Kamień
Religia przez Internet
Robert Lida, 05 listopad 2020, 10:44
Średnia:
0.0
(0 głosów)
Medialna „afera” w Kamieniu. Ksiądz katecheta, na lekcji religii w klasie ósmej, tak jak naucza Kościół, mówił, że aborcja to grzech ciężki. Nie spodobało się to jednej z matek, która doniosła do dyrekcji szkoły i nagłośniła sprawę w mediach. Sprawa znalazła też swoje odzwierciedlenie w niedzielnym kazaniu proboszcza, ks. prałata Eugeniusza Peplińskiego. W artykułach na ten temat pojawiły się informacje sugerujące, że z prawdami głoszonymi przez katechetę nie zgadzała się większa grupa rodziców ósmoklasistów.
– Znam przebieg tej lekcji i ubolewam nad tym, że wiele faktów zmanipulowano. Zadzwoniłem do pani z Gazety Pomorskiej, aby sprostowała pewne fakty, ale potraktowała mnie jak gówniarza. Rozmawiałem na ten temat z kilkoma rodzicami i chcę wyraźnie powiedzieć, że w artykułach wyrażono opinię tylko jednej pani. Ja z jej stanowiskiem w tej sprawie absolutnie się nie identyfikuję. Nie życzę sobie, aby mnie wrzucano do jednego worka z tą panią – mówi ojciec ósmoklasistki uczestniczącej w lekcji religii, która wywołała tyle zamieszania.
Lekcja odbywała się w czwartek 29 października w godzinach 8.00 - 8.45, oczywiście w trybie zdalnym, czyli za pomocą specjalnej platformy internetowej, z której korzysta Zespół Szkolno-Przedszkolny w Kamieniu. Taki system nauczania powoduje, że również rodzice mogą śledzić przebieg lekcji. Niektórzy korzystają z tej sposobności, a w klasach młodszych to wręcz konieczność. Katechezę prowadził kamieński wikariusz ks. Marcin Kidziun. Rodzice, którzy się z nami kontaktowali, zwracają uwagę na to, że tematem lekcji nie miała być aborcja.
– Ksiądz dyktował temat lekcji „życie jest święte - nie zabijaj”. Nagle jedna z dziewczynek powiedziała: „O! to będzie o aborcji”. Ksiądz podjął ten temat i tak to się rozkręciło – mówi ojciec jednej z uczennic biorących udział w katechezie, którego personalia znamy, ale zgodnie z jego życzeniem i prawem ich nie podajemy.
Ksiądz Marcin mówił o rzeczach, które nie są żadną nowością. Przekazał uczniom to, co od lat stanowi dogmat Kościoła katolickiego. Każdy człowiek od chwili poczęcia ma prawo do życia, a aborcja jest zabójstwem - grzechem ciężkim, nawet jeśli dziecko jest owocem gwałtu. Katecheta nie powiedział nic nowego.
Głoszone treści nie spodobały się jednej z matek. Może takich osób jest więcej, ale od niej to wszystko się zaczęło. Kobieta swoim oburzeniem podzieliła się z dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego Beatą Gwizdałą. Pani dyrektor skontaktowała się telefonicznie z księdzem Marcinem i, jak to się określa, udzieliła mu reprymendy. Ten wątek w swoim niedzielnym kazaniu wykorzystał również ks. proboszcz Eugeniusz Pepliński znany z ciętego i dosadnego języka, a jednocześnie pryncypialny w swoich przekonaniach. Z ambony padło kilka ostrych słów, a ponieważ msze z kamieńskiej kolegiaty są transmitowane w sieci, od razu zaczęto je rozbierać na czynniki pierwsze.
– Skontaktował się ze mną ksiądz Marcin i poinformował, że pani dyrektor do niego zadzwoniła i udzieliła mu tak zwanej reprymendy. Ja właśnie przygotowywałem kazanie na Wszystkich Świętych pod kątem świętości życia. Przecież każdy z nas dąży do świętości, w taki czy inny sposób. Akurat nasunął mi się ten temat. Uważam, że nie można go było ominąć. Ująłem to bardzo ogólnie, nie bezpośrednio wchodząc w aborcję. Powiedziałem, że niedawno pewna dyrektor w pewnej szkole. Nie powiedziałem, że to pani dyrektor Gwizdała. Przysłowie mówi: „uderz w stół, a nożyce same się odezwą”. Fragment mojego kazania, który cytowano, jest wyjęty z kontekstu. Całość brzmi zupełnie inaczej. Stanowisko Kościoła w sprawie aborcji jest jednoznaczne. Aborcja to jest grzech ciężki, to jest wbrew piątemu przykazaniu, które mówi: nie zabijaj. Jest to zabójstwo niewinnego człowieka. Prawdopodobnie pani dyrektor miała gdzieś powiedzieć, że Kościół nie ma monopolu na prawdę. Ja pytam: kto ma głosić prawdę, jak nie Kościół? Kościół podaje tę prawdę w takiej czy innej formie. Przecież nie możemy robić jakichś odstępstw od przykazania Bożego. Aborcja, czyli bezpośrednie uśmiercenie płodu, w świetle nauczania Kościoła, nie ma żadnego uzasadnienia i jest zdecydowanie potępione. Jest też aborcja pośrednia. Jest to pewinen zabieg, którego celem jest pomoc matce w przypadku bezpośredniego zagrożenia jej życia. W wyniku działań medycznych może nastąpić albo śmierć dziecka, albo śmierć matki. Matce się to uświadamia i matka wybiera między tym, czy uśmiercić dziecko i dalej żyć czy na odwrót. Osoby, które zdecydowały się oddać życie za mające się dopiero narodzić dziecko, są uznawane za święte. Mamy takie przykłady, nawet w ostatnich czasach. Teraz robi się z tego wielki problem. Przecież widzimy już namacalnie ten palec Boży dotykający nas poprzez obecną sytuację. Czy to nie jest wystarczający dowód na to, aby się obudzić? Tych, którzy poczuli się obrażeni moim kazaniem, przepraszam. Może niefortunnie powiedziałem o diabłach w ludzkiej skórze. Za to przepraszam. Chciałem jednak podkreślić rolę ludzi, którzy działają za szeptem złego. Może brzydko ich nazwałem. Po przemyśleniu jeszcze raz przepraszam. Nie było moją intencją ich obrażać, tylko przedstawić, jak wielki jest to problem. Ci ludzie nie potrafią pojąć, co jest ważne. To nie jest jakiś zarodek, to jest człowiek. Nie możemy działać wbrew przykazaniom Bożym. Przecież inne Kościoły też nie dopuszczają aborcji. Aborcja to jest już mały krok do eutanazji – mówi ks. Eugeniusz Pepliński.
W medialnych doniesieniach pojawiły się również cytaty dyrektor Beaty Gwizdały, która mówi, że katecheza to nie czas i nie miejsce na głoszenie poglądów Kościoła, a szkoła nie jest miejscem na uprawianie polityki. Mało tego, pani dyretor mówi, że prawdy głoszone przez katechetę są niezgodne z programem nauczania.
– Nie chcę się odnosić do tego, co mówi pani dyrektor. Pozostawiam to bez komentarza. W myśl Dyrektorii katechezy Kościoła katolickiego w Polsce z 2001 roku oraz rozporządzenie MEN z 1990 roku, wizytacje dyrektora szkoły odnoszą się jedynie do metodyki nauczania oraz zgodności z programem nauczania, a nie do treści katechetycznych – dodaje ksiądz proboszcz.
– To, co? Teraz ksiądz miał powiedzieć, że aborcja powinna być dopuszczalna? Przecież to tak, jakby nauczyciel na lekcji matematyki powiedział, że od dzisiaj dwa plus dwa to już nie jest cztery. Pisanie, że to są poglądy innych rodziców z tej klasy, to po prostu nadużycie – dodaje ojciec ósmoklasistki.
Komentarze do artykułu
Dodaj komentarz
Zaloguj się lub Zarejestruj aby dodać komentarz.
Zaloguj się
Najczęściej czytane
W Więcborku odbył się niecodzienny ślub. Przed ołtarzem...
A więc jednak szowinizm. Tego, co wydarzyło się w trakcie meczu 22....
– Kilka tygodni temu pisaliście o apelu samorządowców w sprawie...
Najwyżej oceniane
Sprawa lip rosnących przy ulicy Dworcowej w Kamieniu wciąż budzi...
Lidze powiatowej nareszcie towarzyszyło słońce. Wprawdzie jeszcze...
Rada Miejska w Sępólnie nie zgodziła się na budowę kościoła na...