kadencja i kończy się stosunek pracy starosty. W związku z tym wydawane jest świadectwo pracy i urlop musi być „wyczyszczony” do zera. Stąd ten ekwiwalent. Niestety, nie było kiedy tego urlopu wykorzystać. Wybierałem go po kilka dni, ale jeszcze zostało, między innymi cały siedemnasty rok. Najpierw była moja choroba, a potem sprawy związane z nawałnicą – mówi starosta Jarosław Tadych.
Wygląda na to, że powiat bez starosty nie jest w stanie normalnie funkcjonować. W takim razie, po co wicestarosta? Przecież podczas trzymiesięcznego pobytu starosty w szpitalu powiat się nie zawalił. Załoga urzędu też by tak chciała, aby za niewykorzystany urlop otrzymać ekwiwalent pieniężny, ale podobno nie ma takiej możliwości.
Starosta twierdzi, że nie pamięta, jaką kwotę ekwiwalentu otrzymał. Według naszych informatorów jest to suma między 17 tys.zł a 18 tys. zł. Pierwszy krok w kierunku realizacji programu naprawczego już zrobiono.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.