Pierwszy baraż o V ligę
Rol.Ko Konojady - Grom 4:2 (2:0)
Bramki: W. Janicki 2.
Grom: J. Kamiński, M. Kosmela, P. Mucha, A. Trzósło, Woj. Janicki, K. Frankowski, A. Żuchowski, I. Gramenz, B. Zychla, K. Łodziński, K. Zychla.
Od pierwszego gwizdka sędziego do ataków ruszyła drużyna gospodarzy, chcąc postraszyć rywala. W pierwszej minucie gry groźne dośrodkowanie w pole karne wypiąstkował J. Kamiński, jednak był to sygnał, że ekipa z Konojad będzie groźna w ataku. W 10. min po okresie sporej przewagi drużyny Rol.Ko na 16. metrze M. Kosmela próbował wślizgiem wybijać piłkę, jednak niewiele z tego wyszło. Napastnik gospodarzy uporał się jeszcze z P. Muchą, a w sytuacji sam na sam znakomicie interweniował bramkarz Gromu, ratując swój zespół z opresji. Drużyna Gromu pierwszy raz na pole karne rywala przedostała się w 12. min, jednak bramkarz uprzedził wychodzącego na czystą pozycję K. Zychlę. Kilkadziesiąt sekund później ponownie dośrodkowanie I. Gramenza minęło obronę, jednak tym razem K. Zychla nieczysto trafił w piłkę i nic groźnego z tego nie wyszło. W 25. min na dziesiątym metrze bardzo szybki napastnik drużyny z Konojad pomimo asysty trzech piłkarzy Gromu zdołał oddać strzał i wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie. Stracona bramka nieco zaskoczyła gości z Więcborka, a za ciosem poszli gospodarze i w 28. min strzelili drugiego gola. Na linii pola karnego zawodnik Rol.Ko z łatwością ograł P. Muchę oraz M. Kosmelę i mając przed sobą interweniującego J. Kamińsiego z łatwością ograł i jego, pakując piłkę w pustej bramce. Po utracie drugiego gola w szeregi więcborskiej drużyny zaczęło wkradać się ogromne zdenerwowanie, a piłkarze dosyć mocno pokrzykiwali na siebie. Cztery minuty później na uderzenie z dystansu zdecydował się B. Zychla. Bramkarz odbił przed siebie piłkę, jednak szybko naprawił błąd. W ostatnich dziesięciu minutach przewaga drużyny gospodarzy był przytłaczająca. Kilka razy groźne dośrodkowania przerywał J. Kamiński, a w 39. min obronił mocne uderzenie z ośmiu metrów. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, jednak więcborscy kibice z obawą wyczekiwali na drugą odsłonę, gdyż piłkarze Gromu w pierwszej połowie sprawiali wrażenie zupełnie zagubionych i przytłoczonych presją spotkania.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy niewiele zmienił w obrazie gry. Cały czas dużo lepiej prezentowali się piłkarze z Konojad, którzy w 55. min podwyższyli na 3:0. Wydawało się, że w tym momencie jest już po spotkaniu i ekipa Gromu nie ma atutów aby odmienić losy pojedynku. Sygnał do ataków w więcborskiej drużynie dał K. Zychla, który w 56. min ładnie ograł obrońcę i próbował przy słupku wpakować pikę do siatki. Na posterunku był jednak bramkarz gospodarzy, wybijając piłkę po za boisko. W kolejnych trzech minutach dwie bardzo groźne sytuacje wypracowała sobie drużyna z Konojad. Najpierw przy linii bocznej napastnik z łatwością ograł P. Muchę. Całość wyjaśnił udanym wślizgiem M. Kosmela. Po chwili bardzo mocny strzał pięknie obronił J. Kamiński. W 63. min zupełnie niespodziewanie z 25. metrów na strzał zdecydował się W. Janicki. Piłka ku zaskoczeniu wszystkich wylądowała w siatce. Strzelona bramka zupełnie odmieniła losy spotkania. Goście uwierzyli, że mogą jeszcze wywalczyć korzystny rezultat i ruszyli do ataków. W 68. min rozochocony w ataku W. Janicki doskonale zacentrował na głowę I. Gramenza, jednak więcborski piłkarz z pięciu metrów głową strzelił tuż nad poprzeczką. Okres dobrej i szybkiej gry Gromu przyniósł efekt w 80. min. Dośrodkowanie w pole karne doskonale głową wykończył W. Janicki, strzelając obok zaskoczonych piłkarzy gospodarzy drugiego gola. Końcowe minuty przyniosły spore emocje. Obie drużyny dążyły do strzelenia gola. W 87. min dwukrotnie swoją drużynę uratował J. Kamiński. Najpierw mocny strzał z dystansu końcówkami palców wybił po za boisko, strzał głową po dograniu z rzutu różnego trafi wprost w ręce więcborskiego bramkarza. Niestety w doliczonym czasie gry moment dekoncentracji skończył się fatalnie dla gości. Piłkę dograną z autu na tyle dokładnie głową uderzył piłkarz z Konojad, że znalazła się ona w siatce.
Po końcowym gwizdku boisko z nieco posępnymi minami opuszczali piłkarze Gromu. Nie ma co jednak rozpamiętywać pojedynku w Jabłonowie i skupić się na rewanżu w Więcborku. Uważnie trzeba zagrać zwłaszcza w obronie, gdyż drużyna Rol. Ko pokazała, ze ma w swoich szeregach bardzo szybkich napastników, mogących rozstrzygnąć losy spotkania. W Więcborku wszystko jest zatem możliwe i z pewnością szykuje się znakomite spotkanie. Chyba nikogo nie trzeba zachęcać do tego aby w sobotę na godz. 17:00 stawił się w Więcborku i dopingował do walki drużynę Gromu.
– Nie da się wygrać spotkania grając tylko 45 minut. Totalnie przespaliśmy pierwszą połowę. Na szczęście udało nam się w drugiej połowie troszkę zmienić obraz gry i strzelić dwa gole. Dobrze, że gramy dwumecz, gdyż teraz w Więcborku będziemy musieli zagrać bardzo uważnie w obronie, tak aby nie stracić gola i jednocześnie zaatakować rywala. Broni nie składamy i zrobimy wszystko, aby w rewanżu odrobić straty z pierwszego pojedynku - mówił schodzący z boiska do szatni trener Gromu Wojciech Janicki.
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.